Ludzkie lęki
Sytuacja w łodzi miotanej falami była właśnie taka. Uwaga uczniów Jezusa nie była skoncentrowana na Osobie Chrystusa, lecz na zagrożeniu płynącym z zewnątrz. Zachowanie uczniów wydaje się być dziwne: mają pretensje do Jezusa, że spokojnie śpi w sytuacji, w której oni nie są w stanie poradzić sobie z żywiołem. Czy to znaczy, że w ich mniemaniu Chrystus powinien od razu cudownie interweniować? Chyba nie. Zauważmy, że cudowna interwencja Jezusa Chrystusa, polegająca na uciszeniu morskiej nawałnicy, była dla Jego uczniów raczej zaskoczeniem: "Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?" (Mk 4,41). Co znaczą te słowa? Znaczą przynajmniej tyle, że od samego początku nie było w nich wiary pozwalającej wiązać nadzieję zbawienia bezpośrednio z Osobą Chrystusa. Jeśli mają do Niego pretensje, to raczej o to, że nie uczestniczy w ich lękach, że spokojnie śpi.
"Jedną z największych przeszkód w rozwoju ludzkiej osobowości są nieuzasadnione lęki. Pełne zaangażowanie w życie staje się jednak możliwe dopiero w momencie przekroczenia paraliżujących nas wewnętrznych obaw i niepewności" - pisze o. Dariusz Piórkowski. Któż z nas nie zna uczucia lęku? Kto otwarcie twierdziłby, że niczego się nie lęka, oszukiwałby samego siebie. Trzeźwe spojrzenie na życie pokazuje jednak, że z lękiem spotykamy się na co dzień, i to w najrozmaitszych postaciach. Nic dziwnego, ponieważ jako cząstka systemu obronnego przynależy on do naszej ludzkiej natury, ostrzega nas przed niebezpieczeństwami i chroni przed lekkomyślnymi posunięciami. Któż z nas nie zadrży w momencie nagłego zatrzaśnięcia drzwi czy przeraźliwego krzyku? Dlatego w większości wypadków uczucie lęku pozostaje uprawnionym czerwonym światłem organizmu, które gaśnie w miarę ustępowania zagrożenia.
Gdzie szukać wsparcia? Jak postępować wobec zagrożeń, które pojawiają się na horyzoncie naszego życia i życia osób nam bliskich? Po pierwsze - mieć świadomość, że zagrożenia różnej natury są wpisane w nasz ziemski żywot. Nie da się ich uniknąć. Po drugie - pamiętać, że nigdy w łodzi naszego życia nie brakuje obecności i czujności Jezusa niezależnie od stopnia naszego doświadczania tej obecności. Po trzecie - zwracać się do Niego bezpośrednio z prośbą o pomoc, nawet jeśli dopadają nas wątpliwości, czy Bóg jeszcze o nas pamięta.
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |