Kościół jako ciało ChrystusaZnane nam są zalety widzenia Kościoła jako Ludu Bożego. Pierwsza z nich to poczucie ciągłości historii zbawienia, dziejów pisanych przez Boga na kartach Starego Testamentu, które mają swoją kontynuację w ludzie Nowego Przymierza - Kościele. Czy jednak wystarczy cieszyć się widzeniem Kościoła jako Ludu Bożego, pojęciem niewątpliwie bardzo bogatym pod względem teologicznym i duszpasterskim? Czy takie widzenie Kościoła w pełni wyraża jego rzeczywistość i bogactwo?Wielu teologów posoborowych na pytanie to odpowiada negatywnie. Jeden z nich, Yves Congar w swojej książce noszącej tytuł "Kościół, jaki kocham", wyjaśnia, że odniesienie człowieka (członka Ludu Bożego) do Boga w Starym Testamencie jest diametralnie inne niż w Nowym. Wprawdzie cały naród izraelski nazywany był "synem Bożym", dla którego Bóg był "ojcem", jednak to ojcostwo oznaczało wówczas "tylko relację szczególnej zażyłości, a także opatrznościowej troski" (następstwo wybrania przez Boga). Członkowie Ludu Bożego Nowego Przymierza, dzięki Jezusowi Chrystusowi, prawdziwie noszą godność synów i mają rzeczywisty udział w życiu Ojca. Nasz katechizm uczy, że nazwanie Kościoła ciałem Chrystusa najwięcej mówi o więzi pomiędzy Kościołem i Chrystusem. Najlepiej wyraża to zdanie: "Kościół nie jest tylko jakimś zgromadzeniem wokół Chrystusa, lecz jest on zjednoczony w Nim, w Jego Ciele" (KKK 789). Chrystus żyje we wnętrzu tej istoty, którą nazywamy Kościołem. Sobór-pisał kiedyś kard. Karol Wojtyła - uczy, że Kościół bardziej jeszcze niż "wspólnoty" posiada naturę komunii. Starożytny Kościół prawdę tę rozumiał tak dosłownie, że aż do IX wieku mówiono o Kościele jako o "prawdziwym" ciele Chrystusa, którego jedność symbolizowała Eucharystia (uczyła jaka powinna być jedność wspólnoty; zob. słowa znanej pieśni eucharystycznej: Jak ten chleb, co złączył złote ziarna, tak niech miłość złączy nas ofiarna), dlatego pierwotnie nazywano ją "mistycznym" ciałem Chrystusa. Do zamiany określeń doszło na tle sporu o Eucharystię, gdy Rad- bertus i Ratramnus zaczęli stawiać w wątpliwość realną obecność Chrystusa pod postaciami chleba i wina. Kiedy trzeba było obronić świętość Eucharystii uznano, że określenie jej jako "mistycznego" (symbolicznego?) ciała Chrystusa jest zbyt metaforyczne (i na rękę heretykom). Dzięki działalności Piotra Lombarda rozpowszechniło się więc widzenie Eucharystii jako "prawdziwego" ciała Chrystusa, z czym wiązało się nazwanie Kościoła "mistycznym" ciałem Chrystusa. Na początku naszego wieku zdarzało się, że gorliwsi potrafili się zapędzić w refleksji nad Kościołem jako ciałem Chrystusa. Byli tacy, którzy powtarzali z przekonaniem, że Kościół-cia- ło jest "żyjącym dalej Chrystusem", że Kościół jest wcieleniem, ucieleśnieniem Chrystusa po Jego wniebowstąpieniu. Taka samoidentyfikacja Kościoła z Chrystusem, utożsamienie z Nim jest oczywiście niedopuszczalne. Gdyby tak było, to - jak jasno zauważa kard. Joseph Ratzinger - wszelkim urzędom Kościoła, jego poczynaniom, działaniom trzeba by przypisać nieodwołalność (jako działaniu samego Chrystusa), a ich krytyce nadać miarę ataku na samego Pana. Jak myśleć o potrzebie reformy, odnowy Kościoła, skoro jest on Chrystusem? Kościół i Chrystus nie są jednym i tym samym. Tworzą wprawdzie nierozerwalną całość, ale Kościół nie jest po prostu nadal żyjącym Chrystusem, chociaż Chrystus żyje i działa w Kościele. Chrystus jest Głową Kościoła i jego Panem, Kościół zaś pozostaje poddany Mu w posłuszeństwie. Według Katechizmu prawda o Kościele jako ciele Chrystusa ma trzy aspekty: jedność wszystkich członków między sobą dzięki ich zjednoczeniu z Chrystusem; Chrystus jako Głowa Ciała; Kościół jako Oblubienica Chrystusa. LIDIA CIECIERSKA
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |