Ryzyko życia, ryzyko miłości...
Jeśli człowiek obawia się chodzić,
niech nie wypuszcza ręki swej matki,
Jeśli obawia się upaść,
niech siedzi,
Jeśli obawia się wypadku,
niech zostawi samochód w garażu,
Jeśli obawia się wspinaczki,
niech pozostanie w schronisku,
Jeśli obawia się, że spadochron
nie otworzy się,
niech nie skacze,
Jeśli obawia się burzy,
niech nie podnosi kotwicy,
Jeśli obawia się,
że nie będzie umiał
zbudować swego domu,
niech go zostawi na papierze,
Jeśli obawia się zabłądzić,
niech pozostanie w domu,
Jeśli obawia się wysiłku,
ofiary i przyszłości,
niech wyrzeknie się życia
i przelękniony niech
się zamknie i skurczy...
A wówczas...
Może będzie mógł przeżyć,
ale nie będzie człowiekiem,
bo tylko człowiekowi właściwe
jest to, że może rozsądnie
ryzykować swoim życiem.
Będzie mu się wydawało,
że kocha,
ale nie potrafi kochać,
bo kochać to być zdolnym
do ponoszenia ryzyka i
zarazem chcieć ryzykować
życiem dla innych.
Będzie mógł dać życie,
ale nie będzie ani ojcem,
ani matką, bo być ojcem
czy matką to na podobieństwo
ziarna rzuconego w ziemie,
przyjąć najwyższe ryzyko,
stracić swoje życie,
żeby mógł się
narodzić kłos.
Jeżeli nie ma
się dla kogo żyć to...
Życie nie jest życiem,
a jedynie suchą,
mroczną, samotną egzystencją...
moje własne...
z autopsji...
abyśmy zawsze mieli
dla kogo żyć...
To wszystko jest
strasznie trudne...
ciągłe wzloty i upadki...
Ważne jest by był Ktoś
- kto zawsze pomoże
powstać i zachęci
do dalszego wędrowania...
Michel Quoist
|