Powołani do miłościCzy dzisiaj jeszcze ktoś zastanawia się nad powołaniem? Czy istnieje jeszcze coś takiego?Bóg stworzył Adama i Ewę z miłości i do miłości. Dał im wszystko - w dosłownym tego słowa znaczeniu. Pozwolił im odczuwać i doświadczać Jego miłości, pozwolił im kochać Siebie. Dał im wszelkie łaski i - co najważniejsze - nie było grzechu. Ludzie kochali najlepszego Ojca i swojego Stworzyciela doskonałą miłością i siebie nawzajem również. Można więc śmiało stwierdzić, że Bóg powołał ludzi do szczęścia. Byli szczęśliwi, bo "Bóg przechadzał się po ogrodzie" między nimi. Gdy Ewa zwątpiła w bezwarunkową miłość Boga i dała się skusić, nagle pierwsi ludzie przestali być szczęśliwi, bo odeszli od Boga. I tak jest do dzisiaj. A Bóg przecież chce, byśmy byli szczęśliwi. Tylko o jakie szczęście Mu chodzi? I co powołanie ma wspólnego z tym szczęściem? "Bóg chce twojego szczęścia" - można często usłyszeć w ramach akcji zakonnych tzw. powołaniowych, w realu i w internecie. Jeśli całkiem na serio się nad tym zastanowimy - zakładając, że chcemy dotrzeć do prawdy, a nie dostosować definicję do naszych wyobrażeń - nasuwa się pytanie, co to jest szczęście i jakiego szczęścia chce dla mnie Bóg. Po pierwsze, nie chodzi tu o szczęście w powszechnym tego słowa znaczeniu. To nie synonim - będzie mi dobrze, miło i przyjemnie. Będę opływać we wszelkie dobra materialne i duchowe, nie spotka mnie ani krzywda, ani cierpienie. Nie, to nie tak! Bóg chcąc mojego szczęścia mówi mi, że pragnie, abym z NIM był w wieczności. Aby to, co Ewa i Adam zagubili, zostało nam oddane, przywrócone: przebywanie z Bogiem twarzą w Twarz. On chce naszego zbawienia, bo dzięki niemu będziemy znów w raju, czyli w domu Ojca. Zastanawiając się, rozeznając i wybierając swoje powołanie, pozwalamy Bogu, by prowadził nas w tej wędrówce do domu Ojca, tak, aby rzeczywiście się tam znaleźć. Dlatego jest ważne, aby pytać o powołanie. Jeśli wybiorę po swojemu albo z całą świadomością wybiorę przeciw odkrytej drodze życiowej, to jest to moja decyzja, za którą odpowiam ja, nie Bóg. Skoro Bóg chce mojego szczęścia, to może ja wybiorę sobie, to co dla mnie łatwiejsze i przyjemniejsze, a Bóg mi pobłogosławi, bo przecież chce tego szczęścia dla mnie? Dlaczego więc tego nie robi? Bóg szanuje nasze decyzje; do tego stopnia je szanuje, że pozwala nam dokonywać nieprawidłowych, egoistycznych i czasem całkiem złych wyborów. On nie jest aptekarzem, który odważa szczęście i daje nam odpowiednio w procentach wedle naszych "zasług". On chce nam dać pełnię, która jest możliwa tylko z naszym świadomym współudziałem, i dlatego nam zostawia wybór. Wybierz tak, aby twoje życie nie było zmarnowane, ponieważ Bóg naprawdę chce twojego szczęścia. siostra obliczanka Tekst pochodzi Biuletyna Sióstr Obliczanek "Weronika" nr 3/2017
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |