Zaakceptuj swoje dzieckoKażdy rodzic ma wizję swojego idealnego dziecka: kiedy zacznie chodzić, mówić, do jakiej pójdzie szkofy, jakie będzie miało zainteresowania, jaką żonę czy męża, ile dzieci, jaki zawód.Myślimy, że to dobrze, że oczekujemy czegoś od naszego dziecka, ponieważ te oczekiwania mobilizują je. Jednak taka wizja niszczy relacje rodziców z dzieckiem. Dziecko nigdy nie będzie takie, jakie my sobie wymyślimy. Gorzej, jeśli dziecko będzie wzrastać w poczuciu, że nie zaspokaja ambicji i marzeń rodziców Poczucie winy i przekonanie o nieakceptacji będzie towarzyszyć mu przez cale dzieciństwo, a niekiedy przez całe życie. Dla dziecka najważniejszymi osobami na świecie są rodzice. Jeżeli dziecko będzie czuło się zaakceptowane i docenione jako wyjątkowa osoba, nie będzie szukało akceptacji u innych za wszelką cenę. Wydaje mi się, że źródłem wszystkich konfliktów i nieporozumień jest właśnie to, że rodzice nie akceptują dziecka takim jakie ono jest albo nie potrafią mu tego okazać. Nie chodzi o to, żeby nagle zacząć przytulać dziecko, informować go: "Jesteś taki wyjątkowy" lecz zaakceptowanie tego co ono robi. Mówimy o akceptacji osoby, a nie jej czynów. Pierwszym krokiem jest poznanie dziecka i chęć zrozumienia go. Świat mojego dzieckaTrzeba zrozumieć, że to, co dziecko myśli często nie pokrywa się z tym co mówi i robi. Ono nie chce być złe i nie chce robić na przekór. Jego celem jest być kochanym i ważnym dla rodziców. Psychologowie nazywają to poczuciem przynależności i znaczenia. Dzieci są niegrzeczne, złośliwe, krnąbrne albo zbyt uległe i nieśmiałe. Tych zachowań rodzice nie potrafią zrozumieć. Dziecko nie jest takie mądre jak my i nie wybiera mądrych rozwiązań, lecz często złe. Myśli, że przynależność i znaczenie zyska tylko wtedy, gdy bezustannie będzie absorbować uwagę mamy i sprawi, że ona będzie się nim zajmować. Może też czuć się skrzywdzone, gdyż brakuje mu uczucia akceptacji i uważa, że też ma prawo krzywdzić innych. I wreszcie może nie wierzyć, że w ogóle uzyska przynależność i znaczenie, więc poddaje się i chce, aby go zostawić w spokoju. Dzieci nie są świadome swoich mylnych przekonań, a zapytane, czemu żle się zachowują odpowiadają, że nie wiedzą, albo podają jakąś wymówkę. Dlatego zamiast zakładać, że dzieci chcą być krnąbrne i trudne, pomyślmy że pragną osiągnąć coś pozytywnego, tylko nie wiedzą jak. Czując wsparcie dorosłych, nie muszą żle się zachowywać.Miłość bezwarunkowaDzieci często nie zdają sobie sprawy, jak bardzo je kochamy. Zbyt koncentrujemy się na ich złym zachowaniu, a zapominamy, że one tracą wiarę w siebie. Zauważyłam, że kiedy moja córka coś przeskrobie, a ja na nią nakrzyczę, zawsze pyta z miną zbitego psa: "Kochasz mnie jeszcze?". Bardzo mnie to denerwowało, więc odpowiadałam jej zniecierpliwionym tonem: "Przecież wiesz, że cię kocham". Ten ton wcale o tym nie świadczył i chyba jej nie przekonywał. Zaczęłam więc bardziej przyglądać się swoim reakcjom. Kiedyś podczas modlitwy, zachęcaliśmy Ninę, aby sama poprosiła o coś Pana Boga. Ona odpowiedziała, że Pan Bóg jej nie kocha, bo jest niegrzeczna. To mi pokazało, jak wielką wagę przywiązuję do jej zachowania, a nie do niej samej. Często każemy dzieciom bardziej się starać. Chcemy, żeby się poprawiły, bo je kochamy. Wydaje nam się, że będą szczęśliwsze, robiąc to, co według nas jest dla nich najlepsze. Dzieci jednak tego nie wiedzą i nasze zrzędzenie interpretują po swojemu: "Nic nie robię dobrze. Nie potrafię sprostać waszym oczekiwaniom". Pamiętajmy, że kiedy dzieci czują się kochane, są goto- o we do współpracy w rozwiązywaniu problemów.Atmosfera szacunkuKiedy wydaje ci się, że nie potrafisz dojść do porozumienia z dzieckiem i kiedy tworzy się między wami atmosfera wrogości i rozżalenia, spróbuj opanować się i spojrzeć na problem oczami dziecka. Sposób, w jaki je traktujemy zależy od naszych uczuć i stosunku do niego. Dorosły może stworzyć atmosferę sprzyjającą bliskości i zaufaniu, może też wywołać wrogość i dystans. Jeśli rzeczywiście kochamy i szanujemy swoje dziecko spróbujmy je sobie zjednać, a nie pokonać. Kiedy je pokonujemy, ono nie jest wcale przekonane o naszej miłości. Przede wszystkim wyrażajmy zrozumienie dla uczuć dziecka i upewnijmy się, czy właściwie je odczytujemy.Jeżeli rodzice i dzieci będą się wzajemnie szanować, nikt nie będzie czuł się pokrzywdzony i zniechęcony. Zawsze zadawajmy sobie pytanie: "Czy to co robimy, działa zachęcająco czy zniechęcająco?" NATALIA BUDZYŃSKA
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |