Ślub, wesele, cudowna podróż poślubna i ...życie"Za szybko chcesz wiedzieć wszystko już masz pretensję do samego Boga, że odłożył suchawkę - do własnego Anioła Stróża, że nietypowy nie biały, ale serdecznie rudy" (Jan Twardowski) Zanim przeczytasz odpowiedź na niżej podany list, zastanów się - jaka byłaby twoja odpowiedź.- Chyba popełniłam okropne błędy w wychowaniu własnej rodziny, która w tej chwili przypomina raczej stowarzyszenie zbuntowanych żółwi. A przecież miałam dobrą, bo przemyślaną wizję życia rodzinnego, sporo niezłych scenariuszy do konkretnych sytuacji. Nie wypaliło. Dla pełnej orientacji wrócę do naszego, prawie trzyletniego narzeczeń- stwa. Studiowaliśmy razem i razem cieszyliśmy się życiem. Były wspólne zabawy, wypady za miasto, spotkania z naszymi mądrymi i dobrymi przyjaciółmi. Ale przede wszystkim było sporo przegadanych godzin, o wszystkim co nas dziwiło, niepokoiło, fascynowało. No i te wspólne plany, krystalizująca się koncepcja na życie. Dużo czytaliśmy, chodziliśmy do kina, z zainteresowaniem przyglądaliśmy się różnym typom rodzin i różnym systemom wychowawczym. Mój cudowny chłopak bardzo często powtarzał: jaka ty jesteś mądra, zgadzał się ze mną prawie we wszystkim, choć czasem mówił, że za szybko wyciągam wnioski, że w danej materii to on jeszcze nie ma zdania, że musi przeczytać, przemyśleć. Przyznaję, że wtedy z niecierpliwością referowałam mu zagadnienie, powołując się na wcześniej przeczytaną lekturę, z ulgą oddychając, że znowu mamy wspólne zdanie. Oboje ukończyliśmy studia przed czasem, ja z wyróżnieniem (wcale nie jestem od niego zdolniejsza). Ślub, wesele, cudowna podróż poślubna i ...życie. Na okrągło słyszę: zaraz, zastopuj Basieńko, przyjdzie czas, czy trzeba to robić właśnie w tej chwili? Podobnych tekstów jest cała litania. Ciągle wyprzedzam i znam walor czasu, który wcale nie jest taki elastyczny. Wydawało mi się, że mój mąż dotrzyma mi tempa, że podobnie wartościujemy czas, że będziemy wspólnie mobilizować nasze dzieci do sensownego i racjonalnego działania. Pomyliłam się. On przychodzi z pracy, siada w swoim ulubionym fotelu i... uśmiecha się do kota. Potrafi tak siedzieć godzinę. Mój syn nastolatek maluje w tym czasie połamane drzewo jarzębiny. Nie miałabym nic przeciw temu, gdyby miał talent plastyczny. Tymczasem on jest utalentowanym matematykiem i ma duże w tej dziedzinie możliwości. Z córkąjeszcze gorzej, choć w szkole nie ma żadnych problemów i jest bardzo lubiana. Martwi mnie jednak jej brak organizacji i płytkie zainteresowanie ludźmi. Dla niej ważne są nowe wrotki Zosi, czerowne gumki do włosów, jakie właśnie dzisiaj miała Jola i super kolczyki z zielonym oczkiem pani od muzyki. Widzęjak moim dzieciom czas przecieka przez palce i nic nie potrafię zrobić. Na męża nie mogę oczywiście liczyć, on tylko potrafi powiedzieć - ależ Basiu! Jest dobrze, o co więc chodzi? Daję im przykład, jestem świetną kucharką, w domu jest wszystko na czas, pracuję naukowo. Widać, nie jestem przekonywująca. Pozdrawiam - Barbara Ej, Basiu! Zanim przeczytasz moją odpowiedź, odstaw patelnię z kotletem w sosie prowansalskim, albo najnowsze wyliczenia komputerowe, albo układanie planu na jutrzejszy wieczór, albo... Usiądź w męża fotelu i uśmiechnij się do kota. Nie martw się, że kot się zdziwi. Potem spójrz na tę połamaną jarzębinę i zacznij ją malować. Piękna? A co jest obok? Nie mieszaj farb, spróbuj czystych barw. A jednak potrafisz malować? Wciąga? Dzwonek. Mąż wrócił z pracy? Nie wstawaj, przecież ma klucz. Maluj dalej. Twój "cudowny chłopak" zaniemówił? Świetnie, właśnie o to chodziło! Uśmiechnij się do niego i poproś, aby dokończył smażenie. Spójrz na zegarek. Niemożliwe? Bez paniki! Maluj dalej, tak długo, aż wrócą ze szkoły dzieci. Są szczęśliwe? Podały do stołu? Podziwiaja Cię? Rozluźniają się mięśnie twarzy, już nie musisz mrużyć oczu, by się skoncentrować. Już jesteś skoncentrowana i to na tym, co najważniejsze - zrozumieniu inności drugiego człowieka, prawdziwym luzie, który daje wyłącznie miłość. Tak trzymać. Wkrótce okaże się, że dzieciom czas wcale "nie przecieka przez palce", a Twój mąż to rzeczywiście superfacet. KRYSTYNA HOLLY
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |