Mam starszych nadopiekuńczych rodziców. Jak żyć?Często tworzymy nad dzieckiem parasol ochronny: z miłości, z dobrego serca, ale przede wszystkim z lęku przed niepowodzeniami, urazami, cierpieniem, przed ciosem. Mówimy, myślimy tak: - mnie nie wyszło, mnie zabolało, w moim życiu za dużo strat, a prawie wcale zysków. Doświadczyło mnie, było tak trudno, już wiem jak można inaczej, a więc uchronię moje dziecko. Nie będzie mu tak ciężko, o, co to, to nie!Jeśli tak mówisz, popełniasz duży błąd w myśleniu, bowiem każdy będzie się kiedyś indywidualnie rozliczał z tego, co dał mu Bóg. Nie odpowiesz za swoje dziecko, kiedy padnie pytanie: - co zrobiłeś ze swoimi talentami? Natomiast będzie Ci bardzo przykro, gdy usłyszysz: - mama i tato kazali mi zakopać. Mówią i piszą mi o tym dzieciaki w różnym wieku. Przeczytaj, może to o Tobie? "Pierwszy raz w życiu piszę o swoich najbardziej ukrytych sprawach i tak się boję, że nie mogę utrzymać długopisu w ręce i chyba dlatego tak bazgrolę. Chodzę do technikum i w klasie jestem tzw. "najlepszą uczennicą". Bardzo lubię moją klasę, mojego wychowawcę i nawet lubię się uczyć. Lubię zwierzęta, drzewa, zasiane pola, jestem zwyczajną dziewczyną i chyba całkiem zwyczajnie się zachowuję. Dotychczas wszystko biegło utartym torem i nie musiałam specjalnie się nad sobą zastanawiać, po prostu było w porządku, dlatego nie wiem, nie mogę zrozumieć tego, co się ze mną od pewnego czasu dzieje. Mam wrażenie, jakby w moim środku zrobił się wielki splątany węzeł i zwyczajnie się boję. Czasami tak bardzo się boję, że zupełnie nie wiem, co z tym zrobić. Budzi mnie nad ranem ten męczący lęk i wtedy "dzień w plecy", w szkole zaczynam być idiotycznie nieśmiała. W domu nie potrafię się nad niczym skoncentrować i jedyne lekarstwo upatruję w długich poobiednich drzemkach. A teraz coś o moim domu. Otóż - jestem jedynaczką, bardzo kochaną córeczką. Ja też bardzo kocham swoich rodziców, a z mamą jesteśmy jak najlepsze przyjaciółki (tyle, że jest to moja jedyna przyjaciółka). Moi rodzice są starsi, urodziłam się w piętnastym roku ich małżeństwa. Czasem myślę, że tu może być "klucz". Zawsze mówiłam mojej mamie wszystko, ale teraz, mimo że nadal potrafimy przegadać cały wieczór, o tych lękach nie wspominam ani trochę. Nie chcę, aby się martwiła, albo płakała, dość już miała zmartwień z powodu mojego słabego zdrowia i chyba trudnego charakteru taty. Mama jest osobą bezkonfliktową i zawsze idzie na ugodę, czasem mnie to wręcz złości. Mówię o tym mamie, ale ona odpowiada zawsze to samo, że najbardziej lubi spokój, że z ludźmi trzeba grzecznie i miło, tyle - że lepiej nie wchodzić w jakieś bliższe związki. Wtedy jest spokój i nikt nas nie skrzywdzi. Żyjemy więc zamknięci w czterech ścianach naszego domu, w dodatku na peryferiach miasta. Tato sobie z tym jakoś poradził siedząc godzinami przed telewizorem lub z nosem w gazecie, a my z mamą mamy siebie. Oczywiście, gdybym bardzo chciała, mogłabym zapraszać koleżanki, ale ja nie wiem, jak się z nimi rozmawia poza tematami czysto szkolnymi. Oczywiście, mogłabym pójść na dyskotekę, ale tam w większości przychodzą "różne typy" itd. Nie jeżdżę więc na rowerze, bo to zwiększy moją astmę (wcale nie jestem pewna, czy ją mam), nigdy nie jeździłam na kolonie, obozy, wypady za miasto, bo tyle niebezpieczeństw czyha naokoło i może to śmieszne, ale ja nawet nie noszę butów na obcasie, bo łatwo złamać nogę. Wychodzę z domu zawsze "uzbrojona" w tysiące ostrzeżeń. Najgorsze jednak jest to, że ja od dawna w to wszystko wierzę. Ojciec wielokrotnie daje mi "argumenty" w postaci różnych doniesień telewizyjnych i prasowych. Zaczynam więc przechodzić na pozycję rodziców - pozycję ślimaka". Zośka Kochana Zosiu! Nie rób tego. Kochaj swoich rodziców, ale nie przechodź na ich pozycje. Skorupa jest dobra dla ślimaka, dla człowieka nie. Człowiek potrzebuje przestrzeni, dużo wolnej przestrzeni, której punktami granicznymi mogą być wyłącznie inni ludzie. Ci "inni" określają jakość, wartość tej przestrzeni, naszą radość i nasząchęć życia. Nie jesteśmy samotnymi wyspami, ludzie poza złymi stronami swojej natury, mają na szczęście do zaproponowania więcej dobra. Awers i rewers, czyli dwie strony medalu. Zosiu! Dwie strony! Zacznij patrzeć na to właśnie tak. Odrzucenie tej prawdy niesie izolację, lęk, zagubienie się. Czyż nie tak? Czy nie dlatego właśnie napisałaś do mnie? Twoi rodzice pokochali Cię jak małą śliczną Calineczkę (tę z bajki Andersena), położyli na pachnącym liściu, wymościli twoją skorupkę orzecha płatkami kwiatów i przestrzegli przed życiem, jak przed wielką ropuchą, która tylko czyha na ciebie. Tymczasem Ty wyrosłaś i już się nie mieścisz w orzechowym łóżeczku, coraz trudniej poruszać ci się na ładnym, ale za wąskim już listku. Boisz się więc, że wkrótce zabraknie tam miejsca, że spadniesz lub się udusisz. Zapewniam Cię, że to normalna reakcja; nie jesteś już małą Calineczką, a prawie dorosłą panną Zofią. Ty na szczęście to czujesz, chodzi teraz o to, by powiedzieć o tym rodzicom. Mówisz, że łączy cię z mamą przyjaźń. Super, ale przyjaciel to ktoś na dobre i złe, na radość, ale i na cierpienie. Krzywdzisz więc mamę - przyjaciółkę, skoro jej nic nie mówisz o swoich lękach - ona ma prawo to wiedzieć. I nie bój się jej łez, jej cierpienia. Akurat te łzy i to cierpienie mogą być dla mamy zbawcze. Dla wszystkich zbawcze, jak oczyszczająca burza. Zacznij zapraszać do domu koleżanki i nie myśl jak wypadniesz. One zapewne też w różnym stopniu o tym myślą. Pomyśl o przyjaciółce dla mamy (ale nic na siłę). Wyciągnij z lamusa rower, pojedź i udowodnij rodzicom a przede wszystkim sobie, że jest cudownie i nic się złego nie dzieje. Włóż w końcu te swoje buty z obcasami i pokaż rodzicom jak pięknie wyglądają w nich twoje nogi. Jeśli jednak nie wyjdzie tak jak byś chciała, namów mamę na rozmowę z kimś doświadczonym z poradni rodzinnej. Serdecznie Cię pozdrawiam. KRYSTYNA HOLLY
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |