(1591 - 1657) Jestem katolickim kapłanem
Andrzej Bobola był typowym Polakiem. Porywczość, nieopanowanie i niecierpliwość ścierały się w nim z poświęceniem, gorliwością, umiejętnością znoszenia niewygód i ponadprzeciętną odwagą. Umiłował Chrystusa. Został męczennikiem i bohaterem. Urodził się w 1591 r. Strachocinie k. Sanoka, w szlacheckiej, głęboko wierzącej rodzinie. Kiedy miał 15 lat. rodzice wysłali go na naukę do znakomitego kolegium jezuickiego w Braniewie. Po pięciu latach młody Bobola trafił do Wilna i postanowił zostać jezuitą. Studiował, nauczał i katechizował. Przełożeni wysyłali go do Braniewa i Pułtuska, a potem skierowali na studia do Akademii Wileńskiej. 12 marca 1622 r. został wyświęcony na kapłana. Nie był typem naukowca. Uczył się dość dobrze ale nie zdał najważniejszego końcowego egzaminu podsumowującego siedem lat studiów filozoficzno-teologicznych. Nieprzeciętne były jednak jego apostolska gorliwość i dar głoszenia Słowa Bożego, które ujawniły się podczas pobytu w Nieświeżu. Ostateczne śluby zakonne złożył dopiero w 1630 r. Kolejne 13 lat to nieustanna tułaczka po jezuickich placówkach - Bobrujsk, Płock, Warszawa, ponownie Płock, Łomża i Wilno. Administruje, naucza, pełni funkcję moderatora Sodalicji Mariańskiej a przede wszystkim głosi doskonałe kazania, spowiada i nawraca. W 1642 r. 51-letni Bobola został skierowany do kolegium w Pińsku - stolicy Polesia, miasta położonego wśród nieprzebytych bagien i lasów. Dopiero tam - pośród zdziczałych i zabobonnych Poleszuków i prawosławnych schizmatyków -jego dar nawracania rozkwitł w pełnej krasie. Jego dziewięcioletnia posługa w Pińsku - przerwana w połowie dla poratowania zdrowia pobytem w Wilnie - znaczona była licznymi kilkudniowymi wyprawami misyjnymi. Wielkim sukcesem Andrzeja Boboli stało się nawrócenie na katolicyzm mieszkańców dwóch wsi: Bałandycze i Udrożyn. Jego apostolska działalność stała się wkrótce solą w oku dla prawosławnych, którzy nazwali go "obmierzłym jezuitą" i "duszochwatem". Wkrótce nadeszła sposobność, by się z nim rozprawić. W 1655 r., gdy Polskę "zalali" Szwedzi, na jej wschodnich rubieżach grasowały watahy kozaków, żywiących szczególną nienawiść do "Lachów", katolików, unitów i jezuitów. Rozpoczął się czas mordów i grabieży.
fd
[ Powrót ] |
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |