Turniej alfabetyczny(Zabawa z 1900 roku)Towarzystwo zasiada kołem, a jedna z osób, obrana losem, wymienia swoją ulubioną literę. Sąsiadka prosi ją. ażeby tego dowiodła, wskutek czego poprzednia wygłasza całe zdanie, w którego każdem słowie musi być chociaż jedna lubiana przez nią głoska. Jeżeli zaś w jednem słowie głoska ta znajdzie się dwa razy, to dla ułatwienia grającym, w następnem słowie może jej nie być wcale. W odpowiedzi, sąsiadka powinna także wymienić ulubioną głoskę i skomponować zdanie na takich samych warunkach, ale stanowiące niejako dalszy ciąg poprzedniego. Może także oświadczyć, że nie jest zwolenniczką wymienionej litery i skomponować zdanie, w którem tej litery wcale nie będzie.Podajemy krótki wzór tej bardzo dowcipnej i pouczającej zabawy. Przypuśćmy, że przyjmuje w niej udział sześć młodych panienek: Marya, Zofia, Janina, Stanisława, Eugenia i Wanda. Marya. Podług mnie, najpiękniejszą głoską w alfabecie jest A. Wszak od niej zaczynają się takie imiona, jak: "Aspazya, Aleksander, Apollo, Anatol", a w botanice: "ana-nas, aloes, akacya, arbuz i t. p. Można powiedzieć całe zdanie, w którego każdem słowie będzie ta litera. Posłuchajcie: "Wesoła zabawa polega na trafnym układzie, a także na uwadze rozbawionych panien." Zofia. "Zgoda. A łatwo zastosować, układając zdanie; głoska ta zanadto uparcie wikła pamięć. Ja sama np. mi-mowoli złożyłam dość długie zdanie na A. Ale dlatego właśnie litery A nie cierpię i odpowiem zdaniem, w którem A nie będzie ani jednego: "Oczywiście, jeżeli będziemy smutne i niechętne, to nic nie pomoże wybór i ułożenie sposobu rozrywki." Janina. Doskonale wywiązałaś się z zadania, droga Zosiu, a twój żart obudził we mnie sympatyę do litery O, którą bardzo często spotykamy w rozmowie, czego dowiodłam pomimowoli. Stanisława. A to zabawny pojedynek liter. Proponuję, ażebyśmy zrobiły turniej, w którym każda z nas wyda wojnę, albo zaopiekuje się jedną literą; niech Mania zostanie przy swojem A Co do mnie, oświadczam się z sympatyą dla M. Eugenia. A ja dla S. Wanda. Ja zaś wezmę w opiekę E. Stanisława. Zaczynam (zwracając się do Eugenii): Moje Wżyśli odmawiają mi przytomności. Powóz, najmilsza. Eugenia, sama siebie wspieraj, Stasieczko. Proszę sąsiadki o zastępstwo. Wanda. Jeżeli chcesz koniecznie, śpieszę spełnić twoje żądanie, albowiem jest wcale nietrudne: moje E wszędzie daje się*) jaknajłatwiej pomieścić. Marya. Tak, naturalnie; zabawa to nadzwyczaj interesująca, jakkolwiek nie mogę... Wszystkie. Fant, fant. "Nie mogę" nie ma litery a. Marya (oddając rękawiczkę): Płacąc fant rękawiczką, stwierdzam: macie rację. I tak dalej. MR
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2021 Pomoc Duchowa |