Ruletka- Przyszedł pan Wołowski - oznajmiła mi sekretarka.Nie ucieszyła mnie ta wiadomość. Wołowski - właściciel kilkunastu kasyn gry - bodaj dwa lata temu ofiarował nam starą ruletkę. Uznałem, że nie jest właściwy eksponat dla Muzeum Zabawek i kazałem umieścić w magazynie. - Gdzie jest moja ruleta? - zapytał groźnie Wołowski. - W magazynie - nie umiałem wymyślić innej odpowiedzi. - Ruletka, przy której został zastrzelony Gianetti, przy której księżna Wróbel-Stein przegrała swój słynny brylant, poniewiera się w magazynie. Skandal! - Taki eksponat wymaga odpowiedniego wyeksponowania. Należałoby go umieścić w osobnej sali, z woskowymi figurami graczy. Ale nasze muzeum nie ma na to pieniędzy. Bilet kosztuje 3 złote, a dzieci nie płacą ani grosza. Wołowski spojrzał na mnie z pogardą. Z kieszeni marynarki wyjął książeczkę czekową i ekskluzywne pióro, z którego pewnie można też strzelać. Następnie wypisał czek na 300 000. Poleciłem urządzić osobną salkę na ostatnim piętrze muzeum. Jest w niej owa ruletka, przy stole jest figura wyobrażająca księżnę Wróbel-Stein, a pod nim zwłoki Gianettiego. Od czasu do czasu muzeum odwiedza Wołowski. Gdy wchodzi do budynku, portier uruchamia specjalne urządzenie, które otwiera drzwi i zapala światło w pomieszczeniu z ruletką. Cała moja nadzieja w tym, że Wołowski aby tam dojść, musi przejść przez wszystkie sale z zabawkami dla dzieci. Grzegorz Pełczyński
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |