Gliniany gołąbZ życiem ludzkim jest podobnie jak z lepieniem glinianego ptaka. Twórca z bezkształtnej miękkiej i wilgotnej bryły gliny tworzy figurkę gołębia. Wkłada w tę pracę całe Swoje Serce i umiejętności, realizując konkretny projekt, który ma w Swym zamyśle. Nie da się tego wykonać od razu. Glina, choć tak podatna na lepienie, wymaga cierpliwości, lecz Rzeźbiarz ją ma. Z czasem z bezkształtu wyłania się główka, korpus, zarysy skrzydeł. Jego proces twórczy pilnie obserwuje ktoś zawistny, kto chciałby Go naśladować, ale nie ma ani Jego zdolności, ani umiejętności, ani cierpliwości, dlatego przyczajony nieopodal czeka na sprzyjającą chwilę, by popsuć Jego dzieło. Nieraz chucha piekielnym żarem i glina rozsycha się zbyt szybko, więc w tworzonej rzeźbie powstają pęknięcia i szczeliny. Twórca wraca i widząc zniszczenia, bierze wodę, którą nawilża tworzone arcydzieło, aby glina ponownie nabrała plastyczności. Zlepia szczeliny oraz pęknięcia. Gliniany ptak jest jeszcze piękniejszy niż przed spękaniem, bo ręce Artysty wyczuły wszystkie ukryte ułomności tworzywa i naprawiły je. Gliniane dzieło jest coraz bardziej podobne do zamysłu Twórcy - żywego, przepięknego śnieżnego gołębia, zdolnego unieść się w niebo i poszybować tam, gdzie zapragnie jego wolne, żywe, bijące serce. Nieprzyjaciel jednak pragnie z całych sił swego złego, wypełnionego nienawiścią serca przeszkodzić w tym. Innym razem zazdrosny wróg Twórcy ze złością uderza w niemal gotową już figurkę by utrącić jej skrzydła. I udaje się mu to, lecz znów nie na długo, gdyż Artysta powraca do Swego dzieła, by z tej pozornie całkowicie zniszczonej i prawie całkowicie zniszczonej bryły odtworzyć jeszcze piękniejszy i jeszcze bardziej doskonały kształt glinianego gołębia. Gdyby gołąb był nie z gliny, a żywy, uniknąłby jego ataków i zanim dosięgłaby go ręka nienawistnego nikczemnika, wzniósłby się w górę, całkowicie stając bezpiecznym poza zasięgiem jego ataków, ale gołąb jest nadal z gliny nieodpornej na zniszczenie. Nieprzyjaciel widząc, że dzieło unicestwienia glinianego zamysłu nie udaje się mu, ciągle knuje jakiś podstęp i wciąż stara się przeszkodzić Twórcy, by nie dokończył Swego dzieła. Daremnie! Twórca jest przecież bardzo cierpliwy i kocha Swoją pracę. Nadchodzi jednak kiedyś moment, gdy uznaje, że pora zakończyć proces tworzenia i nadać ostateczny wygląd Swemu dziełu. Zanurza niemal gotową figurkę w glazurze i wypala ją w piecu. Po odpowiednim czasie wyjmuje z niego i gołąbek wreszcie jest gotowy? Dzieło artysty - człowieka - tak, ale dzieło Boga - Twórcy - jeszcze nie. On bierze w Swe Ręce martwe porcelanowe maleństwo, uśmiecha się i tchnie w białego gołębia, przeobrażonego z glinianej figurki w szlachetną porcelanę nowe życie - wieczne, ostateczne. Ożywiony Jego tchnieniem biały gołąb ulatuje bezpiecznie w wieczność, z dala od nieprzyjaciela.To taka sobie niedoskonała opowiastka o Bożym zamyśle wobec każdego z nas, o grzechu i łasce uświęcającej, o śmierci, czyśćcu i życiu wiecznym. Niedoskonała, bo jednak bardzo uproszczona. Glina bowiem nie jest żywa, to jedynie bezduszna materia, zatem nie ma wolnej woli - nie potrafi wybierać między Bogiem - Artystą ( Stwórcą ) a nieprzyjacielem - Szatanem, zatem jest bezwolna i ulega jego atakom, nie jest zdolna bronić się przed nimi. Człowiek - może. Bóg poprzez cierpienia i różne doświadczenia rzeczywiście może nas " rzeźbić", ale jeśli Mu na to damy przyzwolenie, zaakceptujemy Jego plan - i jak Maryja powiemy: " Niech się tak stanie, jako Ty chcesz, jaka jest Twoja wola, Panie". Uczyni z nas wówczas Swoje arcydzieło - niepowtarzalne i wieczne. Dopuszcza ataki szatańskie, ale po to, by nas doskonalić. Każdy upadek, jeśli z niego się podźwigniemy z Jego pomocą, będzie krokiem ku doskonałości. Doskonalący, twórczy dotyk Jego Boskiej dłoni odczuwamy w sakramencie pojednania. Kiedy nadejdzie z Jego woli kres naszego " stwarzania", jak kruchą glinianą figurkę ostatecznie "utwardzi" w szlachetną "porcelanę" w momencie śmierci i przejścia do wieczności. Nasze ziemskie doczesne " gliniane" ciała także kiedyś ulegną przemianie - w ciała nie podlegające ziemskim procesom, bo będą uwielbione i nieśmiertelne, doskonałe. Poprzez tchnienie Swego miłosierdzia Bóg powoła nas do życia wiecznego w niebie - jeśli przez całe życie byliśmy posłuszni Jego Boskim planom zbawienia i nie dopuściliśmy do tego, by to "zły" ulepił nas na swój obraz i podobieństwo na wieczną zgubę. Zapytasz pewnie, dlaczego zatem od razu Artysta nie stworzył pięknego, żywego "gołębia", który unikałby ataków "złego", zanim by ten zdołał dosięgnąć go kijem zazdrości i nienawiści? Owszem, stworzył - pięknego, czystego i bielszego od najczystszych śnieżnych bieli, ale "gołąb", skuszony zatrutym " ziarnem" grzechu pierworodnego zmarł, zamieniając się w grudkę gliny, zatem cały proces tworzenia Stwórca musiał zacząć od początku. Zofia Myślińska ( Magdalena Tarasiewicz)
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |