Zacząć życie od nowaSiła, żeby powstać z nałogu to siła miłości, którą odnajduję u Pana Jezusa i jestem w stanie ofiarować innym. Za siła nie zaczyna się od głowy, ale od zgiętych kolan, od modlitwy - powiedziała siostra Elwira, założycielka wspólnoty Cenacolo.W maju tego roku wspólnota Cenacolo gościła w licheńskim Sanktuarium. Cenacolo, co z włoskiego oznacza Wieczernik, założyła 25 lat temu siostra Elwira Petrozzi. Wspólnota organizuje domy, w których przez modlitwę, pracę i przyjaźń, bez pomocy terapeutów i kuracji lekami, z nałogów wychodzą wieloletni narkomani. Jak informują organizatorzy we Wspólnocie nawet 80 procent młodych ludzi wygrywa walkę z nałogiem. W Polsce są trzy domy dla uzależnionych chłopców działające w ramach Cenacolo: w Giezkowie koło Koszalina, Jastrzębiu Zdrój oraz w Tarnowie. Zasady panujące w domach są bardzo proste, choć z początku wydają się niemożliwe do realizacji. Prowadzimy tam proste, chrześcijańskie życie. Oddajemy się modlitwie i pracy. Pracujemy cały dzień, żeby docenić zajęcia, których nie docenialiśmy wcześniej. Nie używamy przemocy. Nie przeklinamy. Nie bierzemy narkotyków czy leków, po prostu izolujemy się od tego, co nam szkodziło do tej pory opowiadał Adam mieszkający w domu w Tarnowie. W domach wspólnoty każdy, kto przychodzi się leczyć dostaje swojego "anioła stróża", który jest z "nowym" przez 24 godziny na dobę. Pomaga mu walczyć z chęcią brania narkotyków, picia alkoholu, pracuje z nim fizycznie, bo w domach chłopcy wszystko robią sami pieką chleb, sprzątają, wykonują prace murarskie czy ogrodnicze. Kiedy spotkasz osobę, która była uzależniona, ale teraz się modli, cieszy życiem, to prędzej czy później chcesz być taki, jak ona. Po jakimś czasie w środku odczuwasz taką chęć bycia dobrym opowiadał Sławek z Chorwacji, który teraz mieszka w domu w Giezkowie. W życie Cenacolo zaangażowani są również rodzice. Mój rodzony syn jest we wspólnocie od 7 lat i szykuje się do kapłaństwa. Przez ten czas Wspólnota stała się naszą rodziną. Chłopcy zwracają się do nas "mamo", a my do nich "synu". Z czasem w matkach zacierają się wszystkie złe rzeczy niby dziecko zajdzie za skórę, bo tyle było z nim problemów, tyle bólu, ale matka jest w stanie wszystko wybaczyć mówiła pani Ewa z Tarczyna. Spotkanie w licheńskim Sanktuarium było także okazją do świętowania 25-lecia Cenacolo i 10-lecia istnienia w Polsce, współpracującej z Cenacolo, Fundacji im. Biskupa Czesława Domina. Tematem sesji katechetyczno modlitewnej było Miłosierdzie Boże. Ks. Wacław Grądalski, prezes Fundacji im. bpa Czesława Domina: Gdybyśmy wzięli życiorysy poszczególnych chłopców ze Wspólnoty to są to cuda Miłosierdzia Bożego. Ludzie, którzy byli w wielu procentach martwi, żyli na ulicy, byli zniszczeni przez zło, gdy spotkali się z Bożym Miłosierdziem zaczęli żyć od nowa. Trudno w to uwierzyć, ale ci, którzy żyją teraz tak poprawnie, którzy bardziej się z Panem Bogiem liczą i służą innym, kiedyś doświadczali i czynili tak wiele zła. Myślę, że mówienie o Miłosierdziu Bożym pokazuje bardzo wyraźnie jakby fundament tego, co dokonuje się w człowieku. Dlatego przygotowaliśmy spektakl o Synu Marnotrawnym, bo jest to programowa przypowieść, na której budowane jest Cenacolo. To pokazanie, że jeśli człowiek spotka się z Bożym Miłosierdziem, to powraca nadzieja, to wraca do niego życie. Spotkanie w licheńskim Sanktuarium trwało cztery dni od 22 do 25 maja. Uczestniczyło w nim ponad 500 osób m.in. byli narkomani, ich rodzice oraz współpracownicy wspólnoty Cenacolo z Włoch, Polski i Chorwacji. W programie sesji był także czas na udział w modlitwach, w Mszach św., w adoracji Najświętszego Sakramentu, w katechezach. W sobotę, 24 maja po godz. 21.00 w amfi teatrze pod trzema dzwonami młodzież wystawiła musical "Ojciec Miłosierny". Poza uczestnikami sesji obejrzało go wielu pielgrzymów. Po musicalu wystąpiła założycielka Wspólnoty Cenacolo siostra Elwira Petrozzi: Sama nie wiem jak to się stało, że minęło już 25 lat. Podejmując to dzieło, zaczynałam od jednego domu, w którym było 50 chłopców. Okazało się jednak, że to zbyt mało i potrzeba następnych. Siła, którą mają chłopcy, żeby powstawać z nałogu to siła miłości, którą ja odnajduję u Pana Jezusa i jestem w stanie ofi arować innym. Ta siła nie zaczyna się od głowy, ale od zgiętych kolan, od modlitwy. Obecnie na świecie Wspólnota ma około 60 domów, w których mieszka 1 700 osób, z tego 200 to Polacy. Przez Wspólnotę przeszło już kilkanaście tysięcy ludzi uzależnionych. Zapytana o plany na przyszłość siostra Elwira odpowiedziała, że jest otwarta na to, co Duch Święty jej zaproponuje. W Peru, Brazylii, Meksyku posiadamy domy dla dzieci z ulicy i mnie samą zadziwia jak to wszystko rośnie dzieliła się siostra Elwira. Dodała też, że w swoim dziele widzi miejsce dla sanktuariów. Przypomniała, że wspólnota prowadzi domy w Lourdes, Loretto, Medjugorie sanktuariach będących celem wielu pielgrzymek, które dzięki temu mają okazję zobaczyć życie chrześcijańskie, jakie chce pokazać Wspólnota. Magda Czapska Świadectwa łask doznanych za przyczyną bł. Stanisława Papczyńskiego www.stanislawpapczynski.org Tekst pochodzi z Informatora Sanktuarium Maryjnego w Licheniu
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |