Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Dzieje Kościoła rzymskokatolickiego stanowią jedną z bardzo niewielu nici, nadających ciągłość dziejom Polski

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. przed Polakami stanęło trudne zadanie scementowania państwa, które we wspólnych granicach miało połączyć różne orientacje polityczne, różne organa administracyjne i samorządowe, różne interesy ekonomiczne i formy własności prywatnej, systemy oświatowe, a nawet nierównomierny rozkład demograficzny.

W tej niezwykle trudnej sytuacji jedynie wniesione przez Kościół dziedzictwo wiary katolickiej - mimo rozdarcia kraju i wynikających z tego przeciwności - wracało silne i monolityczne. Zatem duszpasterze mogli od razu włączyć się do pomocy przy budowie nowej, polskiej państwowości. Kościół uważał, że rozwiązanie ogromu skomplikowanych zaszłości społecznych, będzie możliwe jedynie po odpowiednim uformowaniu narodu.

Zadanie to spoczęło głównie najpierw w rękach metropolity warszawskiego abp. Aleksandra Rakowskiego. Zabierając się do tego dzieła, postanowił wszystko odnowić w Chrystusie. Szczególnie zajął się młodzieżą akademicką, która w przyszłości miała stanowić trzon inteligencji polskiej. Jego posunięcia dotyczyły także sfery nauki, kultury, działalności społecznej i charytatywnej (założył "Caritas"), a nawet troski o tężyznę fizyczną narodu. Wielkim, choć niełatwym, osiągnięciem było podpisanie w 1925 r. i ratyfikowanie przez Sejm - konkordatu pomiędzy Państwem Polskim a Stolicą Apostolską. Najbardziej charakterystycznym rysem kard. Rakowskiego było to, że starał się zawsze być ponad wszelkimi ugrupowaniami i stronnictwami politycznymi. Uważał bowiem, że "kapłan jak Chrystus, który stał się wszystkim dla wszystkich, nie może służyć tylko jednemu stronnictwu i oddawać się pod jego rozkazy".

Podobnie postępował kard. August Hlond, od 1926 r. arcybiskup gnieźnieński i jako taki prymas Polski, a od 1946 r. również arcybiskup warszawski. Przed wojną "okazał się znakomitym organizatorem życia kościelnego w skali całego państwa... Głośny i popularny w całej Polsce, rozsławił jej imię i poza granicami kraju przez swoje świetne wystąpienia na różnych zjazdach i kongresach" (ks. H. Wyczawski). Podczas okupacji, będąc na uchodźstwie, z pasją angażował się w sprawy emigracji polskiej, a także z Wiecznego Miasta, potem z Lourdes, informował opinię światową o okrucieństwach wojennych, dotykających naród i Kościół polski. Świetny organizator i strażnik sumienia narodowego, po wyzwoleniu, już w kraju, przystąpił do ułożenia stosunków państwo-Kościół. I "konsekwentnie odmawiał mandatu na reprezentowanie interesów katolickich jakiejkolwiek partii politycznej" (M. Budziarek). Współpracę z rządem wyobrażał sobie bez napięć, ale pod warunkiem respektowania przezeń praw Kościoła. Jednak nowy ustrój w tym zakresie kierował się doktryną, z której wynikało, że "socjalizm jest ruchem zawzięcie wrogim religii" (J. Giertych).

Wkrótce w całej rozciągłości miał się o tym przekonać jego (od 1948 r.) następca, abp Stefan Wyszyński, kolejny prymas Polski - człowiek symbol. Prześladowany, więziony w latach 1953-1956, z ogromnym poświęceniem walczył o prawa Kościoła w Ojczyźnie, często jednak bezskutecznie. Już w 1945 r. rząd zerwał konkordat ze Stolicą Apostolską. Przeciw Kościołowi organizowano wiece i masówki, pozbawiano wolności biskupów, urządzano pokazowe procesy księży, skonfiskowano majątki kościelne i przejęto "Caritas". Władze państwowe ingerowały nawet w sprawy wyboru władz kościelnych. Starano się "rozsadzić" duchowieństwo od wewnątrz, organizując niewybrednymi metodami grupę tzw. "księży patriotów". Zlikwidowano niższe seminaria duchowne i nowicjaty zakonne. Usunięto religię ze szkół. Zlikwidowano prasę katolicką. Wymienione posunięcia władz miały miejsce w okresie zaledwie pierwszych 11 lat po wojnie. Później były okresy, w których stosunki państwo - Kościół uległy pewnej poprawie, ale miały one postać przysłowiowej huśtawki. Przeciwności nie ustawały, a Kościół i duchowieństwo starano się przedstawić wobec narodu w jak najgorszym świetle.

Jednak większość katolików nie dała się zwieść tym manipulacjom, a uwięzienie kard. Wyszyńskiego umocniło autorytet Kościoła i samego prymasa. Było to naocznym świadectwem jego niezłomności w obronie nauki Chrystusowej. Jego słowa: "Kościół będzie wiecznie żądać prawdy i wolności. Może dlatego Kościół ma tylu wrogów, bo chrześcijaństwo będzie zawsze wzywało do oporu, do walki z każdym zakłamaniem" - dla wielu stały się oparciem życiowym. Współczesny historyk N. Davies napisał: "Kościół... także przez działania i postawy swych księży i wiernych, wywierał potężny wpływ na przebieg wszystkich wydarzeń politycznych. Co więcej, dzieje Kościoła rzymskokatolickiego stanowią jedną z bardzo niewielu nici, nadających ciągłość dziejom Polski. Rodziły się i przemijały królestwa, dynastie, republiki, partie i rządy, ale Kościół zdaje się trwać wiecznie". I trudno się temu dziwić, bo kierowanie się w życiu prawdą i miłością Chrystusową zawsze było i jest gwarantem przetrwania. W tym duchu z okazji bliskiego Milenium, w 1965 r., biskupi polscy wystosowali między innymi list do biskupów niemieckich, w którym pisali: "Wyciągamy do Was... nasze ręce oraz udzielamy wybaczenia i prosimy o nie". Odtąd przed narodami tak bliskimi sobie, a tak oddalonymi przez rozmaite zawieruchy dziejowe, otworzyła się nowa szansa historyczna.

Jeszcze za życia kard. Wyszyńskiego, w dniu 16 X 1978 r., znany i ceniony w kręgach międzynarodowych kard. Karol Wojtyła, metropolita krakowski, został wybrany na następcę św. Piotra. Był to pierwszy papież od 455 lat, który nie był Włochem. Przybrał imię Jana Pawła II, na znak kontynuowania wielkich dzieł posoborowych, rozpoczętych przez swych poprzedników, którzy nosili te imiona. Jednak, poza tym, okazał się inny niż wszyscy dotychczasowi papieże. Nadzwyczaj bliski ludziom i ich problemom, zarówno w kontaktach osobistych, jak i w często wydawanych encyklikach, przy pomocy których starał się porządkować najbardziej bolesne sprawy całej ludzkości, wyszedł naprzeciw narodom, odwiedzając je we własnych krajach. Przez świat powiało tchnienie Ducha Świętego. Papież wciąż konsekwentnie wołał, jak w pierwszym dniu pontyfikatu: "Nie lękajcie się! Otwórzcie, a nawet otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!" Od początku podejmował coraz to nowe formy apostolstwa.

Najbardziej zbliżył się do młodzieży. Ojciec Święty zaufał jej i przygarnął do serca. W ewangelicznych słowach: "Otrzymaliście ducha przybrania za synów" pozwolił jej odzyskać godność ludzką, w którą wielu już zwątpiło. W coraz to innym kraju umacniał rozbudzone, młode dusze i powierzał im wielkie sprawy. Mówiąc: "Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam" - w ręce młodzieży złożył zadanie nowej ewangelizacji. To sprawiło, że poczuła się dowartościowana i odpowiedzialna. Natomiast stwierdzenie: "Wy jesteście przyszłością świata! Wy jesteście nadzieją Kościoła!", i apel: "Nie bójcie się wyjść na ulice!" - zobligowały ją do dawania publicznego świadectwa swojej wierze. Nikt dotąd nie zwracał się do młodych z taką ufnością, nikt ich nie utwierdzał w taki sposób i nie składał w jej ręce losów świata. Zaś młodzież z miłością, coraz liczniej zaczęła skupiać się wokół swego duchowego przewodnika, jak to trafnie przepowiedział Z. Krasiński: "Wtedy pójdą te miliony Za planety archaniołem!" (Przedświt)

Wierny życzeniu Chrystusa, Jan Paweł II stara się, "aby wszyscy byli jedno", podkreślając, iż wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga. To zaowocowało spontanicznym rozwojem ruchów ekumenicznych. Znając historyczne dzieje Kościoła w Polsce wiemy, że wszystko, co robi ten wielki Syn polskiej ziemi, wyrosło z naszej tradycji, z odwiecznych, pokojowych misji wobec innych narodów, z tolerancji dla innych wyznań, z apostolstwa opartego na Słowie Bożym i przykładzie oraz z pobożności maryjnej. Najpełniejszym świadectwem tego jest całkowite oddanie się Papieża Polaka Matce Najświętszej. Jego dewizę "Totus Tuus" zna cały świat, ale nie każdy wie, że u podstaw tego aktu legły wcześniejsze zawierzenia wielkich Pasterzy Kościoła ojczystego. Kard. A. Hlond 8IX 1946 r. ofiarował naród polski Niepokalanemu Sercu Maryi, a w dwa lata później, tuż przed śmiercią, powiedział: "Zwycięstwo nasze jest pewne; będzie zwycięstwem błogosławionej Maryi Dziewicy". Prymas S. Wyszyński, będąc uosobieniem najściślejszej więzi duchowej z Matką Chrystusa, w 1956 r. przygotował "Śluby Jasnogórskie" i ogłosił Wielką Nowennę do Matki Bożej, a w dziesięć lat potem, 3 V1966 r. w czasie głównej uroczystości milenijnej, oddał Polskę Matce Bożej w niewolę miłości za Kościół.

Dzięki takim Pasterzom naród polski był i nadal pozostaje jednym z najsilniej związanych z katolicyzmem narodów na świecie.

Mgr Julia Szwarc



Wasze komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu - Twój komentarz może być pierwszy.



Autor

Treść

Nowości



Nowenna przed Świętem Podwyższenia Krzyża Świętego - dzień 7Nowenna przed Świętem Podwyższenia Krzyża Świętego - dzień 7

Modlitwa do św. Hiacynta z RzymuModlitwa do św. Hiacynta z Rzymu

Modlitwa do św. Prota z RzymuModlitwa do św. Prota z Rzymu

Modlitwa do św. AdelfaModlitwa do św. Adelfa

Modlitwa do bł. Franciszka Jana BonifacioModlitwa do bł. Franciszka Jana Bonifacio

Moja ucieczka z 82 piętra World Trade CenterMoja ucieczka z 82 piętra World Trade Center

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej