Na listopadową nutęMiała być złota, polska jesień. Nie było. Szkoda. W kolorycie czerwieni i złota każdy cmentarz wygląda jak piękny park, albo nawet jak zaczarowany ogród. Smutny, ale ile w tym głęboko wzruszającej poezji. Groby jakby odrealnione, dyskretne, ciche, światło i ciepło świec, a obok lub bardzo bliziutko tyle kwiatów nagle wyrosło. Stajemy, patrzymy i miękko wtulamy się we wspomnienia. Ile to już lat? - pytamy siebie i bliskich. W tym kolorycie śmierć jest jak groby dyskretna. Można przyjść na cmentarz nawet z dziećmi. Spotkają wiewiórkę, zrobią bukiet z jesiennych liści, a jak będą grzeczne, to zaraz potem pójdą z dziadkiem na pizzę i dostaną gumę do żucia z niespodzianką. No, więc kiedy słońce wyzłaca liście możemy na cmentarz zabrać dzieci, wtedy bowiem rzeczywistość śmierci mniej je zaniepokoi, mniej zasmuci. Przecież dziecko ma być radosne, a nie myśleć o rzeczach ostatecznych.- Powiedz, czy tak często nie myślisz, nie mówisz? - Prawda, że nie lubisz pytań dziecka dotyczących śmierci? A może nawet się ich boisz? Jeśli z tobą jest inaczej, jeśli potrafisz z dzieckiem rozmawiać o śmierci to bardzo dobrze, ale czy byłoby to możliwe, gdybyś nie był chrześcijaninem? W tym roku Wszystkich Świętych i Zaduszki były inne: w deszczu, w błocie, w lepkim śniegu. Zimny wiatr ścinał płomienie świec, targał płatki chryzantem. W tej scenerii wyostrzyły się groby, wyostrzyła się śmierć. W tym roku na cmentarzach było mniej dzieci, nastolatków prawie wcale. Za zimno? A czy na podwórku było cieplej? Ci, którzy odsuwają dziecko od rzeczywistości śmierci lub ją retuszują albo wręcz wciskają w ramy kabaretu, popełniają wielki błąd wychowawczy. Życie człowieka wyznaczają dwie daty: poczęcie i naturalna śmierć. To oczywiste, więc co tu kombinować? Moje rozmowy z młodzieżą potwierdzają znaną prawidłowość: wychowywanie człowieka tak jakby śmierci nie było - powoduje wykrzywiony, irracjonalny odbiór świata, z jednej strony zwiększa postawy egoistyczne, konsumpcyjne, zachowania agresywne, z drugiej zaś kumuluje lęk i zachowania depresyjne. To z kolei tworzy podatny grunt dla wszelkich patologii. Ten, kto fałszuje lub ukrywa przed dzieckiem rzeczywistość śmierci, odrzuca pedagogię chrześcijaństwa, a więc zwarty, sprawdzony system wychowania, który zabezpiecza jedną z najważniejszych ludzkich potrzeb - potrzebę bezpieczeństwa. Śmierć nie jest przecież unicestwieniem, jest bramą do Boga, do miłości i radości bez warunków. Trzeba tylko chcieć, tylko uwierzyć. Wiara daje nadzieję, daje miłość, daje zatem motywację do życia. Ten, kto tego nie doświadczył może powiedzieć: "po cholerę to wszystko?" i bojąc się nicości ucieka w nicość - w alkohol, w narkotyki i seksualne odchyły. Wiem to, kiedy patrzę, słucham, kiedy jestem z tymi dzieciakami smutnymi, aż do rozpaczy. KRYSTYNA HOLLY Pielgrzym nr 207
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |