Z czasem należy oduczyć małe dzieci od spania ze smoczkiemRoczna Gajka zasypia w łóżeczku przytulając do siebie pluszową owieczkę. Janek nie może rozstać się ze smoczkiem. A Olga wszędzie zabiera ze sobą niebieski kocyk.Smoczek, miś, kocykTak naprawdę zazdroszczę mojej koleżance - mamie Gajki. Gajka już parę miesięcy temu "zaadoptowała" pluszową owcę i teraz spokojnie zasypia sama w łóżeczku. Jeśli nawet obudzi się w nocy, to wówczas odszuka owieczkę i znów zasypia. Kiedy przychodzi do niej opiekunka też nie ma problemu - oczywiście, jeśli jest owca. Zapobiegliwie, gdyby owca zginęła, moja koleżanka kupiła drugą. Czeka zamknięta w szafce. Zazdroszczę, bo mój synek nie wybrał sobie żadnego pocieszyciela i w związku z tym jestem mu niezbędnie potrzebna.Moja córka z kolei nie rozstawała się ze smoczkiem przez dwa lata. "Smoczuś" pomagał jej znosić moje nieobecności i różne frustracje. I uspokajał przed snem. Większość dzieci na pewnym etapie rozwoju znajduje sobie coś, co je w trudnych chwilach pocieszy. Pocieszać może jakiś przedmiot, ale też i nawyk. Jeśli dziecko ma takiego pocieszyciela to znaczy, że jest już na tyle dojrzałe, że umie szukać oparcia poza mamą. Zastępca mamyNajwiększe poczucie bezpieczeństwa daje mama. Niemowlę przez długi czas nie wyobraża sobie życia bez ma my. Ono i mama to jedno. Ale przecież mama nie trzyma go wiecznie w ramionach, czasem je opuszcza i wtedy dziecko zaczyna szukać czegoś, co będzie mu mamę przypominało, czegoś, co będzie bardzo przyjemne. Wtedy może odkryć, że ssanie swojego palca przypomina mu te cudowne chwile, gdy leży w ramionach mamy i ssie pierś. Dlatego tak wiele dzieci pociesza się ssąc smoczek, rąbek kołderki albo mankiet śpioszka.Obecność mamy może przypominać np. przytulanie się do kołderki, gładzenie się po buzi, kręcenie włosów, kołysanie, nucenie. No i pluszowy, mięciutki miś - w jego towarzystwie jest dziecku dużo raźniej, weselej, mniej samotnie. Dobrze jest mieć pocieszyciela: uspokoi przestraszonego malucha, gdy inne metody zawiodą. Kiedy dziecko się zdenerwuje ukochany miś doda mu otuchy, tak jakby mówił: "Poradzę sobie, wszystko będzie dobrze". Jeżeli widzisz, że twój malec w chwilach stresu wkłada do buzi smoczek albo wtula się w stary kocyk, to znaczy, że potrafi sobie radzić bez mamy. Niektóre dzieci potrzebują pocieszyciela od czasu do czasu, inne lubią mieć go stale w zasięgu ręki. Są takie dzieci, które tak bardzo przyzwyczajają się do pocieszyciela, że wydają śię być od niego uzależnione i wtedy zaczyna on przeszkadzać. Czas na pożegnaniePrawdopodobnie w wieku 4-5 lat dziecko przestanie używać pocieszyciela samo z siebie. Niekiedy ten okres się przedłuża. Zresztą łatwiej zaakceptować sześciolatka śpiącego z misiem niż czterolatka ze smoczkiem w buzi. W końcu możesz stwierdzić, że czas najwyższy odzwyczaić swoje dziecko od targania wszędzie ze sobą tetrowej pieluchy albo łysiejącego zajączka. Jeśli sama nie możesz się zdecydować zastanów się: czy ten nawyk jest szkodliwy dla zdrowia? Czy z powodu noszenia wszędzie misia (smoczka) dziecko jest wyśmiewane? Czy ten nawyk bardzo cię denerwuje? Czy większość dzieci wyrosła już z tego problemu?Wystarczy, że na jedno z tych pytań odpowiedziałaś twierdząco, to znaczy, że najwyższy czas pożegnać się z pocieszycielem. Trzeba pomyśleć o sposobie. Nie oczekuj, że dziecko zgodzi się na to z dnia na dzień, bez protestu. Najlepiej zacząć od rozmów codziennych o tym, że ze smoczkiem nie wypada chodzić do przedszkola, a misia łatwo zgubić na podwórku. Sposoby na rozstaniePomocne może okazać się ustalenie terminu, np. najbliższa niedziela albo pierwszy dzień wiosny. W sposób zrozumiały dla dziecka - ale uczciwie - wytłumacz dlaczego powinno rozstać się ze smoczkiem, np. że boisz się o jego ząbki albo że do przedszkola nie będzie wolno nosić ze sobą swojego kocyka. Kiedy nadejdzie umówiony dzień, schowaj pocieszyciela i nie zważaj na protesty i rozpacz. Nie wycofuj się - na pewno nie zrobisz dziecku krzywdy. Można też zastosować metodę stopniowego ograniczenia. Tak zrobiłam w przypadku mojej córki. Kiedy tylko zasnęła, wyciągałam jej smoczek z buzi i w ten sposób przyzwyczaiłam ją do spania bez smoczka. W ciągu dnia często go chowałam tak, że był używany w rzeczywiście trudnych dla niej sytuacjach. Starałam się, żeby wciąż była czymś zajęta i nie myślała o smoczku. Kiedy już wydawało się, że jesteśmy na dobrej drodze, Nina powróciła do swojego pocieszyciela ze zdwojoną siłą. Miała wtedy dwa lata i wydawało mi się, że wszystko przepadło i niemożliwe jest dla niej żyć bez smoczka. A jednak udało nam się. Po prostu tak przestraszyłam się jej złym zgryzem, że z dnia na dzień natychmiast wyrzuciłam smoczek. Ku mojemu zdziwieniu nie było żadnej histerii.Kiedy dziecko jest starsze można je wspomóc "tablicą sukcesów". Nic tak dobrze nie działa, jak zachęta i pochwała. Powieś na ścianie planszę, na której będziecie naklejać po jednej gwiazdce za każdy dzień bez ssania smoczka czy palca. A np. za siedem gwiazdek jakaś supernagroda - sama wiesz najlepiej co ucieszy twoje dziecko. Odzwyczajenie od ssania kciuka jest trudniejsze, bo kciuka nie można schować ani zgubić. Dlatego dziecko tym bardziej potrzebuje twojej pomocy. Powiedz dziecku, jakie są niekorzystne skutki ssania palca, ale nie oczekuj, że wszystko się zmieni po jednej rozmowie. Przyznaj, że to bardzo trudna sprawa. Pamiętaj, że odbieranie pocieszyciela albo odzwyczajanie od niego nie mogą być karą. Jeśli widzisz, że pocieszyciel jest dla twojego malucha niezwykle ważny, zastanów się, czy dziecko nie czuje się przez ciebie zaniedbywane. Może nie masz dla niego tyle czasu, ile ono by potrzebowało. Może trzeba więcej twojej uwagi i twoich pieszczot. Bo najważniejszym pocieszycielem dziecka jest zawsze jego mama. NATALIA BUDZYŃSKA
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |