Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Katechumenat Simone Weil

W okresie międzywojennym uchodziła za jedną z najciekawszych najszlachetniejszych postaci we Francji. Simone Weil, politycznie zaangażowana kobieta-filozof żydowskiego pochodzenia, choć porwały ją ideały lewicowe, nie należała do żadnej partii. Wszechstronnie wykształcona, interesowała się zwłaszcza problematyką społeczną. Uważała jednak, że aby społeczne problemy ludzi dobrze poznać, trzeba z nimi być i blisko nich żyć. W tym celu na przełomie lat 1935-1936 przerwała pracę w szkolnictwie na rzecz "osobistych studiów" w fabryce (pracowała jako niewykwalifikowana robotnica w elektrycznej firmie Astholm pod Paryżem), a w roku 1941 znowu zawiesiła swoją pracę naukową i dydaktyczną, pracując jako robotnica rolna przy zbieraniu winogron w gospodarstwie. Te doświadczenia wywarły istotny wpływ na jej dalsze życie filozoficzne oraz i religijne przemyślenia, coraz bardziej skłaniając jej serce ku chrześcijaństwu. Opiekujący się nią w tamtym okresie Gustawe Thibon zauważył, że "dusza jej zaczynała się właśnie wtedy otwierać cała na spotkanie z chrystianizmem".

Zbliżała się do chrześcijaństwa powoli i konsekwentnie, studiując wnikliwie to wszystko, co było wielowiekowym dorobkiem różnych kierunków filozoficznych, różnych kultur i religii. Największym dla niej problemem było ciągłe widzenie rozdarcia, jakie istnieje pomiędzy transcendencją Boga a pewnym bólu doświadczeniem ziemi. Zauważyła, że ból ten jest skutkiem naszego niedowierzania Bożej miłości: człowiek nieustannie okrada Boga nawet z tego, co sam Bóg w swojej miłości do człowieka pragnie mu ofiarować. "W stosunku do Boga jesteśmy w sytuacji złodzieja, który unosi ze sobą złoto, ale tylko dzięki dobroci człowieka, do którego się włamał. Z punktu widzenia prawowitego właściciela złoto to jest darem; z punktu widzenia złodzieja - jest ono dobrem ukradzionym. Powinien je oddać, zwrócić. Tak samo jest z naszym bytem. Okradliśmy Boga z odrobiny Jego bytu, aby uczynić go naszym bytem. Bóg nam go dał. Ale myśmy go ukradli. Trzeba go zwrócić. Dusza, która doszła do tego punktu, gdzie już widać światło, powinna użyczyć swego wzroku Bogu i wtedy zwrócić oczy z powrotem ku światu". Wiele jej przemyśleń jest świadectwem bardzo głębokiego, mistycznego doświadczenia Boga. Oprócz bowiem poszukiwań intelektualnych bazujących na źródłach filozoficznych, m. in. na filozofii Platona i św. Augustyna, codzienną lekturą Simone Weil stała się od pewnego momentu Ewangelia, i to czytana przede wszystkim w formie modlitewnej. Nieprzypadkowo nazywali ją niektórzy "bohaterską oblubienicą Jezusa Chrystusa".

Katoliczką nigdy jednak nie została, choć - jak mówiono - w "doświadczalnym poznaniu prawd nadprzyrodzonych" poszła znacznie dalej, niż wielu jej współczesnych "oficjalnych" katolików. Nie przyjęła chrztu, bo uważała, że jeszcze ciągle nie jest przygotowana do tego, aby w pełni sprostać zadaniom, do których chrzest św. zobowiązuje. W jednym ze swoich ostatnich listów pisała: "W chwili obecnej raczej byłabym skłonna umrzeć za Kościół, gdyby tylko zaszła tego potrzeba, niż do niego przystąpić. Śmierć, można by powiedzieć, do niczego nie zobowiązuje; nie ma w niej kłamstwa... A ja tymczasem mam wrażenie, że cokolwiek bym zrobiła, będzie to kłamstwem: czy pozostanę poza Kościołem, czy do niego przystąpię. Rzecz w tym, aby stwierdzić, co będzie mniejszym kłamstwem". Rozumowanie jej było więc bardzo proste: jeśli już być katolikiem, to zupełnie na serio, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej