Wchodząc na drogę, dochodzimy do celu. Podobnie jest w małżeństwieWchodząc na drogę, dochodzimy do celu - prędzej czy później - gdy bardzo nam na tym zależy. Podobnie jest w małżeństwie.Było to podczas katechezy przygotowującej do sakramentu bierzmowania. Młodzież, do której przemawiałem miała około 19 lat, a więc była dorosła. Tematem tego spotkania były dary Ducha Świętego. Usiłowałem przekonać moich słuchaczy, że nie wystarczy te dary przyjąć, ale trzeba koniecznie otworzyć się na nie, żeby zaowocowały w życiu.
Prędzej czy później...Dary Pan Bóg daje darmo z miłości, a nie ze sprawiedliwości. Mówiąc o tym, użyłem porównania z małżeństwem. Dwoje ludzi tworzy szczęśliwe i wierne małżeństwo, gdy otwiera się na siebie, gdy każdego dnia ma miejsce wzajemna wymiana dobra i miłości. Gdy miłość, jako dar... - Ech tam, prędzej czy później każde rozpada się - powiedział jeden z chłopaków przerywając moją wypowiedź. Słysząc to, nie omieszkałem wyrazić swojego zdziwienia i chciałem podjąć polemikę. Niestety, miody pesymista tego nie chciał.Przeżywamy czas Wielkiego Postu. W tym okresie zasadniczo Kościół nie błogosławi małżeństw. Wiele natomiast narzeczonych, właśnie podczas Wielkiego Postu, do małżeństwa przygotowuje się, by móc jeszcze przed majem stanąć przed ołtarzem i powiedzieć sobie: "... i że cię nie opuszczę aż do śmierci". Można się zastanawiać i dywagować, czy to w ogóle jest możliwe tak zapewniać, gdy ma się dwadzieścia kilka lat, a niekiedy i mniej. Oczywiście, jeśli na małżeństwo spojrzymy z punktu widzenia psychologicznego, to możemy dojść do wniosków negatywnych, pesymistycznych. Stawiając zaś to pytanie na płaszczyźnie teologicznej musimy dojść do wniosku następującego: to co pan Bóg pobłogosławi, zwiąże, to nie może samo się rozwiązać. Bóg daje łaskę, wykorzystując ją małżonkowie, nie tylko będą wierni, ale i szczęśliwi. Pesymistyczna, wręcz katastroficzna wypowiedź kandydata do bierzmowania związana była bezpośrednio z jego osobistymi, negatywnymi przeżyciami. Jego ojciec był alkoholikiem i opuścił rodzinę, kilka lat po jej założeniu. Pomiędzy obecnym mężem jego matki a nim jest zaledwie 15 lat różnicy. Trudno więc, aby taki człowiek był autorytetem. Matka mego ucznia w tym wszystkim jest zagubiona. Małżeństwo się rozpada z przyczyn zewnętrznych bardzo rzadko. Z reguły rozwód ma swe korzenie i przyczyny w środku. Gdy człowiek człowiekowi w imię Boga ślubuje wierność do końca i bardzo mu na tym zależy, to się udaje. I to przeświadczenie jest na dnie serca i świadomości. Bóg wie, ile obecnie zawieranych małżeństw na dnie serca ma przeświadczenie, że gdy ten związek nie uda się, to będzie następny... Gdy tak jest, czy to małżeństwo jest ważnie zawierane? Ks. WOJCIECH
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |