Im silniejsze światło, tym dłuższy cieńIle to razy mówimy: - tak bardzo się staram żyć jak Bóg nakazał, jestem uczciwy, pracowity, w miarę możliwości pomagam innym, nigdy nikogo nie wykorzystałem, mam tyle dobrych pomysłów, coraz więcej pracuję, aby utrzymać rodzinę, a tymczasem ci, którzy oszukują, są sprytni, nie liczą się z innymi ludźmi i zawsze wiedzą gdzie czerpać korzyści bez specjalnych nakładów pracy, żyjąsobie jak pączek w maśle i nie mająproblemów ze swoim sumieniem. Sązadowoleni, roześmiani i wiedzą, że żyją. Tymczasem, ja wcale nie jestem zadowolony, do śmiechu mi mało i czasami nie wiem, że żyję. Rośnie we mnie żal, gorycz, a nawet wściekłość. Coś tu chyba nie tak!Najgorsze w tym jest to, że już nie wiem, czy w tym układzie dobrze wychowuję swoje dzieci. Oczywiście, nadal im mówię, że zawsze mają być uczciwe, że kłamstwo ma krótkie nogi, że trzeba szanować innych, uczyć się przebaczania, a swoje osiągnięcia budować na rzetelnej pracy. Tak im mówię, one mnie słuchają i... przychodzą ze szkoły, albo z podwórka z płaczem. Ktoś ich uderzył, brzydkie słowo powiedział, ktoś się w ogóle nie uczy, a dzięki oszustwom dostaje dobre oceny, ktoś w końcu ma superkomputer i dwa rowery górskie i śmieje się z moich, że takie biedaki. To co ja mam myśleć i co ja mam robić? Jeśli tak mówisz, to masz rzeczywiście problem, masz twardy orzech do zgryzienia, ale nikt tego za ciebie nic rozwiąże, może najwyżej podpowiedzieć, wesprzeć, zaproponować - przemyśl to jeszcze raz od początku, jeśli pozwolisz- przemyślmy to razem. - Czy jesteśmy podłączeni pod wspólne sumienie? Skoro nie, to przecież każdy ma swoją osobistą wycenę dobra i zła, według której postępuje, czując gdzieś w środku, że tak jest dobrze, że tak właśnie powinno być. Skąd, więc to rozgoryczenie, skąd złość? Powodów może być wiele, ale my, skoncentrujemy się wokół postawy, która wyraża się w odwadze, radości i przede wszystkim w dzielności. Niestety, bardzo często zapominamy o tych słowach w wychowywaniu naszych dzieci. To świetnie, że mówisz dziecku o uczciwości, prawdomówności, o szacunku do drugiego człowieka, o przebaczeniu, że sam dajesz świadectwo takiego właśnie postępowania, ale ono widzi twoje rozgoryczenie i może odebrać to jako twoją porażkę. Zaczyna się tej porażki bać, a nawet wstydzić. Właśnie stąd te łzy i rozgoryczenie. Zacznij od ukazywania swojemu dziecku radości, która płynie z faktu, że jesteś właśnie taki, a nie inny, że prawda, uczciwość są wymierne i przynoszą korzyści już tu na ziemi, warunkując zdrową integrację psychiczną duchową wspomagając cały rozwój człowieka (psychologia współczesna tę prawidłowość zna bardzo dobrze). Potem ucz dziecko odwagi w wyrażaniu swojej postawy, ponieważ wbrew pozorom zabezpiecza to przed natarczywością i złośliwością. Uczenie dzielności, połączonej z uśmiechem wytwarza u niego zdrową pewność siebie, ugruntowuje wartości, a równocześnie sprawia, że dziecko jest w grupie rówieśniczej po prostu lubiane. KRYSTYNA HOLLY Pielgrzym nr 207
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |