Sankcje zastrzeżone PapieżowiSą takie grzechy, po których nie wystarczy podejść do spowiedzi do pierwszego lepszego konfesjonału. Trzeba się najpierw udać do biskupa albo i do samej Stolicy Apostolskiej. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy.Któż z nas w życiu nie błądzi? Zdarzało się to nawet świętym, poza samą tylko Matką Bożą. A wszyscy inni narażeni jesteśmy na mniejsze lub większe błędy i upadki. Kościół w swoim prawie nazywa je grzechami lub przestępstwami. Grzech według tradycyjnej definicji wpajanej nam od Pierwszej Komunii jest świadomą i wolną decyzją pogwałcenia woli Bożej. W zależności od stopnia świadomości i wolności oraz od wagi sprawy rozróżniamy grzechy ciężkie (śmiertelne) i grzechy powszednie. Przestępstwo zaś jest zewnętrznym, moralnie poczytalnym naruszeniem praw i nakazów ustanowionych przez Kościół, które sprowadza na nas karę kościelną. Są różne rodzaje kar. Najcięższą jest ekskomunika, czyli wyłączenie ze wspólnoty Kościoła. - To znaczy, że taka osoba nie może wówczas przystępować do sakramentów świętych oraz pełnić żadnych funkcji w Kościele, a więc nie może zostać chrzestnym, świadkiem bierzmowania i ślubu. Nie ma też prawa do katolickiego pogrzebu. Inną stosowaną karą jest interdykt, nakładany wówczas, gdy po upomnieniach czy próbach zaradzenia przestępstwu osoba nie chce się poprawić - wyjaśnia ks. dr Dariusz Szczepaniuk, notariusz do spraw sakramentalnych kurii biskupiej diecezji warszawsko-praskiej i wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego. - Nie każdy grzech jest automatycznie przestępstwem, czyli działaniem antykościelnym, ale każde przestępstwo jest grzechem - dodaje ks. Szczepaniuk. - Kościół stosunkowo rzadko nakłada sankcje za popełnione przestępstwo. Są one ostatecznością. Dokumenty kościelne zalecają biskupom szukanie najpierw innych form dotarcia do złoczyńcy. Stosuje się na początku wyjaśnienie, pouczenie, napomnienie itd. - mówi ks. dr Jan Szubka, wykładowca prawa kanonicznego na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie. Jednak w przypadku popełnienia niektórych czynów automatycznie sprowadzamy na siebie karę kościelną (tzw. kara latae sententiae). I dopóki ktoś do tego uprawniony - biskup bądź Stolica Apostolska - nie zdejmie z nas tej kary, dopóty nie możemy korzystać z sakramentów świętych. Nie możemy więc uzyskać rozgrzeszenia. Do momentu uwolnienia nas od kar kościelnych nie możemy także pełnić funkcji urzędowych w instytucjach Kościoła katolickiego. Dotyczy to choćby nauczania religii czy wypełniania innych zadań, do których potrzebna jest misja kanoniczna, czyli specjalne upoważnienie od władz kościelnych. NIE W KAŻDYM KONFESJONALE Najczęściej spotykanym dziś "przestępstwem", po dokonaniu którego automatycznie ściągamy na siebie karę kościelną, jest aborcja. Przy czym, karę ekskomuniki za samo dopuszczenie się aborcji ściąga na siebie nie tylko kobieta, która zabiła dziecko w swoim łonie. - Spada ona również na lekarza wykonującego zabieg, asystującą przy nim pielęgniarkę, ale także na tych, którzy mieli udział w doprowadzeniu do aborcji: namawiali do tego, pomagali w znalezieniu przychodni albo finansowali procedurę. Z ekskomuniki spowodowanej aborcją mogą, oprócz papieża i biskupów, uwalniać tylko wyznaczeni do tego kapłani. Konferencja Episkopatu Polski w 1984 r. określiła, którzy spowiednicy mogą mieć takie prawo. Szczegółowe wskazania pozostawiła w gestii władz diecezjalnych. - W archidiecezji warszawskiej z kary ekskomuniki latae sententiae za świadomie i dobrowolnie dokonaną aborcję w zwyczajnych warunkach mogą zwalniać kapłani przynajmniej po trzech latach od święceń kapłańskich - wyjaśnia ks. Jan Szubka. - W pewnych wypadkach zdjęcia kary może dokonać także każdy inny kapłan, jeśli spowiadający się dokona generalnej spowiedzi z ostatniego roku - mówi ks. prof. Józef Wroceński, dziekan wydziału Prawa Kanonicznego UKSW. Pierwszy Synod Diecezji Warszawsko-Praskiej ustanowił, że od kary za zabójstwo dziecka nienarodzonego mogą uwalniać: członkowie kapituły, kapłani zatrudnieni w kurii biskupiej, dziekani, wicedziekani, proboszczowie, administratorzy parafii, kapłani spowiadający w katedrze i w kościołach, w których jest całodzienny dyżur w konfesjonale, wyżsi przełożeni domów kleryckich, instytutów życia konsekrowanego i stowarzyszeń apostolskich. W wyjątkowych sytuacjach: podczas rekolekcji, misji, spowiedzi wielkanocnych, wizytacji biskupich, w czasie odpustów, spowiedzi narzeczonych przed ślubem, żołnierzy, więźniów, chorych w szpitalach i w domu oraz kobiet ciężarnych, z kary tej mogą zwalniać wszyscy spowiednicy. - Przed dwoma laty do kapłanów mogących uwalniać z ekskomuniki za aborcję dołączeni zostali także księża Prałatury Personalnej Opus Dei - dodaje ks. Dariusz Szczepaniuk. ZASTRZEŻONE BISKUPOWI O ile w przypadku aborcji ludzie mają w większości świadomość ciążących na nich kar, o tyle w innych przypadkach dowiadują się o ciążących na nich karach dopiero w konfesjonale albo w zakrystii, kiedy chcą załatwić sprawy np. związane z chrztem dziecka. - Katolik zaciąga bowiem karę kościelną, jeśli bez zgody swego ordynariusza zawiera ślub w kościele innego wyznania - mówi ks. Szczepaniuk. - Podobne sankcje grożą rodzicom katolickim, którzy ochrzczą dziecko w wyznaniu niekatolickim lub oddadzą je na wychowanie w religii niechrześcijańskiej. Nie będzie natomiast przestępstwem, jeśli chrzest w innym wyznaniu ma miejsce w mieszanym wyznaniowo małżeństwie chrześcijańskim legalnie zawartym. Jako katolików obowiązuje nas świadectwo i apostolstwo w naszym środowisku. - Katolikom zabronione jest angażowanie się w organizacje nieprzyjazne Kościołowi, chodzi na przykład o niektóre loże masońskie - mówi ks. prof. Józef Wroceński. Według komentarza śp. ks. prof. Jerzego Syryjczyka, przestępstwem będzie zapisanie się do takiego stowarzyszenia, a więc zgłoszenie przynależności w charakterze członka i przyjęcie do niego choćby aktem nieformalnym. Zakaz obejmuje także popieranie działalności organizacji nieprzyjaznych Kościołowi, co oznacza przyczynianie się do wzrostu liczby ich członków i głoszenie ich ideologii. Kara interdyktu, czyli zakaz korzystania z sakramentów, następuje wówczas, gdy winowajca uparcie trwa w swoim błędzie. Wierni nie mogą też głosić nauk potępionych przez Sobór Watykański II ani tych niezgodnych z Magisterium Kościoła. - Chodzi o teksty wygłaszane publicznie albo pisane i rozpowszechniane. Jednak samo napisanie paszkwilu przeciwko Kościołowi i schowanie go do biurka nie powoduje przestępstwa - mówi ks. prof. Józef Wroceński. ZASTRZEŻONE STOLICY APOSTOLSKIEJ Zwalnianie z kar za przestępstwa w najbardziej delikatnych sprawach pozostaje zarezerwowane Stolicy Apostolskiej. Dotyczy to choćby grzechów przeciwko świętości sakramentu pokuty. Kapłan, który wyjawiłby grzechy osoby spowiadanej, automatycznie popada w ekskomunikę, którą może zdjąć tylko Stolica Apostolska. - Podobnie kiedy ktoś dokonałby nagrania cudzej spowiedzi i rozpowszechniał ją - komentuje ks. Szczepaniuk. Takie przypadki zdarzały się choćby za czasów komunizmu. - W przypadku osoby spowiadającej się, innej osoby, która usłyszała cudzą spowiedź albo tłumacza, wymagane jest zachowanie sekretu spowiedzi, pod groźbą popełnienia grzechu ciężkiego. Zdrada obwarowana jest sprawiedliwą sankcją karną, nie wyłączając ekskomuniki - dodaje ks. Szczepaniuk. Kodeks Prawa Kanonicznego zwraca też uwagę na przestępstwa dokonane w konfesjonale przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu. Gdyby ksiądz w czasie spowiedzi zachęcał osobę spowiadaną do cudzołóstwa ze sobą lub osobą z zewnątrz, tym samym zaciąga ekskomunikę. Znamię przestępstwa spełnia także podżeganie do grzechu wewnętrznego, czyli gdy sprawca zmierza do wywołania u penitenta grzesznych myśli, pragnień lub pożądań. Trzeba jednak podkreślić, że Kodeks Prawa Kanonicznego chroni spowiednika przed ewentualnymi fałszywymi oskarżeniami w tej dziedzinie. Fałszywe doniesienie na kapłana o nakłanianie w spowiedzi do nieczystości ściąga na oszczercę nie tylko grzech ciężki, ale również interdykt, a więc zakaz korzystania z sakramentów świętych. Ekskomunice zarezerwowanej dla Stolicy Apostolskiej podlega również ten, kto dopuszcza się profanacji postaci eucharystycznych. Dotyczy to osób, które by z pogardy lub nienawiści rozsypywały konsekrowany chleb lub rozlewały konsekrowane wino. Profanacji dopuszcza się również ten, kto po przyjęciu Najświętszego Sakramentu wyrzuca Hostię, umyślnie ją znieważając. Ale inaczej może być oceniana sytuacja, kiedy złodziej, kradnąc naczynia z Eucharystią, wysypuje ją bez "wzgardy" na ołtarzu lub w tabernakulum. Jak wyjaśniał ks. Syryjczyk, ponieważ brak tu jest zamiaru znieważenia Najświętszej Postaci, nie dochodzi do przestępstwa profanacji. Wśród przestępstw przeciwko religii i jedności Kościoła grożących ekskomuniką są apostazja, herezja i schizma. Ta pierwsza oznacza odrzucenie wszystkich prawd wiary chrześcijańskiej i zaprzeczanie fundamentalnym prawdom, jak istnienie Boga lub Bóstwo Jezusa Chrystusa. Jak wyjaśnia komentarz ks. Syryjczyka, za apostatę nie może być jednak uznany człowiek ochrzczony, który nie wypełnia praktyk religijnych, ani ten, kto jest zwyczajnie obojętny w stosunku do wiary. Apostata składa pisemne oświadczenie, że chce być wykluczony z Kościoła. Herezję należy rozumieć jako zanegowanie w całości jakiejś prawdy wiary. Nieodzownym warunkiem uznania, że popełniono herezję, jest uparte trwanie w błędnych przekonaniach. Ekskomuniką w tym przypadku zapada tylko wtedy, gdy błędne poglądy zostają uzewnętrzniane w sposób dostrzegalny przez inne osoby. Schizma zaś oznacza odmowę uznania władzy Papieża lub odmowę trwania we wspólnocie z innymi członkami Kościoła. - Przestępstwem grożącym ekskomuniką jest też czynna zniewaga Ojca Świętego poprzez obraźliwe wypowiedzi, napaść, uszkodzenie ciała, próbę zabójstwa, pobicia czy też zachowania wpływające na wolność osobistą papieża: zatrzymanie, uwięzienie, porwanie - wyjaśnia ks. Dariusz Szczepaniuk. W kary kościelne popada także osoba, która w sposób podobny jak Ojca Świętego znieważy biskupa. Przy czym kara ma mniejszy wymiar - jest to interdykt. Trzeba także dodać, że nie pozostanie bezkarnym ten, kto znieważy kapłana, choć kara ma wtedy również mniejszy wymiar. - Zaciąga się ją, gdy zniewaga dokonana jest w czasie pełnienia posługi kapłańskiej, ze względu na nienawiść do wiary - wyjaśnia ks. Szczepaniuk. Kara nakładana jest przez Śąd diecezjalny i ma charakter obligatoryjny. SPOWIEDŹ BEZ ROZGRZESZENIA - W przypadku któregokolwiek z czynów możemy nie mieć świadomości, że kwalifikuje się to jako przestępstwo kościelne, ale z reguły mamy świadomość, że jest to grzech i przystępujemy do spowiedzi. Ale w niektórych przypadkach jednak - jak zawarcie małżeństwa w Kościele innego wyznania bez zgody ordynariusza - człowiek nieraz nie zdaje sobie sprawy, że popełnia grzech, a tym bardziej przestępstwo - wyjaśnia ks. Dariusz Szczepaniuk. W każdej z tych sytuacji przychodzimy do konfesjonału. Spowiedź przebiega tak, jak w każdym innym przypadku, bez specjalnej formuły. Na jej skuteczność nie wpływa kolejność wypowiadanych grzechów i przewinień. Zawsze jednak - dla lepszego rozeznania sytuacji przez kapłana - lepiej jest zaczynać od grzechów cięższych. Spowiednik musi rozeznać sytuację, czy rzeczywiście kara została zaciągnięta. Ocenić, czy istnieją okoliczności łagodzące i poinformować grzesznika o dalszym postępowaniu. - By ekskomunika była zaciągnięta, człowiek musi działać świadomie i dobrowolnie - mówi ks. prof. Henryk Stawniak, wicedziekan Wydziału Kanonicznego UKSW. - Poczytalność może zmniejszać np. przymuszenie kobiety przez mężczyznę do dokonania aborcji. Można wtedy mówić, że jej działanie nie było do końca dobrowolne, a tym samym nie popełniła przestępstwa - mówi ks. prof. Stawniak. Istotne znaczenie ma również wiek. Osoba poniżej 16 roku życia w ogóle nie może zaciągnąć ekskomuniki orzekanej latae sententiae. - Profanacja Najświętszego Sakramentu pod wpływem środków odurzających nie będzie działaniem w pełni świadomym i dobrowolnym. Jednak przyjęcie tych środków np. narkotyków czy spożycie alkoholu z zamiarem dokonania w tym stanie profanacji Najświętszej Hostii będzie już decyzją o dokonaniu przestępstwa i nie zwalnia od kary - mówi ks. Jan Szubka. - Jeśli kapłan nie może zdjąć kary, wówczas spowiadający się nie uzyskuje rozgrzeszenia. Albo jest kierowany jest do osoby upoważnionej do zdejmowania konkretnych kar, albo sam spowiednik występuje do odpowiedniej instancji w imieniu spowiadającego się. Dopiero po zdjęciu kar możliwe jest uzyskanie rozgrzeszenia. W wyjątkowych sytuacjach kapłan może udzielić rozgrzeszenia - wtedy, ale w tej sytuacji zobowiązuje petenta, by w ciągu miesiąca zwrócił się do kurii z prośbą o zdjęcie kar kościelnych - wyjaśnia ks. Szczepaniuk. PO CO KARY? Obowiązujący Kodeks Prawa Kanonicznego ustanowiony został przez Stolicę Apostolską za kadencji papieża Jana Pawła II w 1983 r. Poszczególne typy rodzajowe przestępstw zgrupowano w 36 kanonów. Wcześniej obowiązujący zawierał 101 kanonów. Redukcja nastąpiła z kilku przyczyn, m.in. zrezygnowano z karalności przestępstw, które były aktualne w XIX wieku, a obecnie nie są tak częste. Na przykład porwanie kobiety w celu zawarcia małżeństwa czy wyzwanie drugiej osoby na pojedynek. - Podział na kary, których nakładanie i zdejmowanie zastrzeżone jest Stolicy Apostolskiej bądź biskupowi określa ciężar przewinienia - wyjaśnia ks. prof. Stawniak. - Taką szczególną ochronę niektórych wartości uzasadnia brak regulacji tych kwestii w świeckim prawie karnym. Gdyby na całym świecie obowiązywał całkowity prawny zakaz aborcji, obwarowany karą, wówczas aborcja nie musiałaby być przestępstwem w rozumieniu prawa kanonicznego. Nadal jednak jak dotychczas byłaby grzechem ciężkim, z którego mógłby jednak rozgrzeszyć każdy kapłan. W przypadku zabójstwa nie ma potrzeby, by prawo kanoniczne nakładało dodatkowe kary kościelne na winowajcę, ponieważ każde zabójstwo ścigane jest już prawem cywilnym - komentuje ks. Dariusz Szczepaniuk. Przestępstwem w prawie kościelnym będzie natomiast eutanazja, nawet jeśli byłaby dokonana pod wpływem współczucia dla osoby nieuleczalnie chorej i cierpiącej albo na żądanie ofiary. W prawie kanonicznym oceny nie zmienia także fakt dokonania eutanazji w kraju, w którym ustawodawstwo ją usankcjonowało. Kościół nie jest surowym sędzią, ale nauczycielem prawdy, sługą wspólnoty zbawienia i świadkiem miłosierdzia. Zaś specjalne sankcje karne, którymi obwarowuje niektóre przestępstwa, mają uwrażliwiać sumienia na wartości najbardziej delikatne i niewystarczająco chronione przez władze świeckie. Irena Świerdzewska
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
|