Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

O źle chowanym synu

Zdałoby się co opowiedzieć takim rodzicom, którzy to mają tlo jednego synka i mówią: "a bodaj to. Jeden jest, co my go będziemy karać". A to nie jest tak. Chociaż jedynak, a chociażby ino pół było, trzeba dobrze naginać takich młodych i chować ich tak, żeby potem na starość nie krzywdować, nie lamentować i nie biadować. Żeby nie było tak, jak u tych rodziców, co też jeno jednego mieli. A tak go upieścili, tak go umiłowali sobie, że jak co zawinił, a chciał go ojciec skarcić, zaraz matka wołała:

- Ej! Bodajbyś dał spokój. Toć to jeszcze dziecko!

A jak matka chciała go tam szturchnąć, ojciec wołał:

- Bodajbyś dała pokój, toć to jeszcze rozumu nie ma.

A synek tak rósł i patrzył, ale ani on, ani jego rodzice nie wiedzieli, że szczepeczkę trzeba zginać, póki jeszcze młoda, jak szczep stary, to zginanie nie pomoże.

No cóż. Tak rodzice chowali onego synka. A ten rósł, nie uczył się za bardzo, ale to ich nie obchodziło, bo wciąż gadali do się: "jednego mamy, na siebie zarobi". I tak dorósł dużych lat, a był wielki nicpoń. Rodzice nic nie mówili, bo jeden tlo był, ale jego już ciągnęło we świat. To, jak w ten świat szedł, mówił:

- Już teraz jestem samodzielny. Pójdę. A jak będę mocno bogaty, wezmę was do siebie. Tylko muszę takie coś poszukać, żeby pieniądze same do ręki szły, bom do roboty niezwyczajny.

Poszedł on synek we świat. Lata szły. Rodzice się już zestarzeli, ale synka jakoś ze świata nie widać. Aż raz letnią porą siedzą staruszkowie przed chatą, bo jedzie bryczka z dwoma końmi. W bryczce siedzi wspaniały pan i mówi:

- Myśleliście, że już wasze oczy mnie nie zobaczą! A to ja, wasz synek. Com obiecał, wykonam. Zabieram was do siebie.

- A ty byś się nas nie wstydził? Tyś tak możnie ubrany?!

- O nie. Co ja sobie obiecałem, to wykonam. Pojedziecie do mnie.

No pojechali daleko. Daleko w las nieznany. Trochę już im tam markotno było, to pytają synka:

- A gdzież twój dom jest?

- Niedaleko już. Już to niedaleko jest.

- A masz ty żonę, dzieci?

- Na co mnie żona, po co mnie dzieci. Towarzyszy tlo mam. Wystarczy.

Bo przyjechali. Wysiadają. Budynek ładny niby pałac. Synek gościł ich, najedli się, napili, a teraz im powiada: - Pójdźcie, pokażę wam coś i opowiem.

Zaprowadził ich w ogrodzie pod trzy szczepy i mówi:

- Teraz będzie coś z mego życia, boście tacy ciekawi, jak mnie we świecie poszło. Ale zegnijcie ten mały szczep. Zgięli. On popatrzył i powiada:

- To zegnijcie ten większy szczep.

Większy trudniej dał się zgiąć, ale go zgięli. Tedy im kazał to trzecie drzewko zginać, ale rady mu dać nie mogli, bo ten szczep już podrośnięty był. Tak on mówi do nich:

- Kochani rodzice, tak i ze mną jak z tymi szczepami. Mogliście mnie giąć, jakem był mały jak ta szczepka. Jeszcze mogliście mnie giąć, jakem starszy był, jeszcze byłoby ze mnie coś. Ale teraz już nic. A co ja się wyuczyłem we świecie? Wyuczyłem się za zbója. A wyście na karę zasłużyli, bo to przez was. Boście mnie źle kochali, lichoście mnie chowali, ot i teraz macie nagrodę. Jestem straszny zbój. Morduję stworzenia. Palę, rabuję i takie inne straszne rzeczy robię. Za to wy poniesiecie karę, żeby innym rodzicom to na przestrogę było. Wszędzie i zawdy powiadać będę, żem wasz syn, żeście to wy mnie na zbója wychowali.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej