A wy za kogo mnie uważacie?
Pytanie nie jest retoryczne. Ani Żydom żyjącym współcześnie z Chrystusem, ani ich przodkom ze Starego Testamentu, jak i pokoleniom żyjącym później, nie było łatwo uwierzyć w "upodlonego" Mesjasza, Króla i Zbawiciela. Chociaż Izajasz nie pozostawiał żadnych złudzeń co do ziemskiego losu Chrystusa - "Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem" - to jednak ludziom marzył się Król, który przepędzi Rzymian z Palestyny i nakarmi społeczeństwo łaskawym chlebem (J 6,14-15). Podobnie musiał myśleć Piotr, który upomniał Jezusa w cztery oczy, by nie opowiadał apostołom o cierpieniu i odrzuceniu, o śmierci i zmartwychwstaniu Mesjasza. Prawdy te były zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan (1 Kor 1,23).
Niestety, dzisiaj temat nie jest już tak ekscytujący. Wydaje się, że ziemska historia Jezusa niewiele obchodzi współczesnych chrześcijan. Przywykli do widoku krucyfiksu. Krzyż stał się "przedmiotem użytkowym". Cztery Ewangelie wielu traktuje jak beletrystykę. Dla niektórych Chrystus stał się postacią literacką, coraz mniej jest Osobą. Do religijnego życia wkradło się przyzwyczajenie, które zamienia katolików na "wierzących nie praktykujących", promuje wiarę bez uczynków.
Jaki jest mój Chrystus? Za kogo Go uważam? Tylko proszę, nie dawaj odpowiedzi z katechizmu! Niech odpowiedź popłynie z życia. Niech czyny zaświadczą o rodzaju i "jakości" wyznawanej religii. Nie deklaracje. Tych łatwo się wyprzeć: "Nie znam tego człowieka!" (por. Mk 14,71).
A jeśli mój Chrystus jest tylko postacią z religijnej literatury? Jeśli wzorem Szymona Piotra biorę Go na bok i strofuję? Wtedy zmieniam scenariusz zbawienia na ludzki i moja odpowiedź w gruncie rzeczy nie jest tak ważna ani istotna. Wtedy moja wiara składa się tylko z teorii. Nie ma w niej praktyki. Nie ma w niej uczynków.
Jakub Apostoł kończy akapit Listu zdaniem, które pominięto w Czytaniu: "Wierzysz, że jeden jest Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą" (w. 19). Jest to przestroga dla chrześcijan.
Dynamizm wiary nie poprzestaje na kulcie "świętych" przedmiotów, lecz rozciąga się na świętość życia. Tylko taka odpowiedź jest pełna i prawdziwa.
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt
© 2001-2020 Pomoc Duchowa |