Po co obchodzimy Misterium Bożego NarodzeniaCo roku odnawiamy w sobie pamięć cudu Bożego Narodzenia, bo wraz z nim rozpoczął się nowy czas człowieka. Boże Narodzenie wyznacza nową sytuację, w jakiej znalazł się człowiek wobec Boga, ludzkość wobec swojego Pana. W Bożym Narodzeniu, jak pięknie pisał Karl Rahner, Bóg powiedział: "Kocham ciebie, świecie i ciebie, człowieku". Bóg zamieszkał "między nami", "rozbił własny namiot pośród nas". Odtąd nie można powiedzieć, że gdzieś w człowieku Bóg jest nieobecny. Przyszedł do nas i jest tutaj. Oto, przywołując myśl proroka Izajasza: "Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło" (Iz 9,1).Autorzy Katechizmu Kościoła Katolickiego zaznaczają, że przyjście Syna Bożego na ziemię Pan Bóg przygotowywał przez całe wieki. Starannie, przez proroków, przygotowanie to prowadził w epoce Starego Testamentu. Pobudzał również serca pogan, ożywiając w nich "niejasne oczekiwanie tego przyjścia" (KKK 522). Mimo to w tę "cichą noc" ludzkość wciąż jakby była nieprzygotowana na Jego przyjście. Nie udostępniono Synowi Bożemu nawet miejsca dla godziwych narodzin. Przyszedł na świat za miastem, bo nie było dla Niego nigdzie miejsca. Narodził się w "nędznej stajni, w ubogiej rodzinie" (523), a narodzenie to jako pierwsi odczuli prości pasterze, o których do dzisiaj śpiewamy. "Ubodzy, was to spotkało, witać Go przed bogaczami, a Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami". Bóg zdumiał wszystkich tym, że narodziny Jego Syna wypadły tak skromne i pokorne. Ileż więc racji w westchnieniu zmarłego już publicysty Tadeusza Żychiewicza: "Sam widzisz: stół, choinka, opłatek, światła, karp. Dyndające na świerczynie szkiełka - śmieszne jak złoto w grocie betlejemskiej. Sam wiesz: można usnąć w rozrzewnieniu. Nie dopuść, aby umarło w nas zdumienie". Czytamy w naszym Katechizmie, że Misterium Bożego Narodzenia obchodzimy po to, aby Chrystus "kształtował się" w nas (Ga 4,19). To misterium ma nam pomóc - co najważniejsze - stać się dzieckiem wobec Boga (526). W naszym kolędowaniu trzeba więc obudzić w sobie dziecko wobec swojego Jedynego Ojca. Oprzeć się na Nim, powierzyć się Jego opiece, oddać rządzenie swoim życiem, stać się prostolinijnym, zaufać bez końca, jak dziecko ufa miłości matki i mocnym dłoniom ojca. Po to obchodzimy Boże Narodzenie. "Stanie się jak dziecko" jest warunkiem niezbędnym, by odziedziczyć Królestwo Niebieskie. Doroczne obchody Bożego Narodzenia winny nas uczyć wdzięczności. Uzasadniają kapitalna wypowiedź francuskiego filozofa Jeana-Paula Sartre'a: "Gdyby Bóg stał się dla mnie człowiekiem, wtedy umiłowałbym Go, tylko Jego samego. Wtedy zadzierzgnęłaby się więź między Nim i mną, a wszystkie drogi mojego życia nie wystarczyłyby do dziękowania Mu za ten gest (...). Tak, gdyby Bóg stał się człowiekiem dla mnie, wtedy miłowałbym Go". Nie wolno nam zapomnieć również o Maryi. Wspomniany Sartre w obozie jenieckim w 1940 r. pisał o Niej: "Żadna kobieta nie miała w taki sposób Boga dla siebie samej. Boga tak małego, że można go wziąć w ramiona i okryć pocałunkami, Boga, który cały ciepły uśmiecha się i oddycha, Boga, którego można dotknąć i który żyje. To właśnie w takich momentach malowałbym Maryję, gdybym był malarzem (...)". LIDIA CIECIERSKA Pielgrzym nr 183
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |