Dla męża samochody są wszystkim. Spędza z nimi większość swojego czasuNapisane jest w Biblii: nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Samochody są dla mojego męża bogami. Chociaż rozmawiałam o tym tysiące razy, mąż spędza z nimi większość swojego czasu. Jak go przekonać, że nie można życia poświęcić "bożkom ulanym z metalu"?
Ci wspaniali mężczyźniDziałają tu zapewne męskie atawizmy. Przytoczę dwie ilustracje. Kiedy na drodze spokojnie jadący kierowca jest wyprzedzany, odzywa się w nim odruch stadny i zaczyna podświadomie przyspieszać. Instynktownie nie daje się wyprzedzić, przez co jest nieraz przyczyną poważnego zagrożenia.Drugi obrazek typowy jest dla parkingów w ośrodku wypoczynkowym czy rekolekcyjnym. Każdego dnia rano zawsze kilku mężczyzn musi odwiedzić swój samochód. Nigdy nie widziałem, żeby kobieta miała taką potrzebę - odwiedzenia swojego auta. W średniowieczu ważnym atrybutem rycerza był jego wierny rumak. Łączyła ich przyjaźń "męsko-zwierzęca". Współcześnie panowie nie mają rumaków. Ale mają ich substytut - auta. I może stąd owo doglądanie. Zauważam też, że dla mężczyzny samochód to nie tylko środek komunikacji. Stanowi czasem potwierdzenie męskości, choć nierzadko śmiesznie to wygląda. Kiedy mężczyzna za kierownicą wyprzedza jakiegoś niezaradnego kierowcę i okazuje się nim być kobieta, wówczas rośnie duma męska. Słychać pobłażliwe: no tak, kobieta. I dalej pan kierowca jedzie zadowolony. Zarozumiały to, żałosny, ale bezpłatny, sposób na poprawienie sobie humoru. Gorzej, jeśli mężczyzna musi sobie poprawić poziom samoakceptacji drogimi "brykami". Jeszcze gorzej, gdy nie wychodzi z garażu. Trzeba uczciwe zaznaczyć: tu działa także biologia. Mężczyźni "mają głowę" do rzeczy i systemów. Kobiety "mają głowę" do relacji międzyludzkich. Dla mężczyzny jest niepojęte wieczne zastanawianie się kobiet nad relacjami międzyludzkimi i zmianą uczuć. Dla kobiety jest niezrozumiała męska potrzeba zabawy przedmiotami i zainteresowanie np. piłką nożną. A fakt, że mężczyzna myśli o kobiecie mniej niż ona o nim, ona traktuje jako grzech i nazywa egoizmem. Tymczasem, o ile wynika to z natury mężczyzny, nie jest zawinione. To tak jakbym nazywał grzechem kobiet brak zainteresowania stanem silnika czy amortyzatorów w samochodach. Co robić? Powtarzać cierpliwie, że tęskni Pani za mężem. Że dla Pani miłość wyraża się przez obecność. Że lubi Pani obecność męża w domu. Nie wiem zaś, czy warto stawiać ten temat na ostrzu noża. Może lepiej wspierać męża w trosce o samochód? Bo samochód to nie jest dla kobiety poważny konkurent. To tylko kupa żelastwa, która z czasem zamieni się w kupę złomu. A często się przydaje. ks. Marek Kruszewski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |