Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Wirtualni wojownicy

Sześcioletnia córeczka moich sąsiadów miała złą noc, zrywała się z dzikim wrzaskiem, odpędzała od siebie niewidoczne zjawy i dopiero, wtulona mocno w matkę zasnęła nad ranem. Dotychczas nic takiego się nie działo, choć to bardzo wrażliwe dziecko. Krótkie rodzinne dochodzenia ustaliły źródło tego incydentu. Marysia była wczoraj ze szkołą w kinie.

- Co ona tam zobaczyła? Trzeba to sprawdzić - pomyślałam i wybrałam się na film pt. "Wirtualni wojownicy". Projekcja odbywa się w ramach Młodzieżowej Akademii Filmowej w gdańskim "Kameralnym" i podobno wkrótce wejdzie również do innych kin. Film poprzedzony jest sympatyczną i sensowną prelekcją, tyle że nie awizującą tego, co za chwilę dziać się będzie na ekranie. Miał być chłopiec z chorą nogą, którego koledzy bardzo źle traktują (a przecież nie powinni) i inny, niezwykły świat, do którego trafi główny bohater, i parę ważnych rzeczy, które warto zapamiętać. Kulawy chłopiec był, inny świat też, tyle że niezwykłość tego świata wyrażała się w obskurnej agresji i paranoidalno-okultystycz- nym lęku. Nie uprzedzajmy jednak faktów.

Fabuła jest poplątana i ma rozliczne odnogi, spróbuję jednak zrobić małe streszczenie. Pierwsze obrazy są realistyczne, ale w konwencji niby ciepłej rodzinnej poezji. Jest ładnie, zielono, schludnie i cicho. Z domu wybiega mama, widać że bardzo gdzieś się spieszy. W drodze do samochodu przywołuje synka i wydaje mu krótkie dyspozycje. - Zjedz obiad, bądź grzeczny, będę późnym wieczorem, pa! - ostatnie słowa tłumi włączony motor. W pustej kuchni siedzi kaleki chłopiec i tylko pies łagodzi smutną ciszę. Jak długo dziecko to wytrzyma? Jasne, już go tam nie ma, zaraz będzie na boisku. Cieszy się, bo przeczuwa, że dzisiejszy mecz wygra drużyna z jego szkoły. Kiedy jednak szala przechyla się w odwrotnym kierunku, podpowiada jednemu z najważniejszych zawodników celne zagranie. Drużyna wygrywa, ale nikt mu nie dziękuje, a wręcz przeciwnie - incydent staje się początkiem bardzo przykrych szykan, których rezultat jest dramatyczny. Chłopiec ginie w wirze syczącej, kotłującej się wody. Spokojnie, proszę się nie bać. Utonął, umarł? No i co z tego? Przecież może być drugie życie, w którym wszystko będzie lepsze, ładniejsze, którym wszystko można naprawić, ułożyć po swojemu. Nasz bohater już tam właśnie jest. Drzewa, nie-drzewa, słońce, nie-słońce, i trawa taka jak z waty, ale miejsca sporo. Tylko nigdzie nieba nie widać. Niesamowicie, ale pięknie i... noga już zdrowa. Chłopiec szaleje z radości, jest wreszcie zdrowy, będzie mógł grać na boisku, tak jak inni chłopcy. Czy można chcieć więcej? Cudownie. Czy mógł pamiętać, że na plecach ma tornister, a w nim "świętą księgę TAO"?

1 tu następuje punkt centralny fabuły filmu. W podziemnym świecie żyją dwa zwalczające się obozy: Dobra i Zła. Mistrzem pierwszego obozu jest stary Chińczyk - Czang. Ten mistrz ma do dyspozycji pięć bestii, które są fizyczną mieszanką różnych zwierząt aktualnych i prehistorycznych. Bestie jednak są dobre i mają pełne ciepła, ludzkie oczy. W dodatku posiadają potworną siłę i znajomość wszystkich walk Wschodu.

Szefem drugiego obozu jest Komodo, demoniczny przystojniak, z siłą równą tamtym i... Nieważne, skoro każdy może się domyśleć, że to sam Lucyfer. Oba obozy walczą o źródła życia, ale i tak nic z tego, skoro instrukcja uruchomienia tych źródeł tkwi w księdze TAO. Resztę można przewidzieć. Toczy się potwornie brutalna walka o księgę. A wszystko odbywa się w "świecie", który zamiennie nazywają rajem, w dodatku ten zablokowany "raj", to miasto, które nazywa się również TAO. Mieszkańcy tego miasta są przerażeni, przytulają się do siebie, proszą jakieś potwory (jeszcze inne) o pomoc, ale na szczęście zjawia się przybysz - nasz bohater, który posiada umiejętność rozszyfrowania tajemnic księgi. Przybysz jest traktowany jak Mesjasz, choć wcale tego nie chce, tęskniąc do swojej mamy. Zaczynają się walki, a właściwie... nawet nie wiem jak to nazwać. Okrucieństwo osiąga taki poziom, że już przestaje robić wrażenie. Z ekranu wydobywają się koszmarne wrzaski, szatańskie śmiechy, a w chwilach złowrogiej ciszy płyną z ekranu następujące teksty, które w zamyśle miały być źródłem moralności. Oto kilka próbek:

- Wierność, gdy zbyt długo trwa zaczyna się psuć.

- Życie jest snem, które przechodzi w sen.

- Tam, gdzie strach, tam błędy, tam, gdzie błędy tam nasza siła.

- Kung to jest siła, energia, którą możesz wykorzystać dobrze lub źle, ale to zależy wyłącznie od ciebie.

- Ja jestem twoim światłem, twoją siłą.

Tyle wystarczy, żeby się zorientować czym się karmi nasze dzieci, w dodatku za nasze pieniądze. Sprowadzamy zachodni śmietnik, aby w nim utonąć?

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej