Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Kobiety - wymagajcie od mężczyzn odpowiedniego traktowania w codziennym życiu

Każdy chłopak, spotykając dziewczynę, która się nie do końca szanuje, może spowodować, że ona będzie szanowana. Spójrzmy choćby na drobny gest podania płaszcza. Jeżeli ona mu powie: Nie wygłupiaj się, nie chcę, abyś mi podawał płaszcz, a on jej na to z serdecznym uśmiechem: A ja chcę, żeby moja dziewczyna była tak traktowana i pozwól mi siebie tak traktować, to nie wiem, czy znajdzie się taka, której się to w końcu nie spodoba.

Ważne drobiazgi

Wiele kobiet po prostu nie domaga się dżentelmeńskiego traktowania, w pewnym sensie siebie nie szanując. Ich zachowania to często odruchy zewnętrzne, maska: chcą być nowoczesne, same dać sobie radę. Myślę, iż mężczyzna może tu bardzo dużo zrobić. Byleby tylko chciał i widział sens wysiłku. Mówię to po to, by kobiety nie odczytały dalszej części tekstu jako zrzucania całej odpowiedzialności na nie.

Kultura na co dzień

Sprecyzujmy najpierw, o jakie zachowania w relacji mężczyzny do kobiety tu chodzi: nie o te odświęt ne, gdy jesteśmy w towarzystwie, gdy chcemy dobrze wypaść w oczach ludzi, na których nam zależy (rodzina, przyjaciele, koledzy z pracy, przełożeni), ale o te codzienne. Choć i zachowania na pokaz, nieraz wręcz drażniące, mają pewną wartość. Przynajmniej wiadomo, co to jest właściwe traktowanie. Jest się do czego odwołać, by te eleganckie zachowania rozszerzyć, upowszechnić. Naprawdę źle jest wtedy, gdy małżonkowie wobec innych przestają nawet udawać i wylewają na siebie nawzajem brudy lub próbują wykorzystywać gości do rozstrzygania sporów czy osądzania współmałżonka. Wynikają z tego niejednokrotnie sytuacje, delikatnie mówiąc, niesmaczne i zawsze bardzo głęboko raniące.

Chcę się skupić na drobnych gestach na co dzień, pięknym traktowaniu siebie nawzajem, gdy jesteśmy sami, gdy nikt, na kim nam zależy, nie widzi. (Tak naprawdę dla osoby wierzącej nie ma takiej sytuacji. Zawsze widzi Ktoś, na czyjej opinii powinno nam najbardziej zależeć - o ileż bardziej, niż np. na opinii dyrektora z pracy.)

Doświadczenie uczy, że sposób codziennego traktowania siebie w ogromnym stopniu decyduje o atmosferze w domu i ostatecznie o zadowoleniu z małżeństwa. Życie składa się z drobiazgów. To banalne stwierdzenie jest jednak ogromnie ważne. Ważne dla kobiet, bo ich największe udręczenie w małżeństwie najczęściej wynika właśnie z nagromadzenia przykrych błahostek. Ważne dla mężczyzn, bo nie zwracając uwagi na tak istotne dla kobiety szczegóły, niejako mimochodem, wbrew swej woli - stwarzają żonom klimat prawdziwie nie do wytrzymania. A potem się szczerze dziwią: o co jej właściwie chodzi? Nie biję jej, nie zdradzam, nie piję, pieniądze do domu przynoszę. Jestem w porządku.

Z życia wzięte

Żony w poradni rodzinnej często relacjonują: "mąż nie ma kochanki, nie bije mnie, nie upija się, całą pensję do domu przynosi, jest uczciwym i szanowanym człowiekiem, ale ja już tak dłużej nie wytrzymam".

W czym więc rzecz? Odpowiedzią są słowa: "Nie wiem, to są może drobiazgi, ale on wszystkiego się czepia, z upodobaniem wypomina mi wszystkie moje niedociągnięcia, ciągle ma pretensje, że coś jest nie zrobione, nie sprzątnięte. Na każdym kroku podkreśla, że to przecież on utrzymuje całą rodzinę, a ja jestem rozrzutna - nie wiadomo, na co tyle pieniędzy wydaję; że w jego - mieszkaniu mieszkam; że wszystko mu zawdzięczam; że w ogóle bez niego byłabym niczym.

Do tego ten ton: władczy, nie znoszący sprzeciwu - zawsze musi mieć rację. Nigdy mnie za nic nie pochwalił, nie podziękował, a już nie mówię nawet - przeprosił. Wszystko, co robię dla domu, traktuje jako mój psi obowiązek. A choć naprawdę się staram i jestem tym wszystkim umęczona do granic wytrzymałości, zawsze znajdzie powód, by mnie skrytykować. Odechciewa mi się wysilać.

Ponadto już dawno przestał zauważać mnie jako kobietę, z wyjątkiem sytuacji, gdy żąda współżycia, na co ja muszę być w każdej chwili gotowa. I żeby go nie urazić, powinnam mieć zawsze ochotę. Często znajomi zauważają, że ładnie wyglądam, ładnie się uczesałam, ubrałam - mąż nigdy. Już przywykłam, że każde moje nowe uczesanie będzie skwitowane zdaniem typu: wyglądasz jak czupiradło.

Na widok nowej sukienki pada zdanie: co za szmatę na siebie włożyłaś lub: ile ta szmata kosztowała. Potem jeszcze ma pretensje, że ubieram się dla znajomych, a nie dla niego - swojego męża. I tak się chyba rzeczywiście stało, lecz naprawdę kiedyś chciałam się podobać przede wszystkim jemu. Swoim traktowaniem mnie jednak z tego skutecznie wyleczył. Wszystkie sprawy dla mnie ważne, wszystko co robię, określa krótko - głupoty. Za to wszystko co on robi jest tak istotne, jakby losy świata prawdziwie od tego zależały. Żąda stworzenia warunków do pracy i wręcz bałwochwalczego uznania dla swych wiekopomnych dzieł. Ja już mam tego wszystkiego naprawdę dosyć".

Lepiej zapobiegać złu niż je naprawiać

Takie opowiadanie można by ciągnąć długo i niestety wiele żon znalazłoby w tej relacji kawałek siebie. Można sobie ponarzekać, lecz to - poza chwilową ulgą - nie wpłynie na nic. Co zatem należy zrobić? Oczywiście zmienić tę sytuację. I choć jest to możliwe, to nigdy nie jest łatwe. Nawet między ludźmi dobrej woli. Problem głównie tkwi w tym, że żona emocjonalnie opisuje swoje położenie, a mąż chce zrozumieć, co konkretnie w jego zachowaniu jest nieodpowiedniego i dlaczego. Trwała zmiana na lepsze może nastąpić tylko wtedy, gdy mężczyzna dostrzeże, że postępuje nieroztropnie lub mówiąc wprost - głupio. Głupio, bo takie traktowanie żony musi, poprzez jej zranione uczucia, odbić się na nim samym poprzez coraz gorsze funkcjonowanie kobiety-żony w domu. Oczywiście, dużo prościej jest nigdy nie dopuścić do takiej złej sytuacji niż potem ją naprawiać.

W myśl starego powiedzenia strażaków: łatwiej zapobiegać niż gasić, należałoby zadbać o właściwe relacje damsko-męskie już od wczesnego dzieciństwa. Ogromne tu pole do popisu dla matek, przedszkolanek, nauczycielek, starszych sióstr, koleżanek...

Jest rzeczą wielkiej wagi, by kobiety gasiły w zarodku wszystkie niestosowne zachowania względem nich. Jednocześnie powinny podpowiadać, jakiego zachowania by sobie życzyły, jakie by im odpowiadało, dawało radość i zadowolenie. Skutecznym sposobem utrwalania dobrych zachowań męża jest po prostu dziękowanie za nie, okazywanie radości, zadowolenia. Gdy mąż zachowa się w sposób oczekiwany przez żonę (choćby przypadkiem) i żona to podkreśli i wyrazi wdzięczność, jest duża szansa na powtarzanie analogicznych zachowań przez męża. Naiwnością żony jest natomiast czekanie przez całe życie na moment aż mąż się wreszcie domyśli o jakim traktowaniu marzy jego żona. Drogie Panie, nie warto tracić życia! Wasz małżonek się po prostu nie domyśli. Drugi postulat: kobiety - wymagajcie od mężczyzn odpowiedniego traktowania w codziennym życiu: eleganckiego, szarmanckiego, należnego waszej godności. Żądajcie tego dla siebie i konsekwentnie egzekwujcie.

Drugi postulat: kobiety - wymagajcie od mężczyzn odpowiedniego traktowania w codziennym życiu: eleganckiego, szarmanckiego, należnego waszej godności. Żądajcie tego dla siebie i konsekwentnie egzekwujcie.

Niezastąpiona rola kobiet

Zwracam się tu do kobiet, bo to one właśnie bezpośrednio, na własnej skórze, czują ból złego traktowania. One najsubtelniej potrafią rozstrzygnąć, jakie zachowanie wobec nich można jeszcze zakwalifikować jako przyzwoite, a jakie - normy przyzwoitości przekraczające.

Odnoszę wrażenie, że dziś wiele pań godzi się nawet na jawne chamstwo, bojąc się przypięcia im łatki nie-nowoczesności, nietolerancji. Wiele porządnych kobiet zapewne nie wierzy, że ich osobisty, pojedynczy protest mógłby coś zmienić. A szkoda. Bo gdyby tak nagle zdecydowana większość z nich pojedynczo zaprotestowała, to efekt w skali świata byłby murowany.

Po prostu my, mężczyźni nie możemy obyć się bez kobiet, nie możemy wprost bez nich żyć (i to nie tylko w wymiarze demograficznym). Konsekwentny protest dziewczyny od samego początku znajomości z chłopakiem zawsze przynosi pozytywny efekt. Bo albo chłopaka odstraszy (i całe szczęście, jeśli nie jest w stanie jej uszanować), albo nauczy odpowiedniego traktowania, jeżeli nie wyniósł tego z domu. Tak czy inaczej, zamiast narzekać na niewychowanych mężczyzn, radzę dziewczynom, panienkom i kobietom zabrać się solidnie za ich wychowywanie. To się nam wszystkim opłaci.

PS Panowie - czy naprawdę nie stać nas na lepsze traktowanie kobiet? Czy musimy ulegać madzie na nonszalanckość i arogancję względem nich? Czy nie byłoby miło dla obu stron, gdybyśmy - tak trochę po staroświecku - zdobyli się na szarmanckość i elegancję w odniesieniu do pań? Ktoś powie: te czasy już minęły, teraz jest inny świat. To go odmieńmy. Może przyjemniej byłoby żyć w takim odmienionym świecie.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej