Nie mogę poradzić sobie z synami. Zupełnie nie chcą mnie słuchać(...) Nie mogę poradzić sobie z dyscypliną wśród trójki moich synów. Jeden ma osiem, drugi dziesięć, trzeci dwanaście lat. Zupełnie nie chcą mnie słuchać. Krzyczę na nich, denerwuję się, ale to nie przynosi efektów, a zdarza się, że robią mi na złość. Męża nie ma często w domu, bo długo pracuje i późno wraca. Jego się trochę boją, zaś mnie prawie wcale. Czy mogę coś z tym zrobić? Renata
Nieznośne dzieciakiDroga Renato!Rzeczywiście, Twoja sytuacja jest niełatwa i trzeba szukać sposobów, jak ją mądrze rozwiązać. Przede wszystkim na pewno powinnaś rozpocząć od rozmowy z mężem. Nie tylko ty przecież jesteś odpowiedzialna za wychowanie waszych dzieci. On nie powinien i nie może od tego obowiązku uciekać. Rozumiem, że utrzymanie domu kosztuje go wiele wysiłku i pracy, nie może jednak zostawiać Cię samą wobec problemów z dziećmi. Próbuj namówić męża do większego współdziałania. Do tego, by poświęcił dzieciom więcej czasu i zwrócił uwagę na problem ich odnoszenia się do Ciebie. Zapewne synowie naśladują zachowanie ojca, być może on Ciebie nie szanuje, a oni to widzą. Nie napisałaś o tym, lecz jeśli nie daj Boże tak jest, to Twoja sytuacja jest jeszcze trudniejsza i wymagająca olbrzymiej pracy. Pierwszym krokiem powinno być z Twojej strony zwrócenie uwagi na stan Twego ducha. Zadbaj mocniej o siebie; o swój odpoczynek, komfort psychiczny. Zwłaszcza o swoją więź z Bogiem - modlitwę, Eucharystię, częstą spowiedź. To dzięki mocy Bożej możemy się nawracać i kroczyć drogą dobra. Następnie postaraj się zupełnie porzucić praktykę krzyku na dzieci. To przecież nic nie daje. Tylko się niepotrzebnie denerwujesz. Staraj się mówić spokojnie, lecz głosem pewnym i zdecydowanym. Jasno i odważnie stawiaj sprawę. Powiedz, jak się czujesz widząc ich złe postępowanie. Że jest Ci przykro i smutno, że budzi się w Tobie złość. Wymyśl mądre kary (np.: brak słodyczy, zakaz wyjścia z domu, zakaz oglądania telewizji, nie odzywaj się do nich, itp.), przedstaw je chłopcom i bądź konsekwentna. Tu naprawdę nie ma miejsca na litość. Młodzi ludzie sprawdzają zazwyczaj na ile mogą sobie pozwolić wobec rodziców. Określ jasne granice i przestrzegaj ich! Bardzo dużo zależy od Twojej konsekwencji. Jeśli zbyt często będziesz ulegała, robiła wyjątki, dzieci potraktują to jako słabość i będą Cię wykorzystywać. Tutaj potrzeba mądrej miłości wobec nich. Nie pobłażliwej, lecz wymagającej. W ten bowiem sposób budujesz swój autorytet i uczysz synów, jak mają szanować Ciebie i innych ludzi. Bardzo ważne w tym wszystkim jest Twoje samopoczucie. Byś dobrze się czuła ze swym postępowaniem. Byś pamiętała, że robisz to dla siebie i dla ich dobra. Pewnie początki będą trudne, będziesz miała wiele wątpliwości, lecz nie rezygnuj i pracuj. Z czasem postawa spokojnej konsekwencji zacznie przynosić owoce. Koniecznie też zadbaj o podkreślenie tego, co Ci się podoba i o pochwały. Mów dzieciom, kiedy jest Ci przyjemnie i kiedy dobrze się z nimi czujesz widząc ich właściwe zachowanie. Pochwal każdą, nawet najmniejszą, zasługę. Dziękuj za dobrze wykonane zadania i obowiązki. Zobaczysz, jak dzięki takim działaniom zacznie się zmieniać jakość Waszych wzajemnych więzi. A dzięki takiej miłości bliźniego bliżej będziecie Pana Boga. Czego z serca życzę. Ks. JAN
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |