Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Jak żyć z Janem Pawłem II po 2 kwietnia 2005 r.?

W tych dniach, kiedy przeżywamy drugą rocznicę śmierci Ojca Świętego, z jeszcze większą intensywnością zadajemy sobie pytanie: jak nie zmarnować tego daru, jakim byt pontyfikat Jana Pawła II, i co zrobić, by Sługa Boży był obecny w naszym codziennym życiu?

Każdy z nas przez ostatni rok własnym życiem kształtował odpowiedź na to pytanie. Różnymi drogami szukaliśmy bliskości i ojcowskiej miłości Papieża. A to przez modlitwę o beatyfikację, a to przez zapalenie znicza w miejscu upamiętniającym Jego obecność, a to przez zgłębianie Jego nauczania, czy też - ostatnio - przez oglądanie filmu o Jego życiu. A On zapewne przyjmował to nasze oddanie, tak jak przyjmował je, gdy się spotykaliśmy z Nim, czy to w Rzymie, czy w Ojczyźnie. I być może niejeden raz był z nas dumny, że nie byliśmy głusi na Jego głos, że spełniliśmy pokładaną w nas nadzieję... Kto wie, czy nie cieszył się z okazanegp Mu serca i modlitwy, o które nas prosił na progu pontyfikatu słowami: "A wy, Drodzy Rodacy, czy teraz, czy kiedykolwiek, gdy przyjmować będziecie błogosławieństwo Papieża Jana Pawła II, przypomnijcie sobie, że wyszedł on spośród was i że ma szczególne prawo do waszych serc i waszej modlitwy" (List do Polaków, 23 października 1978 r.).

Wypłyń na głębię!

Okazując spontaniczne wyrazy naszego przywiązania do Ojca Świętego, czasem mamy jednak poczucie niedosytu. Ogarnia nas myśl, że za mało czynimy dla upamiętnienia człowieka, któremu tak wiele zawdzięczamy. Może jest też tak, że po prostu sami nie wiemy, co mamy robić, żeby Jan Paweł II wciąż był blisko, i żałujemy, że nikt nie zadał Papieżowi wprost pytania, jak On widziałby kontynuację swojego dzieła w nas. Gdyby taką wypowiedź Ojciec Święty zostawił - myślimy - mielibyśmy gotowy materiał do pracy duchowej, nie tylko na dziś i jutro, ale na całe życie. Jesteśmy jednak wyjątkowymi szczęśliwcami - taka wypowiedź Jana Pawła II istnieje. Co więcej, ma ona formę listu (skierowanego do biskupów, duchowieństwa i wiernych) i dlatego każdy z nas może się czuć szczególnie jego adresatem. Tekst, o którym mowa, nosi tytuł Novo millennio ineunte i został opublikowany na zakończenie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Wystarczy, że przeczytamy dwa zdania, a od razu poczujemy, że wyjątkowo współbrzmią one z sytuacją, w jakiej się znaleźliśmy po 2 kwietnia 2005 r. Oto pierwsze z nich: "Teraz należy czerpać ze skarbca otrzymanej łaski, przekładając ją z entuzjazmem na język postanowień i konkretnych programów działania" (n. 3).

Zupełnie jakbyśmy czytali w swoich myślach - bo przecież to, czego szukamy, to właśnie nie nic nie mówiące frazesy, ale bardzo konkretne rozwiązania dla naszego codziennego życia. Drugie zdanie brzmi równie znajomo: "Duc in altum! [Wypłyń na głębię!]. Dzisiaj te słowa zostają skierowane do nas i wzywają nas, byśmy z wdzięcznością wspominali przeszłość, całym sercem przeżywali teraźniejszość i ufnie otwierali się na przyszłość" (n. 1).

Aplikując to zdanie do punktu, w którym jesteśmy, oznacza to: u początku wdzięczność Bogu za pontyfikat Jana Pawła II i za wszystkie łaski, których Bóg dokonał przez Jego posługiwanie, a dalej owocne życie na miarę "pokolenia JP2". Co to jednak oznacza dla naszego codziennego życia? Jaki program się z tym wiąże?

Na nowo zaczynać od Chrystusa

"Nie trzeba [...] wyszukiwać nowego programu - pisze w liście Papież - program już istnieje: ten sam co zawsze, zawarty w Ewangelii i w żywej Tradycji. Jest on skupiony w istocie rzeczy wokół samego Chrystusa, którego mamy poznawać, kochać i naśladować, aby żyć z Nim życiem trynitarnym i z Nim przemieniać historię, aż osiągnie swą pełnię w niebiańskim Jeruzalem" (n. 29). Czyli musimy przede wszystkim otworzyć się na Pana Jezusa i w Nim odnaleźć sens życia, tak jak go odnalazł Jan Paweł II. A potem dzielić się z innymi radością ze spotkania Boga: "Kto prawdziwie spotkał Chrystusa, nie może zatrzymywać Go dla siebie, ale winien Go głosić" - dopowiada Ojciec Święty (n. 40).

Gdzie najwięcej dowiemy się o Chrystusie? Zajrzyjmy do naszego listu: "kontemplacja oblicza Chrystusa winna czerpać inspirację z tego, co mówi o Nim Pismo Święte" (n. 17). Tu więc znajduje się bardzo konkretny punkt naszego programu: lektura Pisma Świętego. Chodzi nie tyle o to, by czytać Biblię od deski do deski, lecz aby na przykład poświęcić chwilę każdego dnia na przeczytanie jakiegoś fragmentu Ewangelii. W ten sposób będziemy towarzyszyć Jezusowi niejako dzień w dzień i na nowo odkrywać Jego głębię. Nieraz się zdziwimy, jak bardzo wciąż nie znaliśmy Pana i jak potrafi On nas niejednokrotnie zadziwić. Największe zdumienie spotka nas wówczas, gdy osobiście doświadczymy tego, że Jezus jest naszym największym przyjacielem i że bardzo nas kocha. "W modlitwie toczy się ów dialog z Chrystusem, dzięki któremu stajemy się Jego przyjaciółmi: »Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was« (J 15, 4)" - pisze Papież (n. 32). Dlatego tak ważna jest wytrwałość w modlitwie.

Żadnej przyjaźni, nawet tej z Bogiem, nie można bowiem budować bez bycia z drugą osobą w ciągłym kontakcie, bez prowadzenia serdecznych rozmów. Modląc się, rozumiemy lepiej, jaka jest wola Boża co do naszego życia, i otrzymujemy potrzebne łaski do jej realizacji. Posłuchajmy słów Jana Pawła II: "Wśród zwykłych ludzkich zajęć nie możemy zatracać łączności z Chrystusem. Potrzebne są nam szczególne momenty przeznaczone wyłącznie na modlitwę. Modlitwa jest niezbędna w życiu osobistym i w apostolacie. Nie może być autentycznego świadectwa chrześcijańskiego bez modlitwy. Ona jest źródłem natchnienia, energii, odwagi w obliczu trudności i przeszkód; jest źródłem wytrwałości i mocy podejmowania inicjatywy" (Gorzów Wielkopolski, 2 czerwca 1997 r.).

Eucharystia i sakrament pojednania

Obok modlitwy indywidualnej - czytamy dalej w liście - bardzo ważne miejsce zajmuje udział w liturgii Kościoła, zwłaszcza w Eucharystii, która ,jest czymś najcenniejszym, co Kościół posiada na drogach historii" (Ecclesia de Eucharistia, 9). Ojciec Święty podkreśla rolę niedzielnej Mszy św. oraz samej niedzieli, przeżywanej na pamiątkę Zmartwychwstania Pana Jezusa (n. 35). To dwa istotne dla naszego programu punkty. Musimy starać się pielęgnować w duszy stałe pragnienie Eucharystii, czynnie w niej uczestniczyć, walcząc może nieraz z rutyniarstwem i powierzchownością. A poza tym świętować niedzielę, spędzając ją inaczej niż pozostałe dni tygodnia, z dala od pośpiechu i codziennej krzątaniny.

Tuż po rozważaniach dotyczących Eucharystii Ojciec Święty pisze o spowiedzi. Jest w tym wewnętrzna logika, sakrament pojednania uwalnia bowiem serce od grzechu ciężkiego i sprawia, że człowiek może przyjąć Komunię św., tzn. "skosztować i zobaczyć, jak dobry jest Pan". Dołączamy więc do naszego planu postanowienie, by nie zaniedbywać comiesięcznej spowiedzi, a w razie upadku nie zwlekać, tylko bezzwłocznie przystępować od razu do kratek konfesjonału.

Wezwanie do świętości

Mamy zatem modlitwę, mamy sakramenty. Tą drogą Pan Jezus prowadzi nas ku coraz większej dojrzałości w wierze, nadziei i miłości. Tak będzie kształtowała się nasza doskonałość na miarę uczniów Chrystusa. Papież, powołując się na naukę Soboru, przypomniał w liście, że "nie należy mylnie pojmować tego ideału doskonałości jako swego rodzaju wizji życia nadzwyczajnego, dostępnego jedynie wybranym ťgeniuszomŤ świętości. Drogi świętości są wielorakie i dostosowane do każdego powołania" (n. 31). To bardzo ważne stwierdzenie, bo pokazuje, że świętym może zostać każdy: zajmująca się dziećmi i krzątająca się przy garnkach żona i matka oraz zapracowany mąż, student i studentka, rolnik i osoba bezrobotna, pani w banku i motorniczy, człowiek chory i pielęgniarka. Ta świętość, która ma tyle obliczy, ile nas jest, ma jednak jedno imię: jest nim miłość. Jan Paweł II sformułował to w ten sposób: "Świętość jest szczególnym podobieństwem do Chrystusa. Jest podobieństwem przez miłość" (Kraków, 22 czerwca 1983 r.). Tę miłość winniśmy okazywać na co dzień bliźnim w zwykłych gestach ludzkiej dobroci i miłosierdzia. Nią powinniśmy ogrzewać nasze rodziny, szkoły, miejsca pracy. Z miłością zawsze wiąże się ofiara, na którą musimy być przygotowani, ale się jej nie lękać. W chwili próby Pan Jezus nie zostawi nas samych, ale doda nam łaski. Posłuchajmy rady Jana Pawła II: "W waszych codziennych trudnościach, w chwilach doświadczenia i zniechęcenia, kiedy zdaje się, że wszelka gorliwość jest jakby pozbawiona sensu i wartości, przypomnijcie sobie, że Bóg zna wasze zmartwienia! Bóg was miłuje każdego z osobna, jest przy was, rozumie was! Na Niego się zdajcie - i w tej pewności znajdziecie odwagę i radość w pełnieniu z miłością i z radością swojego obowiązku" (Rzym, 1 grudnia 1978 r.).

Droga, która nas czeka

"Drodzy Bracia i Siostry!" - pisał na zakończenie listu Jan Paweł II. "Symboliczne Drzwi Święte zamykają się za nami, ale żywa brama, którąjest Chrystus, pozostaje otwarta szerzej niż kiedykolwiek. Po entuzjazmie jubileuszowych uroczystości nie powracamy do codziennej szarzyzny. Przeciwnie, jeśli nasze pielgrzymowanie było autentyczne, pozwoliło nam niejako rozprostować nogi przed drogą, która nas czeka. Musimy naśladować entuzjazm apostoła Pawła: "wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie" (Flp 3,13-14). Musimy wspólnie naśladować kontemplację Maryi, która po pielgrzymce do świętego miasta Jerozolimy powracała do domu w Nazarecie, rozważając w sercu Tajemnicę Syna (por. Łk2, 51)"(n. 59).

Będziemy się starali, by nie tylko nie zagubić tego dobra, które powstało w naszych sercach po 2 kwietnia 2005 r., ale by je pomnożyć. Różne będą nasze postanowienia, różne też będą elementy życia duchowego, nad którymi będziemy chcieli szczególnie popracować. "Ważne jest jednak - i to już ostatnia rada Jana Pawła II dla nas - aby wszystko, co z Bożą pomocą postanowimy, było głęboko zakorzenione w kontemplacji i w modlitwie. Żyjemy w epoce nieustannej aktywności, która często staje się gorączkowa i łatwo może się przerodzić w »działanie dla działania«. Musimy opierać się pokusie i starać się »być«, zanim zaczniemy działać" (n. 15).

Maria Zboralska

Publikacja za zgodą redakcji
Miłujcie się!, nr 2-2007



Wasze komentarze:
 Jan paweł 2 : 15.11.2008, 09:21
 jaj rozumieć jego słowa
 patryk: 16.10.2008, 17:41
 Jan Paweł 2 był bardzo fajnym człowiekiem i kochany przez polske
 ardawl: 02.04.2008, 13:41
 Dzis drugi kwietnia. Pamietny dzien. Rocznica Smierci Jana Pawla II. Moj przewodnik - przewodnik Calego Swiata. Ojcze Swiety - Ty wiesz jak bardzo Ciebie potrzebujemy, jak bardzo Ciebie potrzebuje i ja. Ty juz Ojcze tam na gorze w niebie. Z tamtad widac lepiej - prawda? Nie dajemy Tobie spokoju Karolu. Ojcze Swiety - Przyjacielu, Bracie, czy wysluchujesz naszych prosb? Czy wstawiasz sie za nami? Napewno tak. Wolamy z rozpaczy, placzemy jak owce na rzez idace, slepo ufamy tylko sobie. Wiesz - Kochamy Ciebie mimo iz bladzimy. Tak, Kochamy Cie Ojcze, Kocham i ja. Powiedz czy ja takze moge sie dolaczyc do prosb? Powiedz, czy wstawisz sie za mna - grzesznikiem - nedznym prochem i ironia silnego czlowieka. Ojcze Swiety, jakze Tobie musi byc za nas, za mnie wstyd. Przepraszam Cie za to. Przepraszam. Wybacz mi. Drogi Jezu czy dobrze Tam Karolowi, wszak On Cie tak Ukochal - pewnie teraz Swa Biala Szata Twe swiete Rany Ociera, Matke Twa Ktora tak ukochal, Swym Usmiechem Pociesza. Meczymy Naszego Karola, meczymy Jego i Ciebie Jezu. Nieustannie powtarzacie Swoje - Jestem, dla nas tu na ziemi bedacych. Jestescie Tacy Milosierni.Prosze, Wybaczcie Nam, wybaczcie mi. Janie Pawle II wstawisz sie za nami, wstawisz sie za mna? Wszak sam nic nie zdzialam, Sam Widzisz. Usilnie blagam i prosze. Jestem prochem i niczem, zly wiatr moja dusza smaga, jak mieczem obosiecznym serce me rozcina, lecz Jestes Ty - Ojcze. Jak na tej pamietnej pielgrzrymce, unosisz Krzyz Swoj wysoko w gore i krzyczysz - Jezus pierwszy i wiatr ustaje. Purpurowym Plaszczem miecz oddalasz i usmiechem serdecznym zwatpienie zniewalasz. Swym Cierpieniem Niemym Sumienie budzisz - jakze jam Tobie winien Milosc. Ojcze Swiety Wez nas w Swe ramiona unies tam w gore nasze blagania i szare dni. Przed Swietym Tronem u Stop Przebitych na stopniach poloz, wstaw sie za nami. Tak jak zawsze dobra droge nam wskaz poprowadz jak dzieci - wszak Ojcem nam Jestes, Ojcem i Bedziesz. Spraw abysmy mieli odwage, taka jak Ty. Spraw bysmy znow mogli mowic - Jezu Ufam Tobie. Lecz tak naprawde juz bez zaklamania.
(1)


Autor

Treść



Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej