Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Czy grozi nam konflikt cywilizacji?

W odpowiedzi na to pytanie przeciwstawia się zazwyczaj Europę i świat islamu. W moim przekonaniu sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana.

Dziennik episkopatu włoskiego "Avvenire" w końcu listopada, za prasą amerykańską, podawał kilka informacji z raportu jednej z agencji rządowych USA Global Trends 2025. Świat będzie wtedy wielobiegunowy, z centrami władzy w USA, Chinach i Rosji. Ze znaczącą, ale i niestabilną pozycją Indii. Szybki rozwój gospodarczy i militarny Chin (9% PKB) zmieni równowagę geostrategiczną, ale i pożre tyle energii, że bogate Stany Zjednoczone znajdą się w sytuacji zadyszki, w poszukiwaniu alternatywnych źródeł energii z powodu niewyobrażalnych kosztów budowy nowej infrastruktury i "walki z czasem". Jednocześnie ilość krajów dotkniętych brakiem żywności, ale i wody pitnej, wzrośnie z 21 do 36. Wyzyskiwana coraz bardziej Afryka będzie się rozwijała, ale korzyści z tego nie odczują społeczeństwa lokalne i przez to kontynent stanie się terenem konfliktów nie tylko lokalnych.

Dziś sytuacja jest taka, że europejskie i amerykańskie koncerny narzucają swoje reguły "pomocy gospodarczej" krajom rozwijającym się. W październiku uczestniczyłem w Arles w dorocznym zebraniu szefów mediów publicznych całego świata. Byłem świadkiem ostrego spięcia między Afryką a "światem atlantyckim", którego przedstawiciele denerwowali się, dlaczego w Afryce radia publiczne nadają programy w swoich językach, a nie po angielsku, czyli w języku, który daje dostęp do wiedzy przyszłości. Szefowie mediów afrykańskich mówili zaś o znaczeniu kulturowych korzeni, o więzi rodzinnej i klanowej, o nowych formach kolonizacji. Po powrocie do Rzymu miałem okazję rozmowy z przedstawicielami Konferencji episkopatów kilku afrykańskich krajów. Protesty FAO, stającego w obronie ludności wiejskiej Madagaskaru wywołał fakt "wydzierżawienia na sto lat" (tak! do 2108 r.) pasterskiej części wyspy, terenów wielkości połowy Belgii, przez wielką firmę koreańską na swoje uprawy, do których ziarno ma dostarczać Indonezja i Costa Rica, a ziarno kukurydziane - USA. Koreańczycy dzierżawę będą spłacali w naturze. Podobnie dzieje się z Angolą i innymi krajami Afryki. "Świat atlantycki" stara się doprowadzić do "bałkanizacji Demokratycznej Republiki Konga", by bez ograniczeń rabować bogactwa naturalne: złoto, diamenty, coltan (afrykańska nazwa na określenie rudy zawierającej tantal i niob) potrzebny do ultratechnologii wykorzystywanej w telefonii komórkowej i w komputerach. Jak pisał przed miesiącem arcybiskup Bukavu do premiera, "to wszystko pochłonęło już 5 milionów ofiar, które zginęły bez sensu, i miliardy dolarów wyrzucone w błoto". Przewodniczący kongijskiego episkopatu powiedział dziennikarzom Radia Watykańskiego: "Winni jesteśmy i my, kongolańczycy, szerzy się korupcja i «zachód» kupuje swoje wpływy i dzieli nas naszymi rękoma". W innym kraju afrykańskim wprowadza się jako język wykładowy angielski, a kinzaruande zostaje tylko marginalnym. Nauczyciele zostają zobowiązani do rozdawania dzieciom środków antykoncepcyjnych, na których firmy międzynarodowe robią kokosy. Przykłady można by mnożyć bez końca.

Kraje islamskie te formy oddziaływania traktują jako wizytówkę "chrześcijańskiego Zachodu". Bardzo to komplikuje relacje kulturowe i religijne.

NIE OD DZIŚ

10 grudnia w Watykanie świętowaliśmy 60-lecie Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. W Auli Pawła VI przemawiał m.in. Juan Somavia, dyrektor generalny Międzynarodowego Biura Pracy z Genewy. - Dlaczego od razu znajdują się miliardy na ratowanie banków, a nie ma wsparcia niezbędnego dla walki z ubóstwem, bezrobociem, brakiem dostępu do "ochrony społecznej". Co się stało z uznaniem realnym "minimum socjalnego" i podstawowej równości wobec zasad i praw? - pytał.

Juan Somavia podkreślał, że jeszcze przed obecnym kryzysem finansowym był już faktyczny kryzys ogólny, narastały zawirowania wokół rozwoju w sytuacji "procesu globalizacji", nierówność w wielu sektorach życia społecznego, także międzynarodowego. Widać coraz dotkliwszy brak "godnej pracy" pozwalającej na normalny rytm życia rodzinnego, osobistego; pracy dającej zabezpieczenie starości, prawo do pracy dla młodych wchodzących w "wiek produkcyjny". Tymczasem obserwuje się wzrost dyskryminacji i wykluczenia dotykający grupy społeczne szczególnie zagrożone: migranci, ludność miejscowa, tubylcza; "kategoria słabe". - Obecna forma globalizacji zmierza w kierunku pustki etycznej. Tymczasem rynki winny działać w kontekście zgodnym z podstawowymi wartościami fundamentalnymi tyczącymi istoty ludzkiej, praw człowieka, ludzi i rodzin, dobra wspólnego" - mówił.

Podczas wizyty Jana Pawła II w Polsce w 1997 r. w Gnieźnie odbyło się spotkanie papieża z prezydentami 7 europejskich państw, zwane potem "Drugim Zjazdem Gnieźnieńskim". Nie było to spotkanie tylko "dyplomatyczne". Prezydent Republiki Federalnej Niemiec Herzog powiedział chwilę później, podczas spotkania z dziennikarzami: "Przemiany w świecie zachodzą teraz niesamowicie szybko. Są bardzo głębokie. I wcale nie jest pewne, czy za 20-25 lat podział świata będzie wyglądał tak, jak dziś. Czy Europa będzie odrębnym kontynentem, czy może tylko «dodatkiem» do amerykańskiego przemysłu audiowizualnego albo do azjatyckich potęg technologicznych i przemysłowych, zwłaszcza japońskch. Wszystko zależy od tego, czy Europa odnajdzie swoją żywotność, dynamikę kulturową, którą dawniej czerpała z chrześcijaństwa".

ISTOTA PROBLEMU

Mówił o tym wiele Jan Paweł II, tak w swoich encyklikach i wypowiedziach do całego Kościoła, jak i podczas podróży zagranicznych na wszystkie kontynenty, także do Polski: "w miejsce ateistycznego totalitaryzmu wkrada się nowe, nie mniejsze zagrożenie". Wskazywał na istnienie "groźby sprzymierzenia się demokracji z relatywizmem etycznym, który pozbawia życie społeczności cywilnej trwałego moralnego punktu odniesienia, odbierając mu, w sposób radykalny, zdolność rozpoznawania prawdy", a wtedy "łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza. Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm" (do KEP, 06.1999). Niemal każdego tygodnia powraca do tematu Benedykt XVI.

W Watykanie widać zadziwiający ogrom pracy Kościołów lokalnych, zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej i Afryce. Skuteczność "formacji obywatelskiej i edukacji do pokoju" poprzez parafie i system szkolnictwa w Kongo będzie z pewnością prezentowana podczas przyszłorocznego Synodu Specjalnego biskupów w poświęconego Afryce "Kościół w Afryce w służbie pojednania, sprawiedliwości i pokoju". Misja Kontynentalna, która objęła nie tylko wszystkie kraje Ameryki Łacińskiej, ale poprzez liczną obecność imigrantów latynoskich weszła do Kanady i USA - owoc Zgromadzenia Episkopatów Ameryki Łacińskiej w Aparecida w 2007 r. z udziałem Benedykta XVI. Odbędą się spotkania episkopatów Europy i Afryki, spotkania przedstawicieli Kościołów katolickiego i prawosławnego na temat ochrony rodziny, na temat wspólnej postawy wobec zagrożenia sekularyzmem i dewastacją kultury oraz zasad sprawiedliwości społecznej są wymownymi znakami.

Benedykt XVI daje jeszcze jeden sygnał: "Często mówi się w Kościele o peryferiach i o centrum, którym miałby być Rzym, ale w rzeczywistości w Kościele nie ma peryferii, ponieważ tam, gdzie jest Chrystus, tam jest centrum. Gdzie sprawuje się Eucharystię, gdzie jest tabernakulum, tam jest Chrystus, a tym samym tam też jest centrum."

I w tym jest nadzieja.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej