"Dlaczego on na mnie tak patrzy...?"Żona pewnego znanego profesora w Polsce przywiozła z Rzymu papieskie błogosławieństwo na pergaminie i zawiesiła w pokoju nad stołem, gdzie najczęściej, na posiłki, zbiera się cała rodzina. Profesor przeczytał uważnie cały tekst, imię żony i dzieci. Swojego imienia nie znalazł. Ze zdziwieniem zapytał więc żonę: Jak to, tylko siebie i dzieci wpisałaś, a o mnie już w tym Rzymie zapomniałaś?" Zona nie mniej zdziwiona od męża odpowiedziała, że bardzo o nim pamiętała i gorąco modliła się w jego intencji, ale ponieważ jest on człowiekiem niewierzącym, nie chciała wbrew jego przekonaniom zamieszczać jego imienia na błogosławieństwie. Profesor bowiem był zdecydowanym ateistą. W ostatnim czasie zaczął się nawet upijać. Po pijanemu wywoływał w domu awantury. Dzieci stawały w obronie często atakowanej matki, wówczas bił je.Najmłodsze dziecko przygotowywało się do Pierwszej Komunii świętej i któregoś dnia wyraziło prośbę, by tatuś z mamą i rodzeństwem poszli razem z nim do spowiedzi i Komunii świętej. Profesor podniósł groźnie głos i powiedział, by nikt nie odważył mu się o tym w przyszłości wspominać. W tym momencie niechcący spojrzał na wiszące na ścianie błogosławieństwo? Oczy papieża Jana Pawła II patrzyły na niego łagodnie ze zdjęcia. "Zdejm to - wskazał ręką żonie na błogosławieństwo. - Nie chcę, by patrzył na mnie bez potrzeby". "Przecież to tylko fotografia, wstydziłbyś się tak mówić" - odezwała się żona i wyszła z kuchni. Profesor jednak nie miał spokoju. Wydawało mu się stale, że Papież ciągle spogląda na niego. Raz ma wzrok łagodny innym razem groźny, a niekiedy karcący. Nalegał jeszcze na żonę kilka razy, by zdjęła "to" jak nazywał pergamin wiszący na ścianie. Żona jednak nie ustępowała, a sam nie miał śmiałości. Myślał: Zbliżał się dzień Pierwszej Komunii świętej dziecka. Syn ośmielony lepszym humorem ojca jeszcze raz zapytał, czy nie poszedłby z nim razem w tym dniu do Komunii. Odpowiedź jak zwykle padła: "Nie". W przeddzień dnia pierwszokomunijnego profesorowi zdawało się, że Papież patrzy nagląco i jakoś dziwnie. "Co za fotografia!" - myślał. W nocy śnił, że Papież udziela Komunii świętej, jego dziecku i pyta, gdzie jest tatuś? Obudził się. Nie mógł spać. Wstał wcześnie rano przed wszystkimi i był gotowy do wyjścia. Gdy wstała żona i obudziły się dzieci, ponaglał ich, by się prędzej ubierali, gdyż idzie z nimi do spowiedzi i Komunii świętej. I poszedł. Chrystus posłużył się spojrzeniem Ojca Świętego z fotografii, by człowiekowi okazać swoje miłosierdzie i dobroć. Dlaczego on na mnie tak patrzy? S. Benedicta, nazaretanka
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |