Kara boskaW głównych prawdach wiary zostało napisane: "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze". W młodości było mi trudno się zgodzić wewnętrznie, że Bóg jest taki karzący. Proszę się nie gniewać, ale myślałam, że to księża tak straszą Bogiem, a Bóg jest miłością. Z wiekiem zrozumiałam, że z Bogiem to także nie żarty. W dalszym ciągu nie wiem jednak, jak mam odbierać tę trudną prawdę wiary o Bogu sądzącym.Po pierwsze, oznacza to, że Bóg jest Sędzią - a nie ja. Człowiek nie bywa sędzią sprawiedliwym, bo wie za mało i kocha zbyt mało. "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni", "bo tylko Pański Sąd sprawiedliwy, ludzki kaleki albo krzywy". Tak uczy Słowo Boże. Niestety, nie słuchamy go. Osądzamy bliskich, sąsiadów, polityków. Osądzamy - czyli grzeszymy. Tak jest. Po drugie, to Bóg - a nie człowiek - za dobro wynagradza. Nasze ludzkie nagrody bywają "zanieczyszczone" albo są nagrodami pozornymi. Rodzą zazdrość albo poczucie krzywdy innych. Uzależniają. Rozpieszczają, czyli rozpuszczają. Nie są wolne od manipulacji. Dlatego warto jałmużnę dawać w ukryciu, aby nie odbierać nagrody od ludzi i na sposób ludzki. Lepiej jest, kiedy "Ojciec, który widzi w ukryciu, odda Tobie". Pan Bóg daje hojnie i nagradzając przede wszystkim wychowuje. Dlatego też nagroda Boża z perspektywy czasu przynosi zawsze większe zyski niż nagroda ludzka. Po trzecie, Bóg za zło naprawdę karze. Na pewno jako księża mamy wiele win i do Ewangelii dodajemy swoje lęki, ale to nie księżowski pomysł, że Bóg nie(toleruje zła. Jesteśmy tak skonstruowani przez Stwórcę, że zło niszczy nas i naszych bliskich. I oddala od Boga. Łudzimy się wprawdzie kłamliwie, że bez Boga i bez przykazań, współcześnie i nowocześnie, zbudujemy sobie szczęście. Samych siebie w ten sposób krzywdzimy, czyli karzemy, bo "bez Niego nic uczynić nie możemy". Budując na sobie, czyli na piasku, poniesiemy klęskę. Tyle że Boże działanie jest długofalowe. Kara jest w praktyce konsekwencją grzechu. Kiedy mówimy, że Bóg mnie karze, stwierdzamy: Bóg pozwala, aby dotknęły mnie skutki mojego grzechu. Gdyby Bóg nie pozwolił doświadczyć nam konsekwencji naszych uczynków, dalej byśmy trwali na złej drodze, w krzywdzie i beznadziei. Przykładem jest syn marnotrawny. Kiedy cierpiał głód i nie mógł jeść ze świniami, były to konsekwencje jego odejścia od ojca. Kara Boża polegała na tym, że Bóg nie dał synowi marnotrawnemu ochrony od głodu, ale pozwolił na jego nędzę. W ten sposób widać, jak również kara Boża stanowi przejaw Jego miłości do nas. ks. Marek Kruszewski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2025 Pomoc Duchowa |