Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Honorowy proboszcz z Ząbek

Milicja pytała ks. Karolaka, ile ludzi jest w stanie dać do kościelnej służby porządkowej. Wystrzeliłem: "tysiąc mężczyzn" - opowiada ksiądz - a oni w śmiech, że skąd wezmę. To zebraliśmy 12 tysięcy.

Tadeusz Karolak urodził się w 1933 r. w Tarczynie, jednak dorastał już w Warszawie. - Mama pilnowała, żeby pozdrawiać się, mówiąc "pochwalony". Gdy wychodziliśmy z domu całowaliśmy ją w rękę, a ona kreśliła za nami znak krzyża. Nigdy nie pozwalała, by krytykowano przy niej Kościół, a gdy wracałem ze Mszy św. wypytywała, o czym było kazanie. Tak nauczyłem się, że nie można z ambony mówić ludziom byle czego - wspomina.

KSIĄDZ PRAKTYCZNY

Nie myślał nigdy o kapłaństwie. Skończy! technikum w klasie radiotechnicznej i szykował się do Akademii Wojskowej, kiedy znienacka dopadła go myśl, żeby pójść do seminarium. - Przyszła, nie wiem skąd, ale była nieodparta - wspomina. Do seminarium wstąpił w wyjątkowym 1953 roku. Umarł Stalin. Do seminarium zgłosiło się wtedy aż 67 chłopaków, a potem doszło jeszcze 5.

Alumn Karolak szybko dał się poznać jako praktyczny i żarliwy. - Intelektualistą, podobnie jak św. proboszcz z Ars, nigdy nie był. Uderzała jednak jego prawość, wierność Kościołowi. Nie był populistą. Miał swoje zasady i czasami na tym przegrywał - opisuje go kolega kursowy ks. infułat Zdzisław Król. - Był i pozostał człowiekiem skupionym, rozmodlonym. Koleżeński, uprzejmy, pomocny - dodaje inny seminaryjny kolega ks. kan. Zygmunt Wudarkiewicz. Do dziś utrzymują ze sobą żywe kontakty i organizują niemal coroczne zjazdy kursu.

Praktyczny stal się przyszły ksiądz w czasie okupacji. Znał się na ślusarce, budownictwie i elektryczności, co przydawało mu się w kolejnych parafiach. W seminarium powierzono mu prowadzenie drukarni. Święcenia kapłańskie ks. Karolak przyjął 3 sierpnia 1958 r. z rąk kard. Wyszyńskiego, a jego pierwszą parafią był Józefów. Nadal pomagał dawnym seminaryjnym kolegom, powielając dla nich materiały duszpasterskie, co sprawiło, że zaraz po Wielkanocy 1959 r. został aresztowany za prowadzenie nielegalnej drukarni. Złożyli się dla niego na adwokata.

Po 4 miesiącach aresztu ks. Karolakowi wytoczono proces, w którym oskarżony był razem ze słynnym ks. Leonem Kantorskim i równie sławną s. Jana Płaską SJK. Skazano go na półtora roku w zawieszeniu za drukowanie bez cenzury i wypuszczono. Trafił na trzy lata na parafię do Sochaczewa, a potem do św. Jakuba przy pl. Narutowicza.

Proboszczowanie rozpoczął w maleńkiej parafii Imielno w powiecie kutnowskim, po roku jednak został skierowany do budowy kościoła przy ul. Di-ckensa. W 1968 r. rozpoczął pracę jako proboszcz parafii Świętej Trójcy w Ząbkach.

PO PIERWSZE - NIE PRZESZKADZAĆ

- Niemal wszystko, co dziś jest w parafii, zawdzięczamy działaniu ks. Karolaka. Przed nim to była jedna wielka prowizorka - opowiadają ząbkowscy parafianie. - Realizował ambitny plan rozwoju parafii w trudnych dla Kościoła warunkach i Bóg mu sprzyjał - opowiada Mariusz Poślad, były ministrant, jeden z wychowanków ks. Karolaka.

- Nie wiem jak to się działo, ale zapraszałem do wspólnego budowania parafii i ludzie przychodzili. Nieraz stawiało się 150 osób. Nie wiem też, skąd braliśmy na to pieniądze, ale na wszystko starczało - dokładnie tyle, ile potrzebowaliśmy - wspomina ks. Karolak "kościelne czyny społeczne", które odbywały się dwa razy w roku i trwały po dwa tygodnie.

Opatrzność czuwała, bo kiedy w 1987 r. odchodził z Ząbek, nie pozostawił w parafii żadnych długów. Razem z parafianami uporządkowali teren kościelny, wybudowali szkołę katechetyczną z biblioteką i salą widowiskową, wykończyli plebanię i dom zakonny. Powstał też kort tenisowy kompletnie dziś zaniedbany, w kościele pojawiły się nowe organy, wykończono prezbiterium, zakrystię, boczną kaplicę i kościelną wieżę.

- Dzięki ks. Karolakowi posługa duszpasterska była prawdziwie posoborowa i kompleksowa. Podzielił parafię na rejony, za które byli odpowiedzialni poszczególni wikariusze. Co rok przychodziliśmy z kolędą do tych samych rodzin, więc znaliśmy parafian - wspomina ks. prof. Waldemar Chrostowski, dawny ząb-kowski wikary. - Próbowałem wszystko zorganizować tak, żebyśmy tworzyli jedną wielką wspólnotę. Dlatego byłem niechętny tym grupom, które odciągały ludzi od parafii. Ale tam, gdzie ludzie chcieli się organizować i coś wspólnie robić, brałem ich w opiekę - podkreśla ks. Karolak. - Pozwalał wszystkim, którzy z nim pracowali, księżom wikariuszom i osobom świeckim, wykazywać i rozwijać talenty, jakie posiadali. Dlatego, a przecież to były trudne lata 70., ta parafia uchodziła za bardzo nowoczesną - potwierdza ks. prof. Chrostowski.

Samych grup ministrantów, ze względu na wiek, było pięć. W sumie 200 chłopaków. - Każda grupa miała swoją formację. Organizowane były obozy, półkolonie, wycieczki. To było oczko w głowie ks. Tadeusza - wspomina Mariusz Poślad. Dlatego w parafii nie brakowało powołań. Spod ręki ks. Karolaka wyszli m.in. księża: Krzysztof Kietliński, Robert Wyszomirski, Jerzy Panek czy Sylwester Gaworek. W sumie 12 kapłanów, dla których stworzył "małe seminarium parafialne", gdzie wprowadzał ich w zagadnienia życia kapłańskiego. Pod jego okiem w życie kapłańskie wchodzili neo-prezbiterzy: ks. Jerzy Popiełuszko, ks. prof. Chrostowski, ks. Stanisław Małkowski i inni.

SYNOD PARAFIALNY

- Do zorganizowania na polecenie kurii kościelnej służby porządkowej na pierwszą wizytę papieską w Polsce wcale się nie paliłem. Milicja pytała, ile ludzi jestem w stanie dać. Myślałem: "ze dwustu", ale wystrzeliłem: "tysiąc mężczyzn". Na to oni ze śmiechem, że najlepiej od razu 20 tysięcy. Podjęliśmy więc wyzwanie. Każda parafia oddelegowała kilku panów. Tak zebrało się icji 12 tysięcy - opowiada ks. Tadeusz.

Po pielgrzymce wszystko się rozpadło, dlatego przed następną wizytą papieską znowu się skrzyknęli. Tym razem ks. Karolak wystąpił do kurii z wnioskiem o formalne powołanie Kościelnej Służby Porządkowej (KSP). Tak powstał ruch "Totus Tuus". - Chcieliśmy, żeby to była nie tylko służba porządkowa, ale jednocześnie ruch odnowy religijnej mężczyzn, stąd nazwa - wyjaśnia.

Kiedy na prośbę ks. bp. Zbigniewa Kraszewskiego podjął się przywrócenia pielgrzymki praskiej, to właśnie KSP "Totus Tuus" ją zorganizowała. W sierpniu 1984 r. Piesza Praska Pielgrzymka Rodzin ruszyła po raz pierwszy na Jasną Górę. Pod duchową opieką ks. Karolaka. Ks. Karolak wystąpił tez z niezwykłym pomysłem zorganizowania w Ząbkach Synodu parafialnego, prawdopodobnie pierwszego w historii. - Przedstawiłem pomysł kard. Wyszyńskiemu. Złapał się za głowę i mówi: "Synu, czy ty wiesz, co to jest?". Ale się zgodził - wspomina ks. Tadeusz. - Idea bardzo się Prymasowi Tysiąclecia spodobała. To była inicjatywa zupełnie wyjątkowa, która -jak czas pokazał - okazała się pod wieloma względami profetyczna, bo ukazywała prawdziwe oblicze parafii jako małego Kościoła - wspomina ks. prof. Chrostowski.

Synod trwał tydzień. Było 12 grup tematycznych: sprawy liturgii, sprawy prawne kościoła, historia i organizacyjne struktury parafii - wszystko to, czym żyła parafia. Kard. Wojtyła zorganizował potem u siebie, w oparciu o ząbkowskie doświadczenie, synod diecezjalny.

RECEPTY KAPŁAŃSKIE

W 1987 r. z Ząbek ks. Karolaka przeniesiono na pięć lat do parafii przy Placu Grzybowskim. Ząbkowianie nie protestowali? - Nie pozwoliłbym na to, by ktoś na przykład w imię przywiązania do mnie krytykował decyzje Kościoła - odpowiada ksiądz. Potem trafił na probostwo do kościoła "przesuwanego" przy Al. Solidarności, aż w 2001 r. przeszedł na zasłużoną emeryturę. Wytrzymał rok.

Na prośbę biskupa witebskiego Władysława Blina w 2002 r. trafił do pracy w małej parafii w Hermanowiczach.

- Później się dowiedziałem, że dostałem najgorszą parafię w diecezji. Była po prostu trudna. Liczyła ponad 60 wiosek oddalonych od kościoła do 18 km. Sami starzy ludzie. Ale bardzo chcieli mieć księdza. Materialnie udało się zrobić dużo: odnowiliśmy cały kościół, ale duchowo - to była orka na ugorze - wspomina ks. Tadeusz. Musiał co trzy miesiące meldować się w Polsce, stąd słynne stały się jego kwesty w parafiach obu diecezji warszawskich na kościół w Hermanowiczach.

- Ludzie byli bardzo hojni. O takich tacach, jakie udawało się zebrać, proboszczowie mogli tylko pomarzyć - opowiada. Wrócił do Polski w październiku 2009 r. ze względu na zły stan zdrowia.

Dziś ks. Karolak żyje spokojnie na terenie "swojej" dawnej parafii Świętej Trójcy. Już w kwietniu 1994 r. Rada Miasta Ząbki nadała mu pierwszy w swojej historii tytuł Honorowego Obywatela, który później nadano jedynie ks. Wacławowi Kuleszy i ks. Jerzemu Popiełuszce. Ksiądz mieszka w Ząbkach, choć jest kapłanem archidiecezji warszawskiej.

- Ludzie podchodzą na ulicy, wspominają. Zaproszeń do domów swoich wychowanków mam dużo, ale - jak na razie - odmawiam. Może z czasem skprzystam z propozycji dopieszczania mnie, ale jeszcze daję sobie radę - mówi ze śmiechem.

Ci, którzy chcą, mogą słuchać jego homilii w czasie niedzielnych Mszy św.

O godz. 18. O obecnych kapłanach kościoła Świętej Trójcy wypowiada się bardzo ciepło. - Czasem podchodzą do mnie ludzie, żeby ponarzekać na księży. Zawsze im odpowiadam: pomóżcie księdzu. Podstawcie się im, jak podstawialiście się mnie. Nie mówcie: "proponujemy, żeby ksiądz się zajął...", ale "czy zgodzi się ksiądz, byśmy się tym zajęli" - radzi.

Jego recepta na dobre duszpasterstwo? - Poddać się woli Boga. Wykonywać to, co do nas należy, a resztę zostawić Bogu. On sam będzie podsuwał ludzi i zadania - mówi. - Dziś często kapłani zajęci są sobą, dokształcaniem się. Dobry kapłan to niekoniecznie ten mądrzejszy, świetnie wykształcony. Jeśli mi się coś w życiu udało, to nie dlatego, że byłem mądry, ale z działania Boga. Jutrzejszy dzień sam będzie się troszczył o siebie. I tego się trzymam.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej