BMW za SMSCodziennie coś wygrywasz: dziś samochód lub pieniądze, jutro wczasy na Teneryfie. Oznacza to, że masz bardzo dużo szczęścia - albo kłopotów z SMS-ami od operatora.Zaczyna się niewinnie. "Wygrałeś 10 tys. zł. Pewnie w to nie wierzysz, ale to prawda. Wyślij pusty SMS na nr 74xx i przekonaj się, że pieniądze na Ciebie czekają!..." "Rety! Nigdy nic nie wygrałem!" - myślisz. "Wysyłam!..." Za kilka sekund następny SMS: "Odpisz szybko na tę wiadomość. Chyba z wrażenia usiądziesz, jak zobaczysz, co Ci napiszemy!". A już po chwili: "Kupon przekazu 10 tys. zł zalakowany! Będziesz skakał z radości. Czekamy do godz. 18 na odpowiedź, czy akceptujesz wygraną". To dopiero początek uwikłania. Kolejna wiadomość: "Jest polecenie od prezesa, by zapytać, czy chcesz odebrać 10 tys. zł. Wyślij SMS...". Następne wiadomości nadchodzą z departamentu wydawania gotówki, działu finansowego, zarządu loterii, rady ds. nagród, kierowniczki ds. prawnych. Wszyscy chcą ci "dać pieniądze". Przedstawione SMS-y to część z 41 wiadomości, jakie otrzymał i na które odpowiadał pewien abonent w ciągu kilku dni. Wysokość rachunku spokojnie wystarczyłaby na tydzień wczasów nad morzem. PUSZKA PANDORY Często po otrzymaniu podobnej wiadomości zastanawiamy się, czy odpowiedzieć. Dobre wrażenie robi wiadomość, że odpowiedź "tak" nic nie kosztuje - i wysyłamy ją. Tym samym otwieramy puszkę Pandory, z której zaczynają nas zasypywać dziesiątki SMS-ów z informacjami o wygranych. Wysłanie odpowiedzi "tak" oznacza jedynie rejestrację w konkursie i ewentualnie udział w losowaniu - nigdy zaś przyznanie nagrody. Przy okazji zasypie nas grad ofert, aby rozwiązać test na inteligencję, pobrać tapetę lub dzwonek na komórkę, a nawet poznać datę swojej śmierci. Z czasem SMS-y przybierają na sile, stają się coraz bardziej idiotyczne i natarczywe. Rachunki mogą zaś opiewać nawet na kilka tysięcy złotych. To pułapka, z której jedyną ucieczką jest regulamin konkursu. - Tam znajdziemy numer, na który musimy wysłać wiadomość o treści "stop". W każdej chwili możemy też zmienić warunki naszej umowy z operatorem i zastrzec sobie, że nie wyrażamy zgody na przesyłanie przez niego informacji marketingowych - mówi Piotr Dziubak, rzecznik prasowy Urzędu Komunikacji Elektronicznej. - Trzeba jednak pamiętać, że jeśli klient zobaczy w telewizji reklamę loterii i wyśle inicjujący SMS, zostanie to potraktowane jako zmiana poprzedniego ustalenia. Wtedy możliwość przesyłania tego typu komunikatów marketingowych zostaje odblokowana - zwraca uwagę Wojciech Jabczyński, rzecznik prasowy Grupy TP. - Konkursy SMS-owe nie są nieuczciwą praktyką. Jest to oferta, z której klient może, ale nie musi skorzystać. Jeśli jednak zdecyduje się na udział w konkursie bez sprawdzenia, ile to kosztuje, to nie ma podstaw do zrzucania odpowiedzialności na operatora. W konkursach pod marką Orange, jeśli klient nie wyśle SMS-a inicjującego po dwóch SMS-ach od organizatora, nie otrzymuje więcej wiadomości o tym konkursie. - Dla mnie to jest dziwna sprawa. Kupując kartę SIM, nie podpisuję zgody na udostępnianie mojego numeru podmiotom sieci. Nie wysyłam żadnych pustych SMS-ów, a i tak podobno wygrywam BMW - dziwi się Marcin Kondraciuk. - Numery telefonów klientów Orange udostępniane są tylko firmom organizującym konkursy pod marką Orange. Odbywa się to na zasadach zgodnych z obowiązującymi przepisami. Nie jest możliwe udostępnienie danych naszych abonentów jakiemukolwiek nieuprawnionemu podmiotowi trzeciemu - wyjaśnia Wojciech Jabczyński. Ale czasami sami się o to prosimy. - Ile razy widzę w supermarkecie ludzi, którzy w nadziei na wygranie jakiegoś garnka stoją w kolejce i wrzucają do urny kupony ze wszystkimi swoimi danymi, włącznie z numerem telefonu, które krążą potem po różnych bazach - mówi Agnieszka Majchrzak z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. CZYTAJ UMOWY W ciągu ostatnich 6 miesięcy do UOKiK wptynęlo ponad sto skarg od konsumentów na loterie SMS-owe. - Każdą skargę dokładnie analizujemy i jeżeli są podstawy, podejmujemy odpowiednie działania. W tej chwili prowadzimy sześć postępowań. Najnowsze dotyczą loterii "Czy stałeś się dzisiaj milionerem?". Niedawno wszczęliśmy też postępowanie w sprawie spółki Just Mobile, organizatora konkursu "Wielka Loteria Plusa". Jeżeli w ich wyniku okaże się, że przedsiębiorcy naruszyli zbiorowe interesy konsumentów, możemy nałożyć karę finansową do 10 proc. ubiegłorocznego przychodu - mówi Agnieszka Majchrzak. Zastrzeżenia UOKiK wzbudziły także informacje na stronie data-smierci.pl. Sposobem na poznanie wyników testu było wysłanie dwóch SMS-ów. Hasłem konkursu było: "Sprawdź swoją datę śmierci za 1 zł (1,22 zł z VAT)". Przedsiębiorca sugerował więc, że cena wiadomości wynosi złotówkę. Jednak zgodnie z informacją na dole strony, cena ta obowiązywała tylko przy płatności kartą. W rzeczywistości konsument, który chciał poznać datę swojej śmierci, musiał wysłać dwa SMS-y po 30,5 zł brutto każdy. Organizator ma za to ponieść karę zasądzoną na kwotę 16 811 zł. Jednak firma ciągnąca zyski z loteryjnych SMS-ów taką karę pieniężną "wrzuca w koszty" i traktuje jak ryzyko zawodowe. Jedna z nich w 2009 r. osiągnęła dochody w wysokości ponad 43 min zł. - Nasze zastrzeżenia mogą się pojawić również w przypadku braku jasnej informacji o regulaminie, warunkach konkursu czy wysokości samej nagrody - mówi Agnieszka Majchrzak. - Mieliśmy ostatnio skargę konsumentki, która wysłała pond 1000 SMS-ów w konkursie, wierząc, że nagroda jest jej. Dochodzenie roszczeń może ułatwić ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, która daje konsumentom możliwość wytoczenia powództwa w ich indywidualnych sporach z przedsiębiorcami. W toku takiego postępowania sąd weryfikuje, czy dana praktyka rynkowa przedsiębiorcy jest nieuczciwa. W takim przypadku to przedsiębiorca musi udowodnić przed sądem, że stosowana przez niego praktyka rynkowa nie wprowadza konsumentów w błąd. - Abonent zawsze może się też odwołać od wysokiego rachunku. Powinniśmy jednak zdawać sobie sprawę z wysokości opłat za SMS-y - cennik usług wraz z opłatami za SMS Premium jest integralną częścią umów, a klienci podpisując je deklarują jednocześnie, że zapoznali się z wszelkimi warunkami - dodaje Wojciech Jabczyński. STO ZŁOTYCH ZA SŁOWO Loterie reklamują w telewizji gwiazdy, które zaskarbiły sobie zaufanie widzów: Zygmunt Hajzer, Kasia Cichopek czy Tomasz Stockinger. Zaślepieni ich urokiem, często nie zwracamy uwagi na interesujące komunikaty, które przemykają na słabo widocznym pasku na dole ekranu. A tam powinna znajdować się wysokość opłat oraz miejsce, gdzie znajdziemy regulamin. Deklaracją udziału w konkursie jest właśnie SMS Premium Ratę o podwyższonej opłacie. - To coś więcej, niż komunikacja pomiędzy dwoma abonentami. Za dodatkową wartość naliczana jest dodatkowa opłata. Ustalana jest ona odpowiednio do korzyści, jaką w zamian za przesłanie SMS-a otrzymuje abonent lub widz - tłumaczy Agnieszka Lebioda z biura prasowego TVP. Ta sama zasada obowiązuje podczas udziału w sondach i dyskusjach na dole ekranu, do których zachęcają nas prowadzący programy publicystyczne radiowe i telewizyjne. Te z kolei dają nam możliwość zaistnienia choć na sekundę na oczach całej Polski, jak ostatnio widz, który pod pseudonimem KarolOl napisał: "Mamo, podaj mi musztardę". Konkursy w TVP sięgają roku 1994, kiedy znane były jako audiotele. Zamiast SMS-ów wykorzystywane były wówczas linie 0-700. SMS Premium pojawił się w roku 2001. Wprawdzie twórcy programów nie mówią, ile osób wysyła do nich SMS-y, ale dla niektórych oznacza to możliwość realizacji programu bez sponsorów i re-klamodawców. Dowodem mogą być stacje o tematyce ezoterycznej, utrzymujące się z SMS-ów interaktywnych widzów. W przypadku SMS Premium operatorzy najczęściej nie są stroną umowy i nie kontrolują systemu, lecz jedynie realizują połączenie. Właściwą stroną są firmy, z którymi operatorzy zawierają umowę, udostępniają dane swoich klientów, a potem dzielą się zyskami. - Jest jednak prosty sposób rozpoznania ceny SMS-a na podstawie numeru. SMS-y rozpoczynające się od cyfry 7 kosztują mniej niż 10 zł. O cenie informuje nas druga w kolejności cyfra, np. za SMS-a na numer 7654 zapłacimy 6 zł + VAT. Jeżeli numer rozpoczyna się od 9, np. 925xx, zapłacimy powyżej 10 zł, w tym przypadku bierzemy bowiem dwie kolejne cyfry, czyli 25. Z VAT-em będzie to 30,5 zł. Jeden SMS może kosztować nawet 42 zł i więcej - mówi Piotr Dziubak. - Ludzie bywają potwornie naiwni, a potem dziwią się, otrzymawszy wysoki rachunek. A przecież podpisali umowę z operatorem; za wszystko przyjdzie zapłacić - przypomina rzecznik UKE. W tej branży zmienia się tylko kanał, metody pozostają niezmienne. Dawniej dostawaliśmy listy do skrzynek pocztowych, informujące o tym, że wygraliśmy milion, potem takie same listy wysyłane były drogą elektroniczną, a teraz SMS--em. Dopóki nie zrozumiemy, że nic nam z nieba nie spadnie, a za darmo można dostać tylko... po kieszeni, taki biznes będzie się miał całkiem nieźle. Marta Troszczyńska
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |