Pustelnia Brata AlbertaCela jest wciąż taka sama. Po raz ostatni brat Albert był tu 20 grudnia 1916 r., na pięć dni przed śmiercią - opowiada s. Ambrozja, albertynka z Kalatówek. Kilkumetrowy pokoik wyposażony jest bardzo skromnie. Jest w nim tylko krzesło i stół. Zostały też drewniane chodaki Adama Chmielowskiego, znanego dziś jako święty Albert. Po kanonizacji, która odbyła się w 1986 r. w Rzymie, dostawiono w celi drewniany relikwiarz: szczątki świętego zamknięte w wyrzeźbionym chlebie trzymanym w dłoni. To symbol najpełniej obrazujący jego życiową dewizę: "Powinno się być dobrym jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny".Tak właśnie można poczuć się na Kalatówkach u brata Alberta. Nikt nie nadzoruje kaplicy z Najświętszym Sakramentem, celi i sali, w której urządzono muzeum i gdzie można wybrać i kupić książki, obrazki z modlitwą i dewocjonalia. - Ludzie są dobrzy, nie doświadczamy przykrych sytuacji - mówi s. Ambrozja. Przy ścieżce do kaplicy znajduje się mała studzienka. Brat Albert na jej obudowie umieścił obrazek Matki Bożej Częstochowskiej ze starożytną modlitwą "Bogu chwała": "Wiekuista niech będzie Bogu chwała, Cześć Maryi, Uwielbienie świętym pańskim, Pokój żyjącym, odpoczynek zmarłym, zdrowie chorym, Dla grzeszników pokuta prawdziwa, Dla sprawiedliwych w dobrym wytrwanie, Dla żeglarzy na morzu spokój, Dla podróżnych pomyślna droga, Niech nas z synem swoim najświętsza, Maryja Panna błogosławi". - Studnię w 1968 r. zniszczył huragan. Obecna odbudowana została na początku lat 70. - informuje s. Ambrozja. Niewielka kaplica z krucyfiksem to miejsce, w którym bardzo często przebywał brat Albert. Krzyż, dzieło nieznanego artysty, św. Albert otrzymał w darze od oo. paulinów z Krakowa. Stefan Żeromski tak opisywał ten krucyfiks: "Jest w nim coś nad wyraz prostego, odartego z rzeczywistości, a równocześnie pełnia idei, krzyk o męce Chrystusa. Zwisająca na bok głowa jest jedynym dowodem, żywym świadectwem, czym jest pokonanie świętości na ziemi". Legenda mówi, że Chrystus z krucyfiksu przemawiał do brata Alberta. - Nie wiemy, jak było naprawdę. Jedno jest pewne. Medytacja przy krzyżu powodowała, że starczało mu sił na prowadzenie dzieła - mówi s. Ambrozja. Temu właśnie miała służyć pustelnia, którą brat Albert postanowił wybudować: nie tylko dla podreperowania zdrowia, ale i dla nabrania duchowych sil do pracy w przytuliskach dla ubogich. Teren pod pustelnię ofiarował hrabia Władysław Zamoyski, ówczesny właściciel dóbr zakopiańskich. Albertyni, z pomocą górali, w 1898 r. rozpoczęli budowę pod kierunkiem Adama Chmielowskiego. W projekcie prawdopodobnie pomaga! Stanisław Witkiewicz. Pieniądze zbierali, pracując przy budowie drogi z Zakopanego do Morskiego Oka i ścieżki do Czarnego Stawu. Z surowych ociosanych bali powstał kompleks zakonny. Brat Albert przyjeżdżał tu z Krakowa, prowadził dla braci skupienia i rekolekcje. Sam wiele godzin spędzał na samotnej modlitwie. Kiedy do pustelni sprowadziły się siostry, kilkaset metrów dalej, bracia zbudowali w 1902 r. drugą pustelnię dla siebie. Brat Albert został w pierwszej pustelni, zamieszkując w celi przy kaplicy. - Pustelnia Brata Alberta to nie tylko część udostępniona zwiedzającym i pielgrzymom. To cały zespół pustelni, także budynki zajmowane przez siostry przyjeżdżające tu na rekolekcje - mówi s. Ambrozja. Obecnie mieszka tu 10 albertynek. Tak jak dawniej pustelnia służy duchowemu i fizycznemu nabraniu sił jako ośrodek rekolekcyjny dla sióstr ze zgromadzenia. W takim celu przybył do pustelni Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Ojczyzny, po beatyfikacji albertynki s. Bernardyny Jabłońskiej, pod Wielką Krokwią 6 czerwca 1997 r. Jego odwiedziny pozostają wciąż żywym wspomnieniem wśród sióstr.
Irena Świrdzewska
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |