Wyszedłszy z więzienia, udali się do Lidii i odeszli (Dz 16,40)Z relacji Dziejów Apostolskich zdaje się wynikać, że nieprzespana noc, rozpoczęta w więzieniu a zakończona nad ranem chrztem strażnika i jego domowników, nie miała szczególnego wpływu na wydarzenia, które nastąpiły później. "Gdy nastał dzień - czytamy - pretorzy posłali liktorów z rozkazem: «Zwolnij tych ludzi!»" (Dz 16,35). Mianem pretorów określano sprawujących władzę w mieście, natomiast funkcja liktorów była najbliższa współczesnym policjantom posterunkowym. Czy nagła zmiana nastawienia pretorów mogła mieć związek z nocnym trzęsieniem ziemi,? Pojawiło się też domniemane, że decydujące okazało się wstawiennictwo zamożnej Lidii, która - perswazją lub za pomocą środków finansowych - wymogła na władzach miasta zmianę decyzji. Możliwe też, że pretorzy uznali, iż surowa kara chłosty jest wystarczająca oraz spełniła już cele "wychowawcze".Strażnik przekazał słowa pretorów Pawłowi, obwieszczając, że jako uwolniony z więzienia nie tylko może, ale musi jak najszybciej opuścić miasto. Relacja Łukasza, mimo że zawiera sporo szczegółów, jest mimo wszystko fragmentaryczna. Nie troszczy się on o pełną spójność opowiadania ani o szkice psychologiczne swoich bohaterów. Na pierwszym planie pozostaje Paweł i to jego słowa oraz działania są najważniejsze. Można zasadnie powiedzieć, że Łukasz jest jego wiernym biografem, który odsuwa na dalszy plan wszystko, co mogłoby odwrócić uwagę czytelników jego dzieła od osoby i działalności głównego bohatera. Reakcja Pawła była natychmiastowa i całkowicie niespodziewana dla jego prześladowców. Usłyszawszy wiadomość o uwolnieniu i polecenie opuszczenia Filippi, powiedział: "Bez sądu, publicznie, wychłostali nas, obywateli rzymskich, i wtrącili nas do więzienia, a teraz cichaczem nas wyrzucają!? O nie! Niech sami tu przyjdą i nas wyprowadzą" (Dz 16,37). Pierwszy raz podczas swojej działalności misyjnej Paweł powołuje się na przywilej obywatelstwa rzymskiego. Jego posiadanie uchodziło w prowincjach rzymskich za dowód wysokiej pozycji społecznej. Tars, skąd pochodził wychłostany więzień, nie był kolonią rzymską, a więc sprawa jego obywatelstwa nie była świeża ani przypadkowa. Prawo wprowadzone przez Juliusza Cezara zabraniało wiązania i krępowania oraz chłostania bez sądu obywateli rzymskich. Natomiast bezpodstawne powołanie się lub przywłaszczanie sobie cenionego obywatelstwa karano śmiercią. Znamienne, że poprzedniego dnia Paweł nie powołał się na swój status. Nie wiemy, ilu nawróconych przez niego mieszkańców Filippi było obywatelami rzymskimi, ale na pewno ten przywilej nie obejmował wielu z nich. W bliższej bądź dalszej przyszłości mogły ich spotkać podobne prześladowania, zatem apostoł daje im przykład męstwa w znoszeniu przeciwności. Nie chce też, by nadużycie prawa, do którego poprzedniego dnia doszło, pozostało bezkarne. Niesprawiedliwie wychłostany, domaga się więc sprawiedliwości. Nie oskarża nikogo, ale i nie chce dopuścić, by go poniżano. Władze miasta miały zatem powody do niepokoju, co tłumaczy ich nerwowe zachowanie: "Liktorzy przekazali te słowa pretorom. Zlękli się, słysząc, że tamci są Rzymianami. Przyszli więc. przeprosili ich, a po wyprowadzeniu prosili, by opuścili miasto" (Dz 16,38-39). Niemałe znaczenie miała tu okoliczność, jaką znamy z pism Cycerona i Kwintyliana. Opowiadają o mężczyźnie, który w trakcie chłosty zawołał, że jest obywatelem rzymskim, co oznaczało wielkie upokorzenie dla prześladowców, którzy powinni rozpoznać jego status. Jeżeli obywatel rzymski niczym nie różni się od pozostałych mieszkańców imperium, na czym polega jego wyższy status, a jeżeli się różni, powinno to być dla wszystkich widoczne. Nie potrafimy powiedzieć, jakie mogły być konsekwencje bezprawnego wychłostania Pawła i Sylasa: dopuściwszy do publicznej chłosty obywatela rzymskiego, pretorzy spowodowali zachwianie własnego wizerunku. Postawa Pawła miała utwierdzić pierwszych wyznawców Chrystusa w Filippi. Apostoł, upokorzony i naznaczony rózgami prześladowców, daje poznać swoją godność i stanowi również pod tym względem wzór do naśladowania dla innych chrześcijan. W pamięci Filipian pozostanie nie tylko obraz wychłostanego głosiciela Ewangelii, lecz i człowieka mężnego oraz pewnego swoich racji. Apostoł troszczy się o Ewangelię i zabiega, by nikt nie pogardzał tymi, którzy ją głoszą. Niepotrzebna władzom kontrowersja została zażegnana przez przeprosiny z ich strony. Paweł je przyjął, po czym postanowił opuścić miasto. "Wyszli więc z więzienia, udali się do Lidii, zobaczyli się z braćmi, dodali im otuchy i odeszli" (Dz 16,40). ks. Waldemar Chrostowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |