Kluczowe zasady rozpoznawania duchowego [cz.3] Zasada poznania po owocachOwoce są najpewniejszą metodą poznania wartości naszych wyborów. Jednak są one widoczne po fakcie, a nie w momencie samego wyboru. Jednak przez przytomne życie i refleksję nad nim w perspektywie owoców, jakie niosą z sobą nasze wybory, nabieramy doświadczenia i intuicji, która pozwala nam przewidzieć skutki naszych wyborów. Trzeba jednak pamiętać, że same owoce trzeba umieć rozpoznać. Kiedy mamy do czynienia z pojedynczym owocem, nie jest to takie łatwe. Pisaliśmy już o pierwszym i najważniejszym owocu, o miłości, którą można pomylić z emocjonalnym zaangażowaniem, z zakochaniem, fascynacją lub namiętnością. Prawdziwą miłość możemy poznać po jej cechach, które podał św. Paweł w cytowanym wyżej Hymnie o miłości (1 Kor 13,4-8). W tym hymnie widać, że miłości towarzyszą także inne dobre owoce, a nie ma w niej złych owoców życia według własnych namiętności. Podobnie jest z innymi owocami. Zatem najpewniejszym znakiem rozpoznawczym życia w Duchu Świętym jest wzajemna harmonia owoców. Kiedy się one wszystkie ujawniają, możemy być prawie pewni, że żyjemy w Duchu.Ta prawda jest związana z ogólną zasadą życia samego Boga. On żyje dynamiką bezinteresownego daru z siebie. Kiedy znana sentencja soborowa mówi o tym, że "człowiek może się zrealizować w pełni tylko przez szczery dar z siebie" (KDK 24), to odnosi się w ten sposób do naszego podobieństwa do Boga. Takie jest prawo naszego osobowego życia, bo taka jest dynamika życia samego Boga. Sami nie możemy dojść do prawdziwego życia inaczej jak podejmując życie na obraz życia samego Boga. Zatem Duch Święty nie daje nam czegoś, ale daje nam Siebie samego. To, co nazywamy darami Ducha Świętego, właściwie jest przejawem Jego obecności w nas. Jeżeli jednak mówimy o pojedynczych owocach, to wydaje się, że praktycznie rzecz biorąc, najłatwiej rozpoznać Ducha po pokoju. Mówiliśmy już o tym wyżej (zob. wyżej s. 25). Pokój wydaje się najłatwiej rozpoznać i odróżnić od czegoś, co nim nie jest. Znak pokoju jest bardzo ważny także w głębszych doświadczeniach duchowych. Święta Teresa Wielka, mówiąc o swoich doświadczeniach związanych ze słyszeniem Bożego głosu, odróżnia ten głos zarówno od głosu wytwarzanego przez własne myśli, jak i od głosu pochodzącego od złego ducha. Pisze o tym: Mowa i działanie złego ducha nie sprawuje w duszy pociechy ani pokoju, przeciwnie, pozostawia w niej wielki niesmak i strwożenie. Niepokój jest dla niej wyraźnym znakiem działania złego ducha, o czym pisze bezpośrednio w Twierdzy duchowej: ...duch zły umie się przebierać w anioła światłości, nie potrafi tu jednak dokonać nic więcej, tylko to, że podrabia mowę bożą w słowach tak jasnych i wyraźnych, że słysząc je, niepodobna wątpić o tym, że się je słyszało i rozumiało prawie tak, jak kiedy mówi duch prawdy. Lecz nigdy nie zdoła podrobić owych skutków przedziwnych, które jak opisałam wyżej, słowo od Boga sprawuje. Nie da duszy ani owego pokoju, ani wewnętrznego oświecenia, raczej sprawi w niej niepokój i zamieszanie. Pamiętamy jednak, że również działanie zgodne z naszymi namiętnościami posiada podobną strukturę rodzenia "ja", które w tym przypadku oznacza wzmacnianie naszego ego, które szuka swojego i zabezpieczenia siebie. Owocem będzie wówczas usprawiedliwianie siebie wynikające z poczucia zagrożenia, lęk przed wszelkim zarzutem z zewnątrz, co spowoduje zamknięcie się lub agresję, a także podejrzliwość, zazdrość, zawiść, gniew, złość, aż po nienawiść. Kiedy się pojawiają w nas takie uczucia, możemy być pewni, że pobłądziliśmy i nie żyjemy w Duchu Świętym, który jest duchem miłości, pokoju, łagodności itd. Jest to niezależne od tego, w imię czego doszliśmy do takiego stanu. Niczego nie zmienia fakt, że doszliśmy do tego stanu np. w imię obrony wiary. Widać to wyraźnie np. w postawie członków sekt, którzy wykazują dużą agresywność i nienawiść w stosunku do innych, szczególnie członków "starej wiary". Trudności na drodzeWspomniane owoce mają charakter pozytywny i są wyrazem prawdziwego życia. Jednak w trakcie naszego życia na ziemi uczestniczymy w nieustannej duchowej walce (zob. wyżej s. 33). Świadomość tego jest bardzo ważna. Trudy i przeszkody, jakie spotykamy na drodze realizacji Bożej woli, są konieczne. Ponieważ pochodzą od Złego, są rodzajem pokusy, aby zrezygnować i poddać się w walce. Duchowa walka toczy się w nas nieustannie aż do śmierci, stąd pokusy i trudności są czymś oczywistym i naturalnym. Święty Antoni Wielki mówił, że należy: "pokusy spodziewać się aż do ostatniego oddechu" (1 Apo 4). Przy czym są one jednocześnie konieczne, gdyż: "Nikt nie może wejść do Królestwa Niebieskiego nie wypróbowany. Zabierz pokusy - rzecze - a nikt nie będzie zbawiony" (1 Apo 5).Jak w każdej walce czekają nas nie tylko niebezpieczeństwa, ale także rany i cierpienia. Pan Jezus zapowiedział to bardzo wyraźnie: Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. 21 Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał (J 15,20n; zob. też Łk 21,12). Zatem paradoksalnie obok owoców Ducha, które są znakami prawdziwego życia, również doświadczenie prześladowania jest znakiem kroczenia Bożą drogą. Pan Jezus zapowiedział ten paradoks życia swoim uczniom: Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól 30 z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym (Mk 10,29n). Ten paradoks został wyrażony w Ewangelii w postaci szczytnej nauki o błogosławieństwach. W istocie wszystkie błogosławieństwa odnoszą się do sytuacji życiowo trudnych, czy wręcz do doświadczeń cierpienia. Kiedy potrafimy je znosić dla Chrystusa i Ewangelii, jesteśmy według nauczania Pana Jezusa szczęśliwymi:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Wpierw błogosławieństwa wyrażają prawdę, że będąc na ziemi, nie jesteśmy u siebie, że to życie nie jest jeszcze życiem prawdziwym. Jesteśmy tutaj jedynie obcymi i przechodniami, dlatego bardzo często mamy doświadczenie, jak gdyby ktoś nam rzucał kłody pod nogi. Wiele spraw układa się niepomyślnie, co powoduje w nas napięcie, irytację i skłania do rezygnacji. Skąd jednak mamy wiedzieć, że jest to znak realizowania Bożej woli, że siły zła starają się nam przeszkodzić w jej realizacji, a nie są to wyraźne wskazania błędnej drogi? Jak odróżnić trudności w walce ze złem od trudności wynikłych ze złych decyzji? Doświadczenie uczy, że przeszkody pochodzące od Złego bywają uciążliwe, jak owe kłody pod nogami, jednak jeżeli jesteśmy wytrwali i konsekwentni, w pewnym momencie one ustępują lub w samym działaniu ukazuje się nowe wyjście, które lepiej realizuje Boży zamysł niż to sobie wcześniej wyobrażaliśmy. Ustąpienie przeciwności bywa często niespodziewane i szybkie. Zazwyczaj pozostaje po nich jedynie wspomnienie nieposiadające dla nas później większego znaczenia. Po trudnych doświadczeniach pojawia się pokój i radość. Jeżeli natomiast nawet najbardziej "pobożne" nasze działania wyrosły z naszych ambicji i pomysłów, nigdy nie przynoszą finalnie prawdziwie dobrych owoców. Bywa tak, że na początku wszystko się układa bardzo dobrze, jednak potem stopniowo powoli coś się zaczyna psuć, a na końcu okazuje się, że wszystko się rozsypuje lub prowadzi do tragedii, a w najlepszym przypadku wprowadza niepokój, zamieszanie, nieporozumienia, ambiwalentne uczucia. Włodzimierz Zatorski OSB Rozeznanie duchowe Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |