Duszpasterstwo - nie obługaW szpitalu pacjenci są coraz bardziej zamknięci na rzeczywistość transcendentną. Dotychczasowy model duszpasterstwa szpitalnego polegający głównie na udzielaniu Komunii Świętej nie odpowiada współczesnym realiom.Zmieniło się funkcjonowanie szpitali, uległ zmianie model opieki zdrowotnej. Kapelan powinien wychodzić im naprzeciw. Dziś trzeba innego podejścia do chorego. Zadaniem duszpasterza może być organizowanie wolon-tariatu na terenie szpitala, tworzenie zespołów, w skład których będą wchodzić osoby świeckie. Bardzo ważne jest zaangażowanie laikatu, a ze strony kapelana chęć współpracy ze świeckimi, pomysłowość, cierpliwość i pasja. TRZYDZIEŚCI LAT BEZ SPOWIEDZI - Pani Jadziu, pomódlmy się - zwracam się do 92-letniej pacjentki na wydziale ortopedii. - To pan doktor? Nie. Ksiądz kapelan. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Kochana, chcesz przeprosić Boga za swoje grzechy? - O tak, jestem grzeszna. - A kiedy Pani była u spowiedzi? - Nie pamiętam, może kilka miesięcy... rok, dwa lata temu - zastanawia się - nie, wtedy jak umarł mój mąż, w 1979 r. Słucham wyznania grzechów, udzielam sakramentu chorych i mówię, że po kolacji będzie mogła przyjąć Komunię Świętą. Wychodząc pytam: - Czy dzieci i wnuki odwiedzają panią? - Tak. Przychodzą. Niech ksiądz zobaczy, ile jedzenia mi przyniosły. Ludzie starsi w szpitalu. Wielu z nich godzi się z bólem, cierpieniem. Mówią: "Pan Jezus też cierpiał. Czy jestem lepszy od Jezusa?" Są też osoby dokuczliwe, żyjące we własnym świecie z powodu otępienia, udarów, choroby Alzheimera. Najbardziej widoczne jest to, że są zaniedbani sakramentalnie. Dzieci, wnuki, znajomi rzadko troszczą się o ich potrzeby religijne. Wiele osób starszych całymi latami nie miało kontaktu z Jezusem dającym łaskę w sakramentach. Wydaje się, że rodziny, a nawet duszpasterze pozostawiają chorych na marginesie, bo... są ważniejsze sprawy. Drodzy Czytelnicy, chorego można zgłosić do spowiedzi, sakramentu chorych i Komunii Świętej w kaplicy szpitalnej. Czasami jest inaczej: niektórzy chorzy przychodzą do szpitala z różańcem, książeczką do nabożeństwa, Pismem Świętym. Modlą się, są życzliwi, cisi, bardzo ciepli emocjonalnie, z delikatnym uśmiechem na twarzy. MODLITWA RAFAŁA - Proszę! W drzwiach naszego pokoju-dyżurki staje młody chłopak. - Proszę księdza, chciałbym się wyspowiadać. - Na jakim oddziale leżysz? - Na neurochirurgii. Mam krwawiące naczyńko. - Będzie operacja? - Tak. - Kiedy? - W najbliższych dniach. - Ile masz lat? - 21. - Pracujesz? - przeprowadzam krótki wywiad. Rafał pojednał się z Bogiem. Uczestniczy w Eucharystii. Operacja udała się, ale został lekki prawostronny niedowład. Chłopak trochę się załamał. Odwiedziłem go w sali i zaproponowałem spacer. - Idziemy na "erkę" do Beaty. Pamiętasz ją? Czytała Słowo Boże na Mszy Świętej. Jest już po operacji. Po chwili Rafał zobaczył młodą kobietę, żonę i matkę kilkumiesięcznego dziecka. Miała bardzo poważną operację głowy. Paraliż prawostronny i brak mowy to powikłania pooperacyjne. - Czy ona wyjdzie z tego? - Lekarze mówią, że tak. Kiedy Rafał opuszczał szpital, powiedział: - Byłem u Beaty, ale nie zauważyłem poprawy. Po dwóch tygodniach otrzymuję od niego SMS-a: "Co u Beaty? Czy już mówi?" Odpisuję: "Jest lepiej. Ma silniejszą prawą rękę. Próbuje chodzić. W dalszym ciągu nie mówi." Rafał odpowiada: "Wczoraj na Mszy Świętej modliłem się za nią." Młodzi ludzie będący w szpitalu rzadko proszą o spowiedź czy Komunię Świętą. Jeszcze 'rzadziej przychodzą na Mszę Świętą, ale jeśli już przyjdą, to albo z lęku, albo z miłości do Boga. Kapelan musi być bardzo otwarty, życzliwy t mimo zmęczenia i rutyny, która czasami daje bardzo o sobie znać. Trzeba się zgodzić na to, aby pacjenci zranili nas swą pychą, obojętnością, złym słowem. Ale jest też wiele wyrazów wdzięczności. Nasza księga pamiątkowa, wyłożona w kaplicy, zawiera wiele podziękowań: "Dziękuję Bogu za tę, kaplicę. Pacjentka." "Słuchając kazań, przeżyłem tu swoiste rekolekcje. Marian lat 40." WOLONTARIAT Przychodzę z Panem Jezusem w Komunii Świętej na jeden z oddziałów. Asystuje mi wolontariuszka, która ma przygotować chorych do przyjęcia Eucharystii. Wchodzę do sali, w której jedna z pacjentek zgłosiła się do przyjęcia Komunii Świętej. Przy łóżku drugiej chorej siedzi głośno rozmawiający mężczyzna, nie reaguje na nasze wejście. Proszę go, aby opuścił salę. Modlę się z pacjentkami, udzielam Komunii Świętej, błogosławię. W tym czasie na korytarzu mężczyzna wyraża swoje oburzenie, a na uwagę wolontariuszki, że powinien okazać szacunek, zachować ciszę i powagę, bo pod postacią hostii jest obecny sam Bóg, arogancko odpowiada: - Jaki Bóg? Gdzie widzi pani Boga? Pani jest nawiedzona. Ja nie wierzę w żadnego Boga. - Proszę pana, to niech pan szuka, czyta Pismo Święte - doradza wolontariuszka. - Pani jest naprawdę nawiedzona. Czy często zdarzają się takie sytuacje? Na szczęście rzadko, jednak niekiedy osoby odwiedzające nie potrafią się odpowiednio zachować, kiedy chorzy przyjmują Komunię Świętą: rozmawiają, odbierają telefony komórkowe, nie reagują na uwagi. Nie lepiej zachowują się współpa-cjenci niekorzystający z sakramentów. Kulturą duchową odznaczają się osoby z grup modlitewnych, ruchów katolickich, poddające się formacji religijnej. Ogromną pomocą dla kapelana jest posługa wolontariuszy w szpitalu. Angażują się w apostolstwo prasy, odwiedzają chorych i rozmawiają z nimi, zachęcając do modlitwy i dodając otuchy w trudnych chwilach, rozdają foldery i obrazki, przygotowują nabożeństwa. W kaplicy szpitalnej pełnią dyżury. Nie są nawiedzeni, kochają Boga i drugiego człowieka. Należy im się ogromna wdzięczność za ich pracę. CENTRUM JEST KAPLICA Duszpasterstwo chorych w szpitalu to posługa indywidualna, czasochłonna i może zdaniem niektórych nieefektywna. Ale to ma być to duszpasterstwo, a nie - obsługa. Stanowimy zespół duchownych i świeckich. Udało się wiele uczynić, ale wciąż trzeba szukać. Nie można naszego duszpasterstwa ograniczyć do rozdawania Komunii Świętej. Tak jak lekarz przeprowadza wywiad z pacjentem przed postawieniem diagnozy, tak kapelan musi przeprowadzić rozmowę duszpasterską z chorym, zanim udzieli sakramentu Eucharystii. Centrum naszego duszpasterstwa stanowi kaplica. To tu adorujemy Świętego Boga, tu mamy czytelnię prasy i książek, tu rozmawiamy z pacjentami, ich rodzinami, personelem. Przekonuję się, jak ważne jest głoszenie Słowa Bożego w czasie Eucharystii i na nabożeństwach w oddziałach. Przecież to Słowo ma moc wybawiać, wyzwalać i uzdrawiać. Podczas codziennych obchodów proponuję chorym błogosławieństwo znakiem Krzyża, bo jest to najprostszy egzor-cyzm uwalniający od zła. Nauczyłem się tego od Sługi Bożego Jana Pawła II. Stając przy łóżku ciężko chorego, proponuję rodzinie wspólną modlitwę. Kończę ją wezwaniem: "Święty Józefie, nadziejo ludzi chorych, módl się za nami!" PRZEŻYJMY NOWĄ WIOSNĘ Moim skromnym życzeniem jest, aby kapłani, zanim zostaną proboszczami, doświadczyli wielkiej łaski posługi wśród chorych. Zmienia ona nasze wartościowanie. Wiele spraw widzi się w nowym świetle. Odwiedzającym chorych życzę odwagi, aby umieli rozmawiać z nimi o sprawach duszy, ich relacji do Boga i aby zaprowadzili ich do Jezusa w szpitalnej kaplicy. Pragnę, aby duszpasterstwo chorych przeżyło nową wiosnę. Na koniec chciałbym przywołać wydarzenie z życia Karola Wojtyły. W 1948 r. wrócił z Rzymu z tytułem doktora teologii. Otrzymał nominację na wikariusza do św. Floriana w Krakowie. Zorganizował tam we wrześniu pionierskie rekolekcje dla chorych. Kościół zamienił się w wielką salę szpitalną, a on chodził, dotykał chorych, błogosławił, uśmiechał się. Na zakończenie poprosił ojców karmelitów, aby nałożyli chorym szkaplerze. O zdrowych dbajmy, a chorych odwiedzajmy i rozmawiajmy z nimi o sprawach duchowych. ks. Arkadiusz Zawistowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|