Pod gwiazdą betlejemskąNarodzenie Pana Jezusa świętujemy na catym świecie na wszelkie możliwe sposoby. Czym zaskoczą nas cudzoziemcy opowiadający o zwyczajach bożonarodzeniowych w swoich krajach?Peru - Kiedy przychodzi Boże Narodzenie, w Peru jest początek lata, temperatura sięga 25 st. C - mówi Elvira Leguia z Peru. - Klimat i nasz latynoski temperament powodują, że bardzo radośnie świętujemy narodzenie Jezusa - już od pierwszej niedzieli Adwentu! - dodaje Monica Zoia, także Peruwianka. Domy są udekorowane kolorowymi lampkami, świąteczne stroiki wiszą na drzwiach wejściowych. - Ubieramy choinkę - zwykle jest to sztuczne drzewko - a każdym domu jest też wieniec adwentowy, kupiony w kościele. I szopka, którą rodziny wykonują same, z dużą pomocą dzieci. Szopki są piękne, rozbudowane, przedstawiają całe miasteczka z rzekami, kaskadami i mnóstwem porcelanowych figurek. Mały Jezus w żłóbku kładziony jest dopiero 24 grudnia. Szopki wykonywane są na trzy sposoby. W wersji europejskiej strój Matki Bożej wygląda tak, jak w szopkach przygotowywanych w Europie. Drugi sposób nawiązuje do wpływów hiszpańskich z okresu kolonializmu: postaci ubrane są w sombrero, suknie przypominają te z epoki. Trzeci sposób czerpie z tradycji regionalnej: wśród strojów dominują poncha, spódnice w kolorowe poprzeczne pasy i czujo, czyli czapki uszanki. Przy żłóbku jest mnóstwo zwierząt, często w regionach górskich miejsce owiec zajmują lamy. Wszędzie rozlegają się bożonarodzeniowe pieśni: w sklepach i w domach. Większość przypomina pastorałki: opowiadają np. o zbuntowanym osiołku Świętej Rodziny czy aniołku, który ukradł Matce Bożej czekoladki. - Na święta wysyłamy kartki z krótkimi życzeniami: Feliz Navidad, wesołych Świąt - opowiada Elvira Leguia. W Wigilię około godz. 22 idzie się do kościoła na Mszę Świętą. Po powrocie przy wspólnym stole zasiadają rodziny mieszkające w tym samym mieście. Wszyscy są elegancko ubrani. I wtedy świętują już narodzenie Jezusa. Na stole nie ma postnych potraw, lecz indyk, wieprzowina, suszone owoce, babka z rodzynkami. - Nie przywiązujemy wagi do przygotowań kulinarnych, ważniejsze jest rodzinne spotkanie, rozmowa przy stole - przyznaje Elvira. O północy rozlegają się wybuchy fajerwerków i petard. Wszyscy wychodzą przed dom, składają sobie życzenia, piją szampana. Potem jest czas na prezenty, które otrzymują zazwyczaj tylko dzieci. W Peru nie świętuje się drugiego dnia Bożego Narodzenia. W tym dniu większość wyjeżdża nad morze. Bo jest to jednocześnie początek wakacji, które trwają aż do marca. Hiszpania - Zwyczaje i tradycje świąteczne są w Hiszpanii o wiele uboższe niż w Polsce - podkreśla Conrado Moreno znany wszystkim z programu "Europa da się lubić". - Tradycyjnie 22 grudnia Hiszpanie chętnie uczestniczą w loterii świątecznej, która odbywa się już od XVIII w. Zawsze szeroko relacjonowana przez media, stanowi zapowiedź zbliżających się świąt. Podczas loterii śpiewają dzieci ze szkoły madryckiej - dodaje Conrado. Na stołach pojawiają się różne potrawy: jagnięcina, owoce morza i słodycze, czego przykładem jest turron - tradycyjne ciasto z masy migdałowej. Po wieczerzy rodziny udają się na pasterkę, czyli la Misa de Galio, co oznacza "Mszę Koguta". - Choinka nie jest powszechnie znanym zwyczajem. Szczególną wagę Hiszanie przywiązują do szopki - mówi Conrado Moreno. - Kolędy są bardzo wesole i znają je wszyscy, choć zwyczaj ich śpiewania nie jest tak popularny, jak w Polsce. Dzień 28 grudnia to Santos Inocentes, izień Świętych Niewiniątek. Przypomina rozkaz Heroda dotyczący zabicia wszystkich małych dzieci, aby wśród nich zgładzić Jezusa. Nie jest to jednak święto religijne. W Hiszpanii tego dnia wszyscy robią sobie żarty. - Hiszpanie bardzo uroczyście obchodzą święto Trzech Króli. Jest to ostatni dzień świąt Bożego Narodzenia, zawsze wolny od pracy. W nocy z 5 na 6 stycznia ulicami przechodzi parada Trzech Mędrców na wielbłądach, która bardzo przypomina paradę św. Mikołaja w Nowym Jorku. Również 6 stycznia Hiszpanie obdarowują się prezentami - zaznacza Moreno. Za to Sylwester w Hiszpanii rozpoczyna się wieczerzą w gronie rodziny, która trwa do północy. Potem Hiszpanie udają się na zabawę z przyjaciółmi. Finlandia Finlandia jest krajem o większości luterańskiej, mało przywiązanym do Kościoła, dlatego nie wszystkie tradycje świąteczne mają wymiar religijny. Przed świętami Finowie kupują wieńce oraz kalendarze adwentowe, które szczególnie cieszą dzieci. - Już około 20 grudnia Finowie ubierają choinkę - najczęściej własnoręcznie wykonanymi ozdobami. Wieszają niewielką ilość bombek i aniołków - mówi Henri Vahakangas, student z Oulu. Wigilia, czyli Jouluaatto, jest najważniejszym dniem świątecznym, oczywiście spędzanym w gronie rodziny. Już od rana Finowie zdążają do... sauny. - Do południa większość udaje się na cmentarz, by na grobach bliskich zapalić lampkę - zaznacza Henri Vahakangas. - A wieczorem odbywa się wieczerza wigilijna, która nie jest postna. Na stole pojawiają się: indyk, szynka świąteczna, zapiekanka marchewkowa, śledzie w sosie musztardowym, rosolli, czyli sałatka śledziowa z buraczkami, śmietaną i przyprawami, liped kala - specjalna ryba poławiana w Norwegii. Najbardziej charakterystyczną potrawą jest riisipuuro, czyli pudding ryżowy. Wrzuca się do niego jeden migdał: ten, kto go znajdzie, ma zapewnione szczęście przez cały następny rok. - Jouluna saa yplldkin syodd, czyli: w święta wolno jeść nawet w nocy - głosi fińskie przysłowie. I niestety, często się przejadamy - dodaje Henri. Wieczorem do rodzin, w których są dzieci, przychodzi Święty Mikołaj, Joulu-pukki, który obdarowuje głównie słodyczami i zabawkami. Finowie są przywiązani do kolęd, w okresie Adwentu można wybrać się na świątecznie koncerty do kościołów. Kolędy są powszechnie znane, jednak niektórzy preferują wesołe świąteczne piosenki. - W Wigilię o godz. 23 w kościołach odbywa się modlitwa, która, co ciekawe, zawsze gromadzi wielu młodych ludzi - podkreśla Henri. - Natomiast 26 grudnia, obchodzony jako dzień św. Szczepana, to czas konkursów i wyścigów konnych. Korea Południowa - Żeby zrozumieć, czym jest Boże Narodzenie dla Koreańczyka, trzeba spojrzeć na naszą historię - twierdzi s. Lucia Young-mi Kim, Koreanka ze Zgromadzenia Sióstr św. Pawła, która urodziła się w rodzinie buddystów. Chrzest przyjęła z rodzicami jako 14-latka. - Katolicyzm przywędrował do nas 200 lat temu. Dlatego Boże Narodzenie to dla większości Koreańczyków wciąż święta "z importu", które nie zapuściły korzeni w naszej kulturze i prawdziwy melanż zwyczajów zapożyczonych z różnych krajów europejskich i Stanów Zjednoczonych. Dzień 25 grudnia jest wolny od pracy, ale dla części Koreańczyków to po prostu okazja do zabawy i zakupów. Chrześcijanie stanowią zaledwie 10 proc. społeczeństwa. W wieczór wigilijny Koreańczycy spotykają się w kościołach. Tam po wieczornej Mszy Świętej członkowie wspólnot oczekują narodzin Dzieciątka, a najmłodszym upominki rozdaje Święty Mikołaj. Tej nocy coraz częściej na ulicach pojawiają się rozśpiewane grupy dzieci, wędrujące od drzwi do drzwi z kolędą na ustach. - Własnych kolęd na razie nie mamy - przyznaje s. Lucia. - Dlatego ratujemy się śpiewając te znane na całym świecie, jak "Cicha noc" czy "Jingle bells". Ale właściwe świętowanie rozpoczyna się 25 grudnia, kiedy cała rodzina zasiada do wspólnego posiłku. - Nie mamy specjalnego bożonarodzeniowego menu. Pamiętam, że u mnie w domu zawsze jedliśmy po prostu koreańskie potrawy - wspomina s. Lucia. - Królowały owoce morza i ryż. Jak na Koreankę przystało, s. Lucia potrafi wymienić jednym tchem listę świątecznych potraw z ryżu. Jest więc kilka rodzajów ryżowych ciast, ryż z miodem, z rodzynkami i stodką fasolą. Są też tradycyjne napoje ryżowe: sike i sujungua, czyli napój o wyrazistym, cynamonowym aromacie. - Spotykamy się w gronie domowników, bo 24 i 26 grudnia to dni pracy i dalsza rodzina nie zdążyłaby dojechać - mówi s. Lucia. - Świętujemy krócej i skromniej, ale radość z przyjścia Jezusa na świat jest taka sama na wszystkich kontynentach. USA - Pochodzimy z malutkiego miasteczka Aurora w stanie Północna Karolina - mówi Allen Paul o sobie i swojej żonie Betsy. Sam jest autorem książki o Katyniu, przyjechał na 10 miesięcy przygotować nową publikację o Polsce. - Nie mamy śniegu na Boże Narodzenie, ale tradycje świąteczne są równie wyraziste jak w Waszyngtonie, gdzie mieszkaliśmy z dziećmi przez wiele lat. Zacznijmy od Christmas Tree, którym niekoniecznie jest świerk czy jodła. U nas w Aurorze często jechaliśmy na pobliskie bagna i tam szukaliśmy cedru, któremu można odciąć nadmiernie wyrośnięty czub i przeznaczyć na świąteczne drzewko, z pożytkiem dla pozostałej części drzewa. Teraz nasz syn czy zięć - w towarzystwie naszych wnuków - często ścinają górę drzewka w swoim obejściu i tak zaczynają przygotowania do świąt. Drzewko jest często ubrane już tydzień przed świętamij ale za to rozbieramy je już dzień po Nowym Roku. Drzewko kupują i stroją w Ameryce chyba wszyscy, choć zapewne tylko połowa Amerykanów świętuje z przyczyn religijnych, ze świadomością, że to narodziny Chrystusa. Wiele osób tradycyjnie idzie jednak na Midnight Service, czyli na pasterkę. - My należymy do Kościoła Episkopalnego, ale mamy wielu przyjaciół katolików i tak jak oni uczestniczymy w nabożeństwie - dodaje Allen Paul. - Wciąż jest to największe święto rodzinne, a prezenty są jego stałym elementem: drobne, słodkie wkłada Święty Mikołaj do wielkich kolorowych skarpet, które dzieci wieszają nad drzwiami, a nawet - w naszym ciepłym stanie - na ganku. Rodzina zaś układa jeszcze prezenty pod choinką, a w świąteczny poranek oglądamy je wszyscy razem w oczekiwaniu na nadziewanego indyka, ostrygi i ciasta, wśród których królują orzechowe i czekoladowe. I oczywiście oglądamy ulubione filmy. - Przed pasterką, w wigilijny wieczór, w naszej małej Aurorze wszyscy odwiedzali się, składając życzenia i częstując się nawzajem klasycznym bożonarodzeniowym napojem egg-nog, na który każda amerykańska rodzina miała swój przepis, choć zawsze są w nim kogel-mogel, śmietanka, bourbon i gałka muszkatołowa. Pycha! Dla dzieci był bez alkoholu, chociaż pamiętam, że babcia dawała nam spróbować prawdziwej wersji. Dziś - szkoda gadać - można go kupić w kartonie, w każdym supermarkecie! A przecież Boże Narodzenie dlatego jest takie wspaniale, że wszystko jest zawsze tak samo! Gruzja - Przez długie lata "czasów sowieckich" obchodziliśmy tylko Nowy Rok - mówi Tamar Gelashvili. - Teraz, kiedy Gruzja, w tym jej Kościół, są wolne, świętujemy aż cztery razy: nowe Boże Narodzenie z Wigilią 24 grudnia i nowy Nowy Rok 1 stycznia oraz stare Boże Narodzenie z Wigilią 6 stycznia i stary Nowy Rok 14 stycznia. Jak świętowanie zaczyna się 24 grudnia, tak kończy się dopiero 15 stycznia rano. W tym czasie stół jest stale zastawiony słodyczami, suszonymi owocami igozinaki - plastrami orzechowo-miodowymi, które są jedynym typowo wigilijnym daniem. Ludzie się wtedy odwiedzają bez zapowiedzi. Wieczerza wigilijna nie jest tak wystawna jak w Polsce. Spożywa się ją w gronie najbliższej rodziny. Na stole znajdują się powszechne potrawy: chaczapliri, czyli placek serowy lub khinkałi, czyli pierogi z mięsem - to dla tych, którzy nie poszczą, bo post nie jest obowiązkowy. - Najważniejsze - ciągnie opowieść Tamar Gelashvili - jak to w Gruzji, jest jednak wino. Wino w naszej kulturze ma korzenie sakralne. Nie pijemy dla samego picia, najważniejsze są toasty. To często długie przemówienia, które w wigilię Bożego Narodzenia mają szczególny charakter: modlitewny. Wówczas pierwszy toast jest za Chrystusa. Dziękujemy Bogu za to, że nam Go zesłał. Potem wspominamy, jak staliśmy się chrześcijanami, jakie nakłada to na nas obowiązki i jak się z nich wywiązujemy - to taki swoisty rachunek sumienia. Refleksjom tym towarzyszy radosny nastrój - bo przecież Chrystus się narodził i już nie jesteśmy sami, a po śmierci czeka nas zbawienie. Kolejny toast wznosi się za miłość: najpierw tę Chrystusową, potem rodzicielską, braterską, sąsiedzką. Ponieważ nie mamy tradycji dzielenia się opłatkiem, to przy toastach właśnie składamy sobie życzenia. - Dziadek Śniegowy - w tradycyjnym gruzińskim stroju pasterskim - przychodzi dopiero 1 stycznia. Przynosi dzieciom upominki tak drobne, że mieszczą się pod poduszką. Choinkę także stawiamy dopiero na nowy Nowy Rok. Sylwestra spędzamy w najbliższym gronie. Zgodnie z jednym ze zwyczajów sylwestrowych, od momentu, gdy zegar wybija godz. 24, na karteczce piszemy życzenie, spalamy ją, popiół wsypujemy do szampana i wypijamy. Jeśli zdążymy, zanim zegar skończy wybijać północ, życzenie się spełni. Jeszcze kilka lat temu broń w każdym domu była tak powszechna, że zamiast fajerwerków słyszało się 20-minutowe kanonady strzałów. - Pierwszego dnia nowego roku w odwiedziny przychodzi się z cukierkami - gdy drzwi się otwierają, najpierw przez próg rzuca się cukierki i dopiero wchodzi. Jest przesąd, że jeśli pierwszą osobą, która mnie odwiedzi w Nowy Rok, jest osoba, która ma "dobrą nogę", szczęście będzie mi towarzyszyło całe 365 kolejnych dni. "Dobrą nogę" poznaje się po tym, ile szczęścia przyniosło się komuś w roku poprzednim. Kiedyś na wsi w Nowy Rok dzieci przebierały się za diabełki i chodziły po domach prosząc o cukierki. Moja mama pamięta, jak jedna kobiecina zemdlała na widok czarcich rogów i ogona! Francja Społeczeństwo francuskie jest bardzo zeświecczone, a to powoduje, że obecnie nie ma wielkich różnic w przeżywaniu Bożego Narodzenia przez osoby wierzące i religijnie obojętne. Co nie znaczy, że nie kultywują one tradycji chrześcijańskich. - Są elementy wspólne, ale też w każdym regionie, a często w każdej rodzinie, święta te obchodzi się nieco inaczej - mówią pochodząca z Paryża Nathalie Viala i Francois Seiffert z Reims w Szampanii. Nóel - Boże Narodzenie - to wigilijny wieczór 24 grudnia i dzień 25 grudnia. 26 grudnia jest normalnym dniem pracy. To typowo rodzinne święta. Wymiar rodzinny jest w większości domów ważniejszy niż religijny. Jeśli Wigilię spędza się z rodziną ojca, to 25 grudnia - z rodziną matki, lub odwrotnie - relacjonują Francuzi. Są dwa sposoby przeżywania świąt. W bardziej tradycyjnych rodzinach w Wigilię je się wręcz symbolicznie lub wcale, a wielka uczta jest w południe 25 grudnia. Ale równie często duża uczta jest w Wigilię, a następnego dnia je się to, co zostało. Koniecznie jednak na stole wigilijnym muszą pojawić się ostrygi oraz - zależnie od regionu i zasobności portfela - foie gras, słynny pasztet z gęsiej wątróbki, oraz indyk nadziewany kasztanami. Są także ryby: karp i pstrąg, a w rodzinie Natalie od pokoleń fondue bourguignonn, wołowina smażona we wspólnym kociołku. Ile w Polsce na wigilijnym stole jest potraw, tyle we Francji deserów. Prezenty przynosi Papa Nóel, a bliżej granicy z Niemcami - Saint Nichoas. Rzadko je rozdaje osobiście, częściej wkrada się do domu przez komin w noc Bożego Narodzenia, kiedy wszyscy śpią i zostawia podarunki - zależnie od regionu Francji - w kominku, w butach lub pod choinką. Dzieci obdarowuje na ogół zabawkami i słodyczami, dorosłych - książkami, gadżetami, płytami itp. Nie ma tradycji składania sobie życzeń. Choinkę ubiera się na początku Adwentu i jest to element bardziej związany z oczekiwaniem na Boże Narodzenie niż z samymi świętami. Jest żywa i stara tradycja oświetlania ulic, strojenia ich girlandami. Są marsze uliczne, festyny ze zbiórkami darów dla ubogich. Dość żywa pozostaje tradycja chodzenia na Mszę Świętą o północy, czyli pasterkę. Boże Narodzenie jest świętem, o którego sposobie przeżywania decydują seniorzy rodów, a młodsze pokolenia się do nich raczej dostosowują. Dotyczy to także np. śpiewania kolęd. Jest wiele pieśni bożonarodzeniowych, ale obecnie rzadko się je śpiewa poza kościołem.
Rozmawiali: Monika Odrobińska, Radek Molenda, Ewelina Steczkowska, Barbara Sulek-Kowalska, Irena Świerdzewska, Iwona Świerżewska Opracowała Monika Odrobińska
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2025 Pomoc Duchowa |