Kocha wolność osobistą. Nie lubi zakłamania. Praca jest jednocześnie jego pasją. Odpoczywa, wędkując.Połowa maja. W licheńskim Sanktuarium środek nocy. Mimo początku sezonu nie słychać pielgrzymów. Za to z bazyliki dobiegają głosy organów. Trwa tam właśnie nagranie płyty - pierwszej, na całym instrumencie. Wirtuozem grającym na tych organach jest prof. Karol Gołębiowski. Można się tylko cieszyć, że taka znakomitość zasiadła za stołem gry licheńskich organów w bazylice. Jest perfekcyjny, doskonale przygotowany i dobrze zorganizowany. Nagranie zajmuje mu trzy noce. Parę miesięcy wcześniej prof. Gołębiowski przyjechał do Lichenia, by zapoznać się z instrumentem i wybrać odpowiedni repertuar. Padło na francuską muzykę romantyczną XIX wieku. - Z muzyką mam kontakt od najmłodszych lat - opowiada prof. Gołębiowski - Ojciec był znanym i cenionym w Warszawie organistą i profesorem kilku szkół muzycznych. Sam tego nie pamiętam, ale podobno często lubiłem raczkować po klawiaturze pedałowej w trakcie gry mojego ojca. Mając pięć lat, zaczął się uczyć gry na fortepianie, początkowo prywatnie, a później w Państwowej Szkole Muzycznej nr 1 w Warszawie. W wieku 14 lat już grał na organach. I tak na dobre zaczęła się jego przygoda z muzyką. - W moim przypadku wybór organów był czymś naturalnym i logicznym, gdyż fascynacja tym instrumentem, podsycana słuchaniem gry mojego ojca i innych organistów sprawiła, że nie miałem najmniejszych wątpliwości co do słuszności mojej decyzji - wspomina. Dla Profesora muzyka to nie tylko praca, ale przede wszystkim pasja. - Muzyka dostarcza mi przeżyć zarówno intelektualnych, jaki emocjonalnych. Wżyciu zawodowym stawia przede mną wyzwania, ale i sprawia wiele satysfakcji i radości - tłumaczy. Spytany o swoich mistrzów odpowiada, że pierwszym był ojciec. Potem w szkole podziwiał swoich profesorów - Stanisława Możdżonka i Mariettę Kruzel-Sawa, pod której kierunkiem osiągnął pierwszy sukces. Przyszedł on w 1972 roku wraz z Ogólnopolskimi Przesłuchaniami Młodych Organistów w Opolu. Tam zdobył pierwsze miejsce. Potem były studia w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie w klasie prof. Joachima Grubicha i nagrody na międzynarodowych konkursach organowych m.in. w Norymberdze, Monachium, Brugii, Rzymie. Droga muzycznej edukacji prof. Gołębiowskie-go jest naznaczona wieloma nazwiskami zagranicznych specjalistów. W latach 1976-1978 kontynuował studia w Konserwatorium Genewskim u prof. Lionela Rogga, zdobywając dyplom "I Prix de Virtuosite". Później miał okazję studiować w Konserwatorium Królewskim w Brukseli, pod kierunkiem Hermana Verschraegena. Brał także udział w kursach mistrzowskich, gdzie poznawał takich mistrzów jak L.F. Tagliavini, Marie - Claire Alain czy M. Schneider. - Kontakt z nimi niewątpliwie wpłynął na moją osobowość artystyczną i na moje pojmowanie muzyki w ogóle, a muzyki organowej w szczególności - wspomina Profesor. We wrześniu 1981 roku zamieszkał w Belgii, gdzie wyjechał na zagraniczne stypendium. Wprowadzony w grudniu w Polsce stan wojenny przekreślił jego plany życiowe i zawodowe. - Decyzja o pozostaniu była bardzo trudna, oznaczała start od początku w obcym kraju, z dala od rodziny i przyjaciół. Jednak wolność osobista w szerokim tego słowa znaczeniu była, jest i będzie dla mnie czymś najcenniejszym - wraca wspomnieniami do przeszłości prof. Gołębiowski. Belgia, jak mówi, stała się jego domem, ale regularnie przyjeżdża do Polski, gdzie poza koncertami spędza często wakacje. A ma do kogo wracać, w kraju mieszka jego mama, brat - także muzyk, rodzina żony i wielu przyjaciół. Z Polską były też związane tegoroczne letnie plany Profesora. Koncerty na festiwalach w Warszawie, Łowiczu, Jędrzejowie, Koszalinie, Trzęsaczu i Jastrzębiej Górze oraz wrześniowy udział w festiwalu w Legnicy. Swoją pracę w Licheniu Profesor ocenia jako wyzwanie. - Myślą, że udało się znaleźć optymalne rozwiązania tak techniczne, jak i brzmieniowe, by oddać fantastycznąpotęgę i bogactwo kolorów tego instrumentu. Sądzę, że już wkrótce pojawią się utwory napisane specjalnie na licheńskie organy. Mam nadzieję, że będę mógł je wykorzystać w swoich kolejnych nagraniach. A czym po pracy zajmuje się słynny organista? - Moją pasją pozamuzyczną jest wędkarstwo. Wędki towarzyszą mi zawsze w podróżach koncertowych, szczególnie w Skandynawii. Szwecja, Finlandia, Norwegia to prawdziwy raj dla wędkarzy, a jednocześnie - o czym wiedzą tylko wtajemniczeni - także raj dla organistów. W ludziach Profesor ceni sobie szczerość, otwartość i przyjaźń. Nie znosi natomiast zakłamania i - jak mówi - tzw. codziennego chamstwa. Aneta Kwiatkowska Urodził się w 1954 roku w Warszawie. Mieszka w Brukseli od 1981 roku Inicjator i dyrektor artystyczny Europejskiego Festiwalu Organowego organizowanego w sześćdziesięciu miastach czternastu krajów europejskich. Laureat międzynarodowych konkursów organowych. Jego pasją jest wędkarstwo.
Tekst pochodzi z Informatora
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |