Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Rodzeństwo, czyli... jak pies z kotem

Oto kilka obrazków, przyjrzyjmy się im dobrze. Skąd my to znamy? Obie inteligentne, kulturalne, miłe, wyglądają młodo, więc nikt nie pomyślałby, że przekroczyły już czterdziestkę. Na starych fotografiach z dzieciństwa wyglądają nawet zgodnie; płowy łebek Izy wtulony w smagłe ramię starszej siostry. Na tym zdjęciu Iza ma pięć lat, Ania - dziesięć. Obie uśmiechnięte i zainteresowane wszystkim, poza aparatem fotograficznym. Inne zdjęcia też normalne, dziewczynki w otoczeniu starszego rodzeństwa, babci, kotka, pieska, krzaków agrestu, jakiejś tam huśtawki, czy czegoś tam jeszcze. Szkoda, że nie ma żadnych obrazków z rodzicami, ale może zaginęły?

Co się wydarzyło w życiu tych dziewczynek, że teraz jako dojrzałe kobiety wprost się nie znoszą? Dlaczego wyrósł między nimi tak ogromny mur pretensji i rozżalenia, że już nawet nie potrafią - spotykając się w mieście - powiedzieć sobie zwyczajnie "dzień dobry"? Aby odpowiedzieć na te pytania trzeba każdą z nich wysłuchać oddzielnie, przeczekać łzy, skubanie palców, grymasy zniecierpliwienia, trzeba towarzyszyć im w pielgrzymce do smutnych, a czasem tylko dziwacznych wspomnień z dzieciństwa, pozwolić im choć przez moment być znowu dziećmi. Wbrew pozorom wcale to nie jest łatwe, ponieważ słuchając drugiego człowieka (nawet gdyby było to nasze własne dziecko) często ulegamy pokusie lekceważenia i zniecierpliwienia.

- Miałam jedenaście lat - mówi Anna - był już późny wieczór i mama jak zwykle kroiła w drobną kostkę kanapki dla Izy, ale mnie powiedziała, żebym sama zrobiła sobie kolację, bo jest zmęczona. Dla niej nie była zmęczona? Z nią czasem siadała do pianina, aby przećwiczyć gamy, ze mną tabliczki mnożenia nie miała czasu powtórzyć. Ona czasem dostawała prezenty bez okazji, ja musiałam czekać na urodziny. Kiedyś dostałam wymarzoną półkę na książki, ale wkrótce potem Izie przyniósł św. Mikołaj domek dla lalek, który mieścił się wyłącznie na mojej półce. Moje książki powędrowały na parapet.

Tak się składało, że ja byłam bardzo żywą i silną dziewczynką, a ona delikatna jak piórko, ja jadłam wszystko, a ona zawsze grzebała palcem w zupie. Dlatego czasem próbowałam udawać chorą, aby ktoś wreszcie zaczął latać koło mnie. Nie udawało mi się to jednak, próbowałam więc zwrócić na siebie uwagę w inny sposób, co przeważnie kończyło się ostrą karą. Przyznaję, że czasem wrzepiłam Izie kilka kuksańców, powodując jej dzikie wrzaski i wiadomą reakcję rodziców. Wyrosłam na twardziela, a ona na księżniczkę. Czy takie osoby mogą się porozumieć? Och jak ona mnie denerwuje! Ale... gdyby potrzebowała pomocy, to może na mnie liczyć.

- Anna to dobra kobieta, tylko że nerwowa - mówi Iza. Ona mnie nie lubi i chyba zawsze mnie nie lubiła, bo w dzieciństwie parę razy od niej oberwałam. Ona nie potrafi zrozumieć, że ktoś jest czasem niezaradny, że niekoniecznie musi być złośliwy kiedy spóźnia się z dotrzymywaniem obietnicy. Jesteśmy ciągle jak pies z kotem, ale ...bardzo chciałabym to zmienić.

- Między Adamem i Marią trzy lata różnicy. Na swój sposób kochają się, a jednak bardzo często porozumiewają się jak przez szklaną szybę. Maria ma żal do matki, że faworyzowała młodszego brata, że ona musiała być jego bramkarzem, gorylem, mediatorem, Aniołem Stróżem, i to już od piaskownicy począwszy. Adam narozrabiał, kogoś walnął łopatką, pięścią, na kogoś napluł, a ona stawała do obrony. Adam rozbił sobie kolano, wybił dwa mleczne zęby, a ona za to dostawała w tyłek, bo dlaczego go nie pilnowała. Zrobili bałagan oboje, ale tylko ona musiała ze swoich pieniędzy kupować sobie zeszyty. Teraz on zbiera na nowy samochód, więc nie może dokładać do wspólnej rodzinnej kasy, ona już z pierwszej wypłaty musiała. Stwardniała, zamknęła się. Może właśnie dlatego trudno jej wyjść za mąż? Przychodzą do mnie różni chłopcy i różne dziewczyny, mówią o konfliktach z rodzeństwem, o swoim rozgoryczeniu, a czasem nawet o nienawiści. Pytają, co robić, jak się zachować i prawie zawsze dodają: "- bo rodzice go więcej kochają bo są niesprawiedliwi" itd., a ja próbuję tych rodziców bronić, ale coraz częściej po prostu milczę.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej