Mojej Kochanej Żonie Dorocie
Drzwi
Milczenie czymże
jesteś dla duszy?
Radością i błogosławieństwem,
czy bólem i przekleństwem?
Stoję i pukam w nadziei,
że otworzysz drzwi,
drapię- palce całe we krwi...
Przechodnie mówią:
Odpuść sobie- nie warto.
Jak to nie warto?!
Tam jesteś Ty!
Piękna, Nieznana,
Nierozumiana, Dzika,
Szalona, Nieoswojona.
Nie mogę więc zaprzestać
tego drapania uporczywego!
A ja wciąż drapię
te mosiężne drzwi
Czy Ja to Ja?
Czy Ty to Ty?
Drapałem, drapię,
choć brak mi sił,
Czy ktoś mi powie
czy coś zdrapałem?
Czy wiem co robię?
Czy jestem bliżej
Miłości Mojej?
Nikt do odpowiedzi
się nie wyrywa ale
nadzieja jest wiecznie żywa!
Jesteś tam? A może
Cię nie ma wcale?
A może nie chcesz
bym je sforsował?
Domysły, mrzonki,
niepokój targa -
czasem zaglądniesz
przez dziurkę od klucza,
po czym uciekasz,
gdy proszę o więcej...
O więcej CIEBIE
Moje Kochanie...
Czy chcę zbyt dużo?
Czy tak już zostanie?
Czy Cię dogonię?
Czy dasz się złapać?
Kto Cię posadził
za tymi drzwiami?
Kto i dlaczego?
Z dala ode mnie?
Czy to jest Dobre?
Czy tak być powinno?
Bez przerwy zadaję
takie pytania,
szukam odpowiedzi,
lecz nawet ona nie
daje się znaleźć,
modlę się, wołam,
gadam do siebie.
Straciłem zmysły?
Dla CIEBIE warto...
Włóż klucz i przekręć!
Nie chcesz? Dlaczego?
A ja wciąż drapię -
palce we krwi...
Czy TY to JA?
Czy JA to TY?
Piotr

|