Dwa bratankiNa kontynencie europejskim nie ma dwóch takich narodów jak polski i węgierski. Mają dobre stosunki dwustronne nie od stu lat i nie od kilku wieków - ale od tysiąca lat!Wiosną 1572 roku we Lwowie, w drodze na Wawel, Stefan Batory, książę siedmiogrodzki, jeszcze przed koronacją, powiedział: "Przychodzę, nieznany, do kraju wielkiego i wolnego, ale wkrótce pokażę, ile król wybrany wolnymi glosami swojego narodu przewyższa monarchów, których ślepy traf albo urodzenie na trony królewskie wynosi i narodom narzuca" - co podaję za Jerzym Besalą, autorem monografii "Stefan Batory". Batory czynami dowiódł, że w niełatwym dla Rzeczypospolitej okresie Polacy postawili na właściwego człowieka. Był nie tylko wielką osobowością, ale pochodził z kraju, z którym już od ponad pół tysiąca lat bardzo wiele Polaków łączyło. Od chwili powstania obu naszych państwowości zawsze, z wzajemnością, mogliśmy na siebie liczyć, jak na prawdziwych przyjaciół przystało. Nasz wybitny rodak - Stanisław Worcell - z perspektywy emigranta, już w 1849 roku, związki Polaków z Węgrami określił w sposób, który trafił do annałów stosunków polsko - węgierskich. "Węgry i Polska to dwa wiekuiste dęby. Każdy z nich wystrzelił pniem osobnym i odrębnym, ale ich korzenie, szeroko rozłożone pod powierzchnią ziemi, splątały się i zrastały niewidocznie. Stąd byt i czerstwość jednego jest drugiego warunkiem życia i zdrowia". OD ARPADÓWI OD PIASTÓW Historyk, ks. prof. dr Bernard Kołodziej, uważa, że w świecie mało jest takich narodów, które zasłużyły, by dwustronne relacje określać "braterskimi". Złożyły się na to długie - bo od zarania obu państwowości - lata wzorowego sąsiedztwa przez granicę, skoligacone dynastie królewskie, wspólni święci, błogosławieni i plejada bohaterów narodowych. Tę tezę potwierdzają fakty już za panowania w Polsce dynastii Piastów, a na Węgrzech - Arpadów. Pierwszym, któremu przy ówczesnym stanie komunikacji nawet Karpaty nie przeszkodziły, był książę Geza, biorąc za małżonkę księżniczkę Adelajdę, siostrę Mieszka I. Z kolei Mieszko II nie zawahał się oddać ręki swej córki Ryksy węgierskiemu królowi Beli I. Niejako w dynastycznym rewanżu król Bela IV wydał dwie córki - Kingę naszemu Bolesławowi Wstydliwemu, a Jolantę - Henrykowi Pobożnemu. Małżeńskie związki Piastów z Arpadami zamknął ślub córki Leszka Białego z księciem Kolomanem, synem króla Andrasa II. Drogę zaś na ołtarze rozpoczął wspólny patron Polski i Węgier - św. Wojciech, z pochodzenia Czech. W jego ślady poszli Andrzej Świerad zwany Żurawkiem, dwie wspomniane księżniczki - Kinga i Jolanta oraz najsłynniejsza z Węgierek w Polsce - królowa Jadwiga z madziarskich Andegawenów, córka Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski. W tym miejscu dodajmy, że matką Ludwika była córka Władysława Łokietka - Elżbieta. Jadwiga poprzez małżeństwo z Władysławem Jagiełłą otworzyła drogę do węgierskiej korony kilku Jagiellonom. Co prawda, różnie potoczyły się ich losy, bo np. Władysław zwany Warneńczykiem jako król Polski i Węgier na czele wojsk węgierskich w wojnie z Turkami zginął pod Warną w 1444 roku, a Ludwik II Jagiellończyk jako władca Węgier znów uwikłany w wojnę z Turkami poniósł śmierć pod Mohaczem w 1520 roku. W poszukiwaniu przyczyn bliskich, wielowiekowych związków Polaków z Węgrami inny badacz Adam Tokarski, autor książki "W gościnie u bratanków Węgrów", zwraca uwagę na przyjęcie chrześcijaństwa w tym samym czasie, co uczyniło nasze kraje ostatnimi progami Europy Zachodniej, na których zatrzymała się kultura łacińska. W efekcie wiele razy Węgrom i Polsce przypadła rola obrońców Europy przed najeźdźcami ze Wschodu. Poza koligacjami dynastycznymi i brakiem poważnych zatargów - poza drobnymi o charakterze lokalnym - Tokarski widzi analogie w strukturach Polski szlacheckiej i dawnych Węgier. WOLNOŚĆ WASZA I NASZA Prawdziwe braterstwo ze szczególną mocą objawiło się w XIX stuleciu, gdy Polska dostała się pod panowanie trzech zaborców, a patriotom węgierskim bardzo ciążyła władza Habsburgów. Mało wiemy, że powstanie listopadowe 1830 roku otrzymało bardzo aktywne wsparcie polityczne i moralne najwybitniejszych węgierskich polityków i intelektualistów, w tym znanych pisarzy i poetów, a więc tych środowisk, które w 1848 roku wznieciły na Węgrzech Wiosnę Ludów. Płomienne mowy w obronie Polaków w parlamencie węgierskim wygłaszali m.in. przyrównywany do królów - Lajos Kossuth, Ferenc Deak i twórca hymnu narodowego - Ferenc Kólcsey. Na wniosek zaś Komitatu (województwa) Bars aż 33 Komitaty skierowały do cesarza Franciszka Józefa specjalnej treści rezolucję, domagając się interwencji wiedeńskiego dworu w obronie Polaków walczących z Moskalami. Dziękując za taką postawę, Polski Komitet Narodowy w Paryżu (w językach łacińskim i węgierskim) skierował do Węgrów odezwę, podpisaną przez Joachima Lelewela. Jej fragment: "Ty, Węgierski Narodzie, któryś zachód od Tatarów i Turków zasłaniał, Polakom przez prawa i władców spowinowacony, starodawnej przyjaźni nie zapomniał (...) Zważając na wszystko, nie było ludu, któryby jawniej i śmielej przyjaźń i prawość naszej sprawie przyznał; niebezpieczeństwo ze strony Rosji ludom Europy grożące, ohydę polityki, pomyślną porę do zagojenia ran Europy, do wyjednania słusznego pokoju i siłę opinii objawił". Dwuletnia węgierska Wiosna Ludów 1848-49 to nie tylko udział w niej legendarnego "Ojczulka Bema", jak nazwali go Madziarzy, ale ponad 20 najwyższej rangi polskich oficerów i około 6 tysięcy naszych ochotników, z których m.in. utworzono Legion Polski, dowodzony przez gen. Józefa Wysockiego. Węgrzy włączają się w międzynarodowa batalię o odzyskanie przez Polskę niepodległości. W rewanżu za Legion Polski z Wiosny Ludów teraz Węgrzy planują utworzenie Legionu Węgierskiego, który wszedłby w skład polskich legionów Józefa Piłsudskiego. Inicjator - baron Albert Nyary, prezes Węgiersko-Polskiego Klubu w Budapeszcie, uzyskał poparcie ówczesnego premiera Węgier - hr. Stefana Tiszy. Legion miał liczyć tysiąc osób, a towarzyszący mu oddział pomocniczy 3-4 tysiące Węgrów. Niestety, ostry sprzeciw Niemiec uniemożliwił realizację tego projektu. Bardzo ważna natomiast okazała się pomoc Węgier w dozbrajaniu polskiej armii. Umowa z Węgrami z marca 1919 roku zapewniła Polsce dostawy: 20 min nabojów do karabinów typu Mauser; 20 tysięcy pocisków artyleryjskich; koszt dostaw wzięły na siebie władze węgierskie. Dodam, że Węgrzy mają też swój udział w sukcesie Bitwy Warszawskiej: 80 wagonów z węgierską amunicją - mimo czeskiej odmowy na ich przejazd - zamiast w lipcu 1920 roku okrężną drogą jednak dotarło do Skierniewic 12 sierpnia! Bez zawartości tego transportu czym odparlibyśmy atak sowieckiego agresora? POMOC NAPRAWDĘ BRATERSKA Niezwykłą postawę wobec Polaków zaprezentowali Węgrzy w 1939 roku, choć liczyli na pomoc Hitlera w odzyskaniu terytoriów, utraconych na mocy traktatu w Trianon. Na prośby, a później groźby "Berlina" w sprawie zgody na przemarsz oddziałów niemieckich przez terytorium Węgier w celu zaatakowania Polskę od południa, Węgrzy powiedzieli "nie". Istvan Csaky, szef dyplomacji węgierskiej, w uzgodnionej z premierem Palem Telekim deklaracji m.in. napisał: "Ten, kto przekroczy granicę węgierską bez naszego pozwolenia, będzie uważany za wroga (...) Gdyby więc Niemcy usiłowali przejść przez nasze terytorium bez uprzedzenia, czy też mimo naszych protestów, pewne jest, że wybuchłaby rewolucja, która byłaby dla Węgier katastrofą moralną. Wzajemne sympatie, które przez wieki gromadziły się w narodzie węgierskim i polskim, przekształciły się w prawdziwe, choć nie podpisane przymierze, którego ani rząd węgierski, ani polski nie mogą lekceważyć". Natomiast po 17 września 1939 roku, gdy nasz kraj zaatakowali również Sowieci, Węgrzy otworzyli przed Polakami swe granice, przyjmując około 140 tysięcy polskich uchodźców. Na takie dictum z kolei my, Polacy, w październiku 1956 roku po wybuchu na Węgrzech powstania narodowego udzieliliśmy bratankom godnej pomocy w postaci krwi, leków, żywności. Mamy prawo do dumy, że żadne inne społeczeństwo nie zachowało się wtedy wobec Węgrów tak jak Polacy. Gdy w 1997 roku Polskę nawiedziła katastrofalna powódź, węgierskie samorządy przyjęły na 2-3-tygodniowych turnusach ponad 7 tysięcy dzieci polskich powodzian. Władze zaś przysłały nam znakomicie wyposażone ekipy techniczne do walki z wielką wodą. Ale już w następnym roku - po powodzi we wschodnich Węgrzech i na ukraińskim Zakarpaciu, gdzie żyje 300-tysięczna mniejszość węgierska - przyszło nam pomagać bratankom. Między innymi w Domu Polskim na Kóbanyi w Budapeszcie przez pół roku gościliśmy 150 dzieci węgierskich powodzian z Ukrainy. Zebraliśmy też środki na remont szkoły w Vamosujfalu. Z kolei w 2000 roku, po następnej powodzi na Węgrzech, polscy specjaliści ratowali przed zalaniem Szolnok, a Ambasada RP zorganizowała wypoczynek w Polsce ponad 600 dzieciom węgierskich powodzian. O przyjaźń trzeba stale dbać i ją pielęgnować. W 2007 roku parlamenty Węgier i Polski ustanowiły 23 marca Dniem Polsko-Węgierskiej Przyjaźni. Tegoroczne centralne obchody tego święta odbyły się w Poznaniu, z udziałem prezydentów obu krajów. Z kim jak z kim, ale z Węgrami warto trzymać, za czym przemawiają liczne fakty i sytuacje z przeszłości, z których jedynie kilka zasygnalizowałem. Grzegorz Lubczyk Autor był Ambasadorem RP w Budapeszcie
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |