Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Ubogie Boże Narodzenie

Znowu grudzień, zimowy chłód, płatki białego śniegu i przywoływany od setek lat obraz ubogiej betlejemskiej groty, rozświetlonej narodzinami Jezusa.

Iluż ludzi pragnęło zgłębić tajemnicę tamtej Nocy. Mistycy oglądają ją oczyma swej duszy, wielcy teolodzy snuli pełne symboli rozważania i wyjaśniali słowa Pisma Św., kompozytorzy, pozazdrościwszy anielskim chórom, tworzyli pełną radości muzykę lub wyręczali Maryję w śpiewaniu rzewnych kołysanek, a artyści pewni swej ręki pozostawili setki obrazów, mających przenieść nas wprost do Betlejem. Różne to były obrazy. Raz walącą się stajenkę osłania przyjście Zbawiciela, czasami odnajdujemy Maryję z Dzieciątkiem w zrujnowanej antycznej budowli, a niekiedy wchodzimy do groty wypełnionej nieziemskim światłem. Żadnego luksusu czy wygód - cud w skrajnym ubóstwie. Twórcy plastycznych wyobrażeń rzadko zapominali o zdaniu w Ewangelii św. Łukasza (2,7): "I złożyła go w żłobie, bo nie było dla nich miejsca w gospodzie ". Nie były im obojętne także słowa komentarzy, które wyszły spod pióra znakomitych ludzi Kościoła. Jeden spośród nich, św. Hieronim, wiele lat przebywający w Betlejem, w jednym z wygłoszonych tam kazań, którego punktem wyjściowym był ten cytat, mówił tak:

"Oto rzecz nowa, wchodzą do gospody, nie wchodzą do miasta, albowiem trwożliwe ubóstwo nie śmiało zbliżyć się do bogatych" i dodaje, używając dosadnego określenia, żeby nie było wątpliwości jak mizerne warunki przyjął Zbawiciel " ... a jednak nie rodzi się wśród złota i bogactw, lecz rodzi się na gnoju, tj. w stajni... gdzie były nazbyt obrzydliwe nasze grzechy. Dlatego rodzi się na gnoju, aby podnieść tych co sąz gnoju ".Po paru wiekach jakby podsumowanie tych rozważań odnajdujemy u św. Bernarda: " W niebie był nadmiar wszystkich rzeczy, samego ubóstwa wśród nich brakowało. Obfitowała w nie ziemia, ale człowiek nie znał jego wartości. Przeto przyszedł Syn Boży, aby znaleźć je, aby przez szacunek dla niego uczynić go drogocennym ". A później pojawili się, zakochani w ubóstwie Jezusa i Maryi, św. Franciszek i św. Klara oraz ich następcy. Klara zachęcała swoje siostry, aby upodobniły się do "Chrystusa ubogiego, którego ubożuchna Matka złożyła jako niemowlę w ciasnym żłobie". Plastycy czuli na słowa wielkich świętych i znakomitych kaznodziejów Kościoła, przenosili zasłyszane lub przeczytane interpretacje na tworzone obrazy. I choć czasami średniowieczni artyści, na przekór zaświadczonemu ubóstwu betlejemskiej nocy, ubierali Maryję w strojne szaty, a obrazy Bożego Narodzenia mieniły się kolorami, jak choćby u franciszkańskiego malarza Fra Angelica, to narodzone Dzieciątko, leżące na gołej ziemi, lub na twardym sianie, nagie lub ledwie okryte welonem Matki, nie pozwalało zapomnieć o zimnie i upokorzeniu, jakie było Jego udziałem od pierwszych chwil na ziemi. Radość narodzin nie przesłoniła całkowicie celu, w jakim Jezus pojawił się wśród ludzi. Spośród wielu obrazów, jakie opowiadały o Narodzeniach Jezusa odnajdujemy jeden całkiem niekonwencjonalny. Około roku 1513 Mathias Gothardt znany jako Grunewald wykonał dla kościoła klasztornego antonitów, opiekujących się trędowatymi, w Isenhcim, wieloskrzydłowy ołtarz zawierający m.in. i tę scenę. Fundatorem i prawdopodobnie także pomysłodawcą ikonografii tego dzieła był opat klasztoru Guido Guersi.

Zapewne dlatego na układ i sposób przedstawienia tego malowidła w znacznym stopniu miała wpływ liturgia bożonarodzeniowa i jej charakterystyczny rys, jakim były 3 Msze św. sprawowane z tej okazji. W poliptyku pędzla Mistrza Mathiasa nie znajdziemy stajenki, ani wołu i osła. Siedzącej na murku złotowłosej Maryi towarzyszy za to krzak płomiennie czerwonej róży i zielone łóżeczko, zupełnie nie przypominające żłóbka, a raczej bliskie łóżku szpitalnemu. Może więc wcale nie jest to scena Bożego Narodzenia? A jednak jest. Malarz przedstawił Boże Narodzenie w świetle dnia, w porze, o której odprawiano trzecią z Mszy bożonarodzeniowych (kto nie wierzy niech sięgnie do relacji Taulera). W oddali, na wzgórzu estetyczne anioły zwiastują nadejście Zbawiciela . Wszystkiemu patronuje Bóg Ojciec, ledwie widoczny w oślepiającym świetle wychodzącego zza chmur słońca, na którym zasiada. Przepych kolorów, głębia teologicznego rozważania, uśmiechnięta Maryja w prostym, eleganckim stroju, tulone Dzieciątko, wprowadza nastrój błogiej radości, ciepła i spokoju. I w tej aurze cudownego wydarzenia ... zgrzyt. Pieluszki Dzieciątka są poszarpane i dziurawe. Nigdy dotąd nikt z artystów tak nie sponiewierał tego jedynego okrycia małego Jezusa. Liche pieluszki, czy zasłona Maryi, o których czytamy u franciszkańskich autorów, dla Grunewalda stała się żebraczym łachmanem. W jego interpretacji Bóg nic nie zachował dla siebie. Artysta był w tym względzie bardzo konsekwentny. Wystarczy spojrzeć na obrazy Ukrzyżowania, jakie wyszły spod jego ręki, aby ten bożonarodzeniowy dysonans przestał nas dziwić. Podobnie mizernie, jak pieluszki małego Jezusa, wygląda za każdym razem perizonium osłaniające konającego Zbawiciela na krzyżu. W radosnej scenie Narodzenia pojawił się więc cień Golgoty, bólu, ale też nadziei dla wszystkich biednych, ubogich, upokorzonych, chorych na duszy i ciele. Ubóstwo Boga stało się drogocenne dla ludzi.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej