Jazda na rowerze może być ulubionym sposobem na spędzenie wolnego czasuKiedy tylko nastają ciepłe dni wiosenne wyciągajmy z piwnicy rowery. Rodzinne wyprawy rowerowe są niezwykle przyjemne dla dzieci, tak samo jak jeżdżenie w towarzystwie kolegów.
Na rowerCoraz więcej dzieci jeździ teraz na modnej hulajnodze. Zapewne moda minie, a rower nadal pozostanie atrakcyjnym pojazdem. Trudno pojechać hulajnogą nad jezioro, choć parę lat temu znałam studenta, który dojeżdżał na uczelnię na tym sprzęcie. Jednak jestem pewna, że im wcześniej zaznajomimy dziecko z rowerem tym lepiej, bowiem starszemu znacznie trudniej nauczyć się jeździć. Wyobraźmy sobie dziesięciolatka uczącego się utrzymać równowagę na rowerze - gdy podstawą jest znalezienie ustronnego miejsca, żeby równolatkowie się nie śmiali. Takie kłopoty miał mój siostrzeniec, na szczęście dwóch jego "działkowych" kolegów wykazało dużo cierpliwości, ucząc go trudnej sztuki utrzymania równowagi. Sama swój pierwszy rower dostałam dopiero z okazji I Komunii Świętej i przez pół lata mój tata biegał za mną przypuszczając, że nie nauczę się jeździć. I kiedy machnęliśmy ręką okazało się, że potrafię, a stało się to na leśnej drodze, pełnej wybojów i korzeni leśnych drzew na rozklekotanym składaku kuzynki.Pierwsze pojazdyMaluchy uwielbiają pojazdy, którymi mogą same sterować. Pierwsze pojazdy mają cztery kółka i są bez pedałów, a dziecko odbija się nóżkami. Oczywiście nie jest to rowerek, ale dziecko zauważa, że porusza się siłą własnych mięśni i w takim kierunku, w jakim chce. Natomiast pierwszy rowerek ma wyrobić w dziecku odruch pedałowania i sterowania. Powinien być stabilny, mieć trzy lub cztery koła, nisko ustawione siodełko pozwalające na samodzielne wsiadanie i zsiadanie oraz łatwy dostęp do kierownicy. Jeżeli uczymy jeździć trzylatka zauważymy, że trudność mu sprawi połączenie pedałowania i sterowania. Moja córka długo nie mogła poradzić sobie z pedałowaniem. Wtedy w rowerku, który pchaliśmy zamontowaliśmy patyk, a ona uczyła się kierować. Za naukę pedałowania wziął się dziadek. W domu unieruchomił rower, uniósł lekko tylne koło i cierpliwie tłumaczył, co należy robić nóżkami. To była ważna nauka, bo szybko zaowocowała samodzielną jazdą. Małe rowerki nie nadają się do jazdy po miękkim i nierównym terenie. Długie trasy lub robienie zakupów z maluchem na rowerze kończą się tym, że mama lub tata wracając niosą pojazd.Bez dodatkowych kółekOkoło 5 roku życia, po przepedałowaniu 1-2 sezonów przychodzi czas na zdemontowanie dodatkowych kółek. To one powodują wywrotki przy większych prędkościach, bowiem uniemożliwiają przechylanie się na zakręcie. Sprawiają, że tylne koło kręci się w powietrzu na nierównym terenie, szczególnie na płytach chodnikowych. Jeżeli rowerek wyposażony jest w dokręcane kółka boczne, można je podnieść o kilka centymetrów, tak, żeby pojazd opierał się raz na jednym raz na drugim - wtedy jadący doświadcza stanu braku równowagi i próbuje odpowiednio balansować ciałem. Jednak ważne jest, by dziecko nie przyzwyczaiło się do tego, że każde zachwianie kończy się podparciem. Stosowanie kija przymocowanego do górnej części tylnego widelca roweru jest metodą starą i popularną. Kiedy puszczamy kij prowokując dziecko do samodzielnej jazdy dobrze jest uprzedzić, żeby nie czuło się przestraszone, bo strach skutecznie zniechęca. Jest jeszcze jeden sposób, którego nie miałam okazji jeszcze wypróbować, a mam zamiar to uczynić. Rower, który zabieramy na taki specjalny spacer powinien mieć opuszczone siodełko, tak, aby całe stopy dziecka opierały się na ziemi, a pedały odkręcamy. Dziecko odpychając się nogami od ziemi ćwiczy utrzy mywanie rownowagi, skręty, omijanie przeszkód, zawracanie. Potem przykręcamy pedały i już nie powinno być problemu, bowiem łatwiej utrzymuje się równowagę pedałując.Razem z mamą i tatąPozycja rowerzysty powinna być wyprostowana, a jego stopy powinny swobodnie dotykać ziemi. Przy nauce jeżdżenia bez dodatkowych kółek warto zainwestować w ochronę przed wywrotkami, które zdarzą się na pewno. Dziecko poczuje się bezpieczniej z kaskiem na głowie i ochraniaczami na kolanach i łokciach. Każde zdrowe dziecko może nauczyć się jeździć na rowerze, ale wiele zależy od naszej cierpliwości. Podtrzymujmy na duchu po pierwszych niepowodzeniach i chwalmy za każdy postęp. Zabronione jest kwitowanie wysiłków dziecka stwierdzeniem: "Ty nigdy się tego nie nauczysz". Pomyślmy o wspaniałych wycieczkach rowerowych, wyprawie do lasu, na piknik, nad jezioro. Każdy kto doświadczył rodzinnych wypraw rowerowych poświadczy, że to wspaniały sposób spędzania czasu w rodzinie, niezwykle ją jednoczący.NATALIA BUDZYŃSKA
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |