Choroby duszyCzy choruje tylko ciało? Nie, ponieważ powiązanie między ciałem a duszą człowieka jest bardzo głębokie i gdy choruje ciało, choruje też dusza i na odwrót. Przekonałem się o prawdziwości tego stwierdzenia, pełniąc posługę kapelana w szpitalu. Pacjent nie zawsze widzi związek między chorobą duszy a chorobą ciała. Wśród lekarzy opinie są też podzielone.Mówiąc o chorobach duszy, trzeba wspomnieć o wyborach moralnych, jakich dokonujemy, o wartościach, którymi kierujemy się w naszym życiu. Zdrowie moralne prowadzi do ładu, harmonii, twórczego rozwoju, rzeczywistego postępu oraz owocuje silną osobowością. Daje poczucie radości, spokoju i szczęścia. Człowiek zdrowy moralnie oddziałuje pozytywnie na otoczenie i emanuje potęgą piękna. Jest zdolny do miłości, przyjaźni, wierności, wdzięczności i odwagi. Pozostają po nim trwałe ślady dobra. Kto odkrył piękno w sobie, będzie je pielęgnował i dzielił się nim z innymi. To piękno zawarte jest w transcendencji, czyli w przestrzeni sacrum w człowieku oraz w wartościach duchowych. Przyjrzyjmy się chorobom, które nękają duszę. "Zawał" to bardzo rozpowszechniona choroba. Objawy: nieumiejętność kochania, służenia innym, brak głębokich relacji międzyludzkich. Konsekwencją jest silny egoizm. Jaką zastosować terapię? Należy wchłonąć umysłem i wolą słowa Jezusa: "Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem". Należy podawać często to lekarstwo. Przedawkowanie nie ma skutków ubocznych. Można też podać tabletkę z Ewangelii Mateusza: "Co byście chcieli, aby wam ludzie czynili i wy im czyńcie". Inną dolegliwością duszy jest Alzheimer sumienia. To zanik poczucia grzeszności. "Ja nie mam grzechów. Ja nie grzeszę". Czy jest na to jakieś skuteczne lekarstwo? Owszem. Należy wpatrywać się w krucyfiks Jezusa, Baranka Bożego, który umarł za moje i twoje grzechy. Skutecznym lekarstwem wydaje się czytanie i rozważanie pytań rachunku sumienia prowadzące do poprawy stanu osoby chorej na duszy, choć jeszcze nie do wyleczenia. Epidemia, wręcz pandemia, która dotyka duszę, todesakralizacja, czyli brak wyczucia sacrum, odrzucenie, zdeptanie, sprofanowanie tego, co święte w świecie zewnętrznym. W życiu wewnętrznym to brak duchowego rozwoju. Czy tradycyjny gripex wystarczy? Na pewno nie. Należy wygrzać się w dobrych, rekolekcyjnych pieleszach. Można też zastosować domowy środek - lekturę biografii świętego. Albo jeszcze lepiej: szklanka mikstury miodu i cytryny podana we wspólnocie żywej wiary i braterskiej miłości. Należy również wspomnieć o nowotworach duszy. Są złośliwe lub łagodne. To tzw. uzależnienia od telewizji, komputera, nikotynizmu, alkoholizmu, wulgaryzmów; które czynią ogromne spustoszenie. Najlepszą terapią wydaje się być codzienna asceza, czyli dobrze pojęta miłość własna i wolność "od", a nie "do". Wyzwolenie stuprocentowe. Niebieski lekarz, Jezus Chrystus, który przenika nas i zna, nie zostawia nas samych. Wychodzi do każdego człowieka ze swoją łaską, szczególnie w sakramencie chorych, w którym pociesza, uzdrawia, nadaje życiu sens. Dotyka całego człowieka, jego duszę i ciało. Należy z tej niebieskiej terapii korzystać obficie. Wówczas dbamy o zdrowie naszej nieśmiertelnej duszy, a także ciała, które jest przeznaczone do zmartwychwstania. ks. Arkadiusz Zawistowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
|