Rośnie mi w domu mały złośnik. Czym są ataki złości u dzieciJest taki okres w życiu dziecka, kiedy dosyć często pokazuje swą złość. A nawet miewa napady furii.Z moich obserwacji wynika, że rośnie mi w domu złośnik. Jest jeszcze mały i ma prawo denerwować się, gdy coś mu się nie powiedzie. Starsza córka była i jest bardzo ugodowa, nigdy nie zrobiła awantury w sklepie, zawsze mogłam ją bez trudu przekonać do zmiany zdania i z łatwością pocieszyć. Jedyne wybuchy złości ograniczały się do rzucenia blokiem o podłogę, gdy rysunek nie wyszedł tak jak trzeba. Jednak zdarzało się to bardzo rzadko. Dlatego z niepokojem i ciekawością patrzę na mojego rocznego synka, który już dzisiaj przejawia wielki upór i potrafi wpaść w histerię, gdy zabronię mu np. wdrapywania się na krzesła, albo odbiorę jakąś niebezpieczną, ale niezwykle interesującą zabawkę siostry. Na razie tylko płacze i krzyczy, ale boję się, że już niedługo położy się na podłogę, będzie walił głową o ścianę, aż w końcu podniesie na mnie rękę. Czarno widzę letnie zabawy w piaskownicy i wyrywanie zabawek innym dzieciom i zakupy w sklepie z dzieckiem wrzeszczącym o kolejnego batona. Normalny rozwójJuż niemowlętom nieobce jest uczucie gniewu - głośno krzyczą, gdy są głodne. Kiedy dziecko zaczyna się-gać po grzechotkę, pełza i raczkuje, to przekonuje się, że czasem coś się udaje, a czasem nie. Trudno wdrapać się na tapczan, bo jest za wysoki, albo nie uda się włożyć sześciennego klocka do okrągłego otworu. Dziecku trudno też pogodzić się z tym, że dobra mama na coś nie pozwala np. na zabawę kredkami lub zaglądanie do kuwety kota. Zderzenie własnych pragnień z rzeczywistością wprawia dziecko w silne wzburzenie, a nawet w furię. Kilka miesięcy później dziecko odkryje, że jego ataki złości, które objawiają się tupaniem, wrzaskami, rzucaniem zabawkami, mogą się na coś przydać. Bo co się dzieje? - natychmiast pojawia się mama, która poda wyrzuconą zabawkę albo pokaże coś ciekawszego. Półtoraroczny malec doskonale potrafi wykorzystywać ataki gniewu i robi to całkowicie świadomie wyraźnie kierując je przeciw komuś lub czemuś. Dla dwulatka takie zachowanie jest typowe.Jest to niekiedy przykre dla rodziców, szczególnie, kiedy dzieje się to w miejscu publicznym. Zapewne każdy z nas był uczestnikiem takiej sceny, a przynajmniej obserwatorem i wiemy, że nawet najbardziej opanowani rodzice stracą w końcu cierpliwość, gdy malec leży na podłodze sklepu i drze się z całych sił. I wtedy sami zaczynają drzeć się i okładać dziecko gdzie popadnie, albo dla świętego spokoju ulegają jego zachciankom, ucząc go w ten sposób, że awantura to świetny sposób na osiągnięcie celu.Zachowaj spokójDo tarzania się po podłodze i walenia w nią pięściami potrzebna jest publiczność. Bez niej nie warto się wysilać. Brak zainteresowania przynosi natychmiastowy efekt - ale to łatwo powiedzieć. Trudno nie zainteresować się własnym dzieckiem turlającym się po podłodze supermarketu, gdy patrzą ludzie. Przede wszystkim należy zachować spokój, bowiem irytacja i krzyk jeszcze bardziej rozdrażnią malucha. Powiedzmy stanowczo: "Tak nie wolno" i udaremnijmy dziecku jego zachowanie, np. przytrzymanie ręki, jeśli kogoś bije. Spróbujmy wziąć rozzłoszczone dziecko w ramiona i trzymać je w uścisku, dopóki się całkiem nie uspokoi. To dobry sposób na niektóre dzieci. W końcu, dzięki twojej bliskości dziecko poczuje się bezpieczne i kochane, a złość zniknie. Można spróbować odwrócić jego uwagę - pokazać dawno nie oglądaną książeczkę czy zabawkę. Zróbmy coś nieoczekiwanego - rozweselmy malucha śmieszną miną. Jeśli złość dziecku dalej nie przechodzi, pomóżmy mu ją rozładować, niech drze gazety, kopie piłkę. Czasem dobrze jest zignorować wybuch, zawsze jest nadzieja, że wtedy dziecko samo się uspokoi. Po takiej burzy okażmy dziecku radość, wtedy też jest czas na rozmowę.Dziecko wybuchoweDla niektórych dzieci wybuch złości to sposób na rozładowanie napięcia. One nie potrafią inaczej: z miłego aniołka malec przeistacza się w wulkan wściekłości, i nic nie można na to poradzić. Takie dzieci najczęściej nie wiedzą, co się z nimi dzieje. To my, dorośli, musimy się tego domyślić, zrozumieć, a potem spróbować pomóc maluchowi. Przyjmijmy, że jego zachowanie nie wynika ze złośliwości ani z uporu, ono po prostu nie radzi sobie z frustracją. Dziecko wybuchowe ma ogromne trudności w dostosowywaniu się do zmieniających się okoliczności. Kiedy nie są zaspokajane jego potrzeby, a wydarzenia nie rozgrywają się po jego myśli - reaguje frustracją. Spróbujmy przewidzieć, jakie sytuacje mogą się okazać dla dziecka zbyt trudne i starajmy się do nich nie dopuścić. Pamiętaj, że dziecko nie chce się tak złościć, tylko nie umie inaczej zareagować. Zamiast je karać, przytulmy i wysłuchajmy.NATALIA BUDZYŃSKA
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |