Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Młodość jest spoko. Czyli z młodymi o młodości

Popatrz młody przyjacielu na otaczający Cię świat. Nieustanna gonitwa i walka. O co? O lepsze jutro, o pieniądze, o szczęście w życiu, o… Ciebie. Tak, to prawda. Jeśli zastanowisz się głębiej nad światem, zauważysz w nim walkę o człowieka. 24h na dobę próbuje nas się kupić. Świat reklamy, telewizji, radia i Internetu wkłada nam do głowy różne hasła, które w jednym zdaniu można streścić: "Musisz to mieć" I tak cały świat próbuje Cię kupić, uzależnić od błyskotek i mieć dla siebie. I tak walka o pozycje na rynku, staje się walką o człowieka. Na dzisiejsze nasze spotkanie ze słowem Bożym przygotowałem fragment Ewangelii według sw. Marka. Myślę, że postać z jaką się za chwilę zaprzyjaźnimy, chce nam coś powiedzieć na ten temat. Jest to młody człowiek, moglibyśmy powiedzieć ktoś "nadziany" Miał bowiem dużo "hajsu" Był na pewno szanowanym młodym człowiekiem wśród rówieśników. Tego nie wiem, ale przypuszczam, że chodził nieźle ubrany i wzbudzał zazdrość wśród ziomków. Tak przypuszczam, gdyż człowiek od wieków jest zazdrosny jeśli innym wiedzie się lepiej od nich. Ten młody chłopak to gość- klasa. Dlaczego? O tym za chwilę. Najpierw otwórzmy nasze niebieskie książki, te zawierające słowo żywe. Te Pisma Święte, które trzymacie w dłoniach znają nas doskonale. Znają historie naszego życia, znają nasze marzenia i pragnienia. Wiedzą o naszych problemach i słabościach. Otwórzmy więc je, aby dowiedzieć się czegoś o sobie. Wyruszmy więc w niesłychanie pasjonującą podróż do miejsca w którym nigdy nie byliśmy. A nawet jeśli tam bywamy, to pewnie bardzo rzadko. Zapraszam, aby zająć miejsca, wygodnie usiąść bo już za chwilę startujemy. Uwaga, zapinamy pasy i wyruszamy na spotkanie z samym sobą. Zaczynamy podróż w głąb siebie... Fragment Ewangelii - Mk 10, 17-22

Spróbujmy nakreślić sobie o co chodzi w tej krótkiej scenie. Cofnijmy się parę zdań i przewróćmy na stronę wcześniej nasze niebieskie książeczki. Zanim Pan Jezus spotkał się z naszym bohaterem mówił o nierozerwalności małżeństwa i błogosławił dzieci. Wszystko działo się zaraz na początku jego drogi do Jerozolimy. Widzimy zatem kochani, że Pan Jezus jest w drodze. Wyobraźmy sobie tę sytuacje. Pan Jezus dopiero co błogosławił dzieci, mówił, że kto nie stanie się jak dziecko nie wejdzie do królestwa. Skończył swoją naukę, pobłogosławił dzieci, skrzyknął apostołów i mieli ruszać…jednak spotkała ich mała "zdziwka" Nagle z daleka zobaczyli jakiegoś gościa, który biegł w ich stronę. Dobiegł do Pana Jezusa, padł "na pysk" i zdyszany wypowiedział zdanie: "Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?" Pan Jezus w odpowiedzi jednak zadał mu dziwne pytanie. "Dlaczego nazywasz mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg." Czytając to zdanie teraz my możemy złapać zdziwkę. Jak to? Przecież Pan Jezus jest Bogiem. To Bóg objawił się w Jezusie Chrystusie, więc jak Jezus nie jest dobry? Jednak pamiętać musimy, że Pan Jezus nie jest jeszcze po swoich zbawczych wydarzeniach. Pan Jezus jak pamiętacie, przed chwilą to podkreśliłem jest jeszcze w drodze do Jerozolimy. Mało tego, jest to początek tej drogi. Jeszcze nie objawiło się do końca kim jest. I to dlatego tak trochę czepia się pytania tego gościa, który upadł przed nim na kolana. Mało tego przed prorokiem się nie klękało. Klękało się przed Bogiem. Stąd reakcja Jezusa na to pytanie. Jezus oczywiście nie ucieka przed pytaniem tego gościa i daje mu konkretną odpowiedź. Przypomina mu o przykazaniach. Wrzuca "na ruszt" kilka przykazanek i czeka na reakcje młodzieńca. Jednak młodzieniec wcale nie kiwa potwierdzająco głową. On wszystkiego tego przestrzegał od zawsze. Mówi młodzieniec do Pana Jezusa: Panie Jezu, ja jestem gość! Ja wypełniam przykazania, należę do neokatechumenatu, odnowy w duchu świętym, a jak byłem mały to byłem ministrantem. Z babcią razem słucham Radia Maryja! Ja jestem porządny! Ty sobie nie myśl! A Pan Jezus popatrzył na niego i mówi: Sorry gościu- respekt! I Ewangelista notuje, że Jezus spojrzał na niego z miłością. To jest kochani bardzo ważne zdanie. Jak my w naszym relacjach możemy patrzeć na innych? Z pod byka, z zazdrością, ze złością. A jak to jest patrzeć z miłością? Kto może patrzeć na siebie z miłością? Zakochani! No właśnie, z miłością jest w stanie spojrzeć tylko ten kto kocha. Zakochanym zależy na tym, aby on, ona mieli w życiu dobrze. Zakochany pragnie dobra. Pan Jezus patrzy na młodzieńca z miłością, to znaczy, że zależy mu na jego życiu i zbawieniu. Pragnie dla niego dobra. Patrzy z miłością i mówi do gościa, że ma wrócić do chaty, sprzedać wszystkie mp3 i mp4, "opchnąć" wszystkie laptopy które ma, do serwisu oddać swoją najnowszą Nokie, wyskoczyć ze swoich nowych "Adków", zlikwidować konto na "naszej klasie"? Nie do końca.

Gdybyśmy przetłumaczyli te słowa z języka greckiego to zauważylibyśmy, że tu chodzi raczej o coś innego. Pan Jezus nie wymaga, aby jego rozmówca stał się żebrakiem- bo tak pewnie nie osiągnąłby szczęścia! "Idź i sprzedaj wszystko co masz…" , oznacza bardziej- Idź i odklej się od tej rzeczywistości, która do tej pory tak mocno Cię określa! Zostaw to na pare tygodni i chodź za mną, a ja pokaże Ci inny sposób myślenia i patrzenia na świat i samego siebie. A potem wróć do tego i żyj, ale będziesz już innym, nowym człowiekiem. To znaczy nie likwiduj konta na naszej klasie, ale wyloguj się na dwa tygodnie i zobacz czy umiesz już bez tego żyć? (Dzisiaj zauważamy pewne zjawisko- dziewczyna nie dostanie komentarza pod zdjęciem na "nk", i zaraz ma smutną minkę w opisie i chodzi cały dzień smutna. Wniosek- ludzie chodzą na naszą klasę i inne gadżety niejako uzależnieni od nich tak mocno, że mają te zdarzenia bardzo silny wpływ na ich emocje i zachowania) Co mogło pojawić się "w bańce" tego gościa? Mógł sobie pomyśleć Panie Jezu ty zwariowałeś? Nie, ty na pewno nie skumałeś o co mi chodzi, jak byś oglądał "vive" to wiedziałbyś "o co kaman" Panie Jezu, ja pracowałem , zarabiałem, ja tak nie umiem! Ja jestem do tego przywiązany! I jak kochani kończy się ta scena? Porażką młodzieńca. Odszedł zasmucony. Pan Jezus zachował się jak popularny w reklamach telewizyjnych turbodynomen, który wszystkich zawstydza. Pan Jezus zawstydził młodzieńca! Ten odszedł zasmucony.

Moglibyśmy zadać pytanie: Dlaczego? Czy na serio był, aż tak do tego przywiązany? Kochani z jednej strony tak. Człowiek potrafi przywiązywać się do rzeczy materialnych tak mocno, ze nie potrafi bez nich żyć. Spróbujcie kiedyś tydzień nie wchodzić na naszą klasę, albo na trzy dni wyłączyć komórę. Niby proste, ale uwierzcie mi, że większość z was by nie wytrzymała. Zaraz w głowie rodzi się pytanie: No bez przesady, nie bądźmy tacy zacofani! A jednak, Pan Jezus w pójściu za sobą wymaga radykalności, odklejenia się od tego co ziemskie. Nie dlatego, że te rzeczy materialne są ze swojej natury złe. One mogą służyć nam w dobrych celach. Ale czasami tak mocno zajmują nam w życiu czas, że nic innego poza tymi rzeczami nie widzimy. To po pierwsze. Chodzi jednak w tej scenie Panu Jezusowi o coś o wiele ważniejszego. Pragnąłbym teraz zwrócić waszą uwagę na grę słów. Na pierwszy rzut oka, widzimy, że gościu z Ewangelii nie chciał pójść za Panem Jezusem, bo miał dużo kasy i pewnie rozkręcony jakiś niezły biznes na ziemi Palestyńskiej. Może handlował długimi białymi sukniami Nike, albo sandałami Reeboka. Nie wiem! W każdym bądź razie Panu Jezusowi nie do końca chodzi o wymiar materialny młodzieńca. Św. Marek nie nazywa naszego bohatera po imieniu. Nie wiemy dokładnie kim był, czym się zajmował, ani jakiego był pochodzenia. Wiemy o nim tylko jedno, był to bogaty młodzieniec. I teraz uwaga! To jest bardzo ważne! Zauważcie kochani, młodzi przyjaciele, że ten gość nie był bogaty i młody. Ewangelista podaje, że był to bogaty młodzieniec, a więc jego prawdziwym bogactwem nie była kasa, a młodość. Bogactwem młodzieńca jest młodość. I to w tej scenie pragnie Pan Jezus powiedzieć każdemu z nas. Twoim bogactwem jest własna młodość.

Świat dzisiaj kreuje różne wartości. W kontekście przeczytanego słowa, uchwycić możemy bardzo ciekawą rzecz. Świat mówi dziś do młodego człowieka: Musisz zrobić karierę, zarabiać dużą kasę, jeździć niezłą furą. A kościół? Nie no bez przesady. Zobacz co tam się dzieje, sami homoseksualiści i pedofile. Złodzieje, którzy kradną z kolekty, bo potrzebują na swoje dzieci, które mają ze swoimi konkubinami. Nawracać się? Po co? Teraz jesteś młody i silny, musisz zrobić karierę i mieć kasę. Nawrócisz się na starość, jak będziesz słaby i zmęczony. Wtedy nastawisz Radio na 100,6 fm, i prześlesz kasę na nowego Maybacha. To na starość, a teraz liczy się samorealizacja. Na przykładzie naszego bohatera, pragnę wam teraz pokazać kłamstwo świata. Pomyślcie i zapytajcie samych siebie. Co kazało postawić młodzieńcowi z dzisiejszej ewangelii pytania o sens i cel swojego życia? To bardzo proste. To jego młodość kazała mu postawić te pytania. To kim był, a był człowiekiem młodym kazało mu postawić pytania najważniejsze. To własna młodość przykleiła go do Jezusa, tak, że biegł do niego aż się kurzyło. Każdy z nas ma marzenia i pragnienia. Każdy młody je ma. Chłopacy chcą być strażakami, operatorami wózków widłowych, ministrami, prezydentami, policjantami, piłkarzami czy żołnierzami. Dziewczyny modelkami, piosenkarkami, czy sekretarkami. Każdy z was ma marzenia. I teraz to właśnie wasza młodość każe wam stawiać pytania o sens i cel waszego życia. To wasza młodość przykleja was do Jezusa i to wasza młodość motywuje was, aby przychodzić do Jezusa i pytać o swoje życie. Świat chce cię porwać, abyś służył jemu. Abyś dla niego robił kasę, abyś tańczył tak jak on ci gra. A Jezus chce Ci pokazać, że świat Ci wkręca. Jezus pokazuje, że świat wjeżdża Ci na banie. Jezus pokazuje, że świat chce ci sprać psyche. Wszystko zależy od Ciebie młody przyjacielu, czy wybierzesz Jezusa i pójdziesz za nim i z nim przez swoje życie, czy też odejdziesz zasmucony, zamknięty w świecie swoich błyskotek, oczekując jak paranormalny, aż ktoś skomentuje Ci zdjęcie na naszej klasie. Nowy koment jest wtedy dla ciebie jak powietrze, jeśli nie będzie nowego komenta do foty to zaczynasz dusić się i jesteś smutny. To przykre, ale wielu młodych odchodzi dziś tak jak bohater ewangelii. Są zasmuceni w życiu, nie mają humoru, mają jak to się dziś mówi "doła" Dlaczego? Oni nie wiedzą. A wiecie dlaczego? Bo wirtualny świat stał się dla nich jedynym prawdziwym i nie potrafią już bez niego żyć. Jezus tym czasem zaprasza dziś każdego z nas do wolności. Zobacz, twoja młodość jest twoim największym skarbem. Nie masz większego. Jeśli przegrasz młodość, przegrasz życie. Panu Jezusowi bardzo zależy na naszej młodości. Uwierzcie mi. Life is brutal. Trzeba czasami zacisnąć zęby i pójść za Jezusem. Trzeba nam czasami powalczyć o młodość. Jezus obiecuje szczęście. Nie dajmy się sprzedać światu za kilka euro. Należymy przecież do Jezusa!

Wiecie co to są Neurony lustrzane? Ostatnio naukowcy z University of Michigan odkryli bardzo ciekawą rzecz. Mianowicie uzasadnili, że na nasze życie i na to jakie relacje mamy z drugim człowiekiem mają właśnie neurony lustrzane. Są takie neurony, które ma już każdy niemowlak i które rozwijają się w człowieku, jeśli ten patrzy i ma relacje z innymi ludźmi. Male dziecko czyta emocje z twarzy innych. I tak jeśli ktoś patrzy na dziecko z przerażeniem, dziecko boi się bądź też zaczyna płakać. Jeśli uśmiechamy się do dziecka, te rozpoznając pozytywne emocje- uśmiecha się. Jeśli w żłobku na Sali jedno dziecko zaczyna płakać- często zaczynają płakać inne. Już od początku dzieciństwa w człowieku neurony lustrzane się rozwijają. Później w młodości. Kiedy dojrzewamy, zakochujemy się, przeżywamy pierwsze sukcesy i porażki. Nasze neurony rozwijają się, jeśli mamy relacje z innymi i przez to stajemy się bardziej wyczuleni na potrzeby innych. I teraz Amerykańscy naukowcy po wnikliwych i bardzo kompetentnych badaniach dowodzą, że dzisiejsze pokolenie młodzieży ma o ponad 60% mniej rozwinięte te neurony od przeciętnych nastolatków 15-20 lat temu. Główną przyczyną- jak uważają jest rozwój Internetu. Dziś zamiast pograć w piłkę, pobawić się na podwórku- młodzi siedzą na czatach. Nie wgłębiam się w ten temat, ale dziś młodzi np. nie potrafią już pięknie i właściwie zakochać, bo od dzieciństwa nie rozwijają się prawidłowo ich emocje. ( Niesie to tez konsekwencje fizyczne- otyłość, brak sprawności ruchowej, a także atrakcyjność wizualna młodego człowieka.) Oczywiście ja nie neguje techniki i jej rozwoju, ale zobaczcie ile z młodości, świat próbuje Ci wykraść. Dlatego miej oczy otwarte, aby nie przegrać młodości.

Na koniec bajka. Jest to wymyślona historyjka, bajeczka, ale myślę, że w bardzo trafny sposób pokazuje pewną relację. Było to bardzo dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma lasami i za siedmioma rzekami. Pewien król miał dwie żony. Jedna była stara i brzydka, a druga była młoda i piękna. Kiedy jednego z wieczorów, przyszła do króla ta brzydka żona i poprosiła o sukienkę, to król dał jej tą sukienkę i kazał odejść. Następnego wieczoru do króla przyszła piękna żona i poprosiła o taką samą sukienkę. A król wówczas powiedział: Dobrze, ale usiądź, zastanów się, przemyśl to, czy na pewno chcesz akurat taką sukienkę?

Kochani młodzi przyjaciele! Pan Jezus jest jak ten król. On czasami nie dając nam czegoś w życiu, czy czasami wymagając od nas chce po prostu toczyć z nami dialog. Pragnie z nami relacji, ponieważ jesteśmy piękni w jego w oczach. Każdy z was: Kasia, Ania, Angelika, Krzychu, Bartek, Aras.... Jesteście piękni w jego oczach! Jemu zależy na waszej młodości, abyście właściwie ją rozegrali, abyście wygrali ligę waszego życia i byście weszli do Ligii mistrzów prawdziwych chrześcijan. Młodość na serio jest spoko. Jezus akceptuje Ciebie w szerokich spodniach, bluzie z kapturem, kolczykiem w uchu i z irokezem na głowie. On za takiego właśnie Ciebie umarł. Twoje życie i twoje chrześcijaństwo wcale nie musi stać się jak dwa zimne tory biegnące bez nadziei spotkania. To może być jeden ciepły tor miłości twojego życia, który prowadził będzie ciebie, młodego człowieka do życia wiecznego. Młodość jest bogactwem, młodość jest spoko. Dlatego, że Jezus, którą Ci ją dał- jest spoko. To jest gość, który stworzył świat, pomyślał i chciał każdego z was. Za każdego z was, z miłości do was, dał się opluć i podeptać na drodze krzyżowej. Ale to jest gość!!! To dla tego gościa w swojej bogatej młodości, każdy z was, niezależnie od tego co mu w życiu nie wyszło- jest piękny! Pomimo popapranego życia, splamionego grzechem i niewiernością, Jezus na każdego z was patrzy z miłością. Tak jak na młodzieńca z Ewangelii. To czy pójdziesz za nim zależy od Ciebie. Jezus w całej Ewangelii nie powiedział w relacji do drugiego człowieka- musisz. Mówił raczej: Jeśli chcesz! Mówi dziś do Ciebie Jezus, właśnie w tej chwili patrząc na Ciebie z miłością- Jeśli chcesz to razem sprawimy, że Twoja młodość będzie spoko! Jeśli chcesz...

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej