Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost (1 Kor 3,6)Przeciwstawiając rozłamom potrzebę jedności, której sedno stanowi Chrystusowy krzyż, Paweł przedstawia siebie jako apostoła "mądrości krzyża" (1 Kor 2). Zwracając się do wiernych, którzy dobrze go znali, deklaruje: "Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego" (w. 2). Paweł głosi! Zbawiciela, którego część pogan i część Żydów nie jest w stanie przyjąć. Czynił to nie tak, jak filozofowie, którzy imponowali poganom, ani wędrowni głosiciele, którzy zdobywali posłuch wśród wyznawców judaizmu, wykorzystując ich naiwność bądź rozmaite uzdolnienia.Paweł ukazuje radykalną nowość Chrystusa, której przyjęcie stanowi owoc prawdziwej mądrości (2,6-16). Ponieważ wzorce "tego świata" zostały przeniesione na grunt wspólnoty chrześcijańskiej, znaleźli się w niej tacy, którzy uważali, że posiedli "mądrość", która uczyniła ich "dojrzałymi" lub "doskonałymi", a więc rzekomo lepszymi od innych, traktowanych jako "dzieci". Odcinając się od tych podziałów, Paweł głosi "tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej" (w. 7). Przyjęcie krzyża jako najważniejszego przejawu mądrości Bożej jest dziełem Ducha, który "przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego" (w. 10). Nowe życie wierzących jest darem Boga. Powinno zatem oznaczać nowy sposób myślenia, zakotwiczony w nowości Bożej inicjatywy zbawczej. Inaczej ci, którzy mają się za "dojrzałych" i "doskonałych" są w gruncie rzeczy "ludźmi zmysłowymi", na skutek czego powstają podziały i rozłamy. Objawy niedojrzałości Koryntian, które nadal dają znać o sobie (3,1-7), sprawiły, że nie zrozumieli jeszcze tego, na czym polega wspólnota chrześcijańska. Przebywając wśród nich, Paweł nie mógł przemawiać do nich jako "do ludzi duchowych, lecz jako do cielesnych, jak do niemowląt w Chrystusie" (w. 1). Nawiązując do haseł poszczególnych stronnictw, wzmiankowanych w 1,12, Paweł podkreśla, że ich zwolennicy pozostają na ludzkim poziomie, nie osiągnąwszy jeszcze należytego duchowego zrozumienia, kim jest Chrystus oraz czym jest Jego krzyż. Wprawdzie wiara dociera za pośrednictwem ludzi, ale ci ludzie są jedynie narzędziami Bożego działania: "Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg" (w. 7). W takim kontekście trzeba ustawić właściwe postrzeganie roli głosicieli Ewangelii (3,8-18). Paweł jako jej głosiciel wśród Koryntian, czyli siewca, oraz Apollos jako katecheta, czyli ten, który podlewa, "stanowią jedno" (w. 8), ponieważ są "pomocnikami Boga" (w. 9), który użył ich do pracy na "uprawnej roli Bożej i Bożej budowli" (w. 9). Każdy głosiciel Ewangelii musi zważać na owocność swojej współpracy z Bogiem we wznoszeniu Jego budowli. "Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus" (w. 11). W "dzień Pański", czyli podczas powtórnego przyjścia Chrystusa, stanie się widoczne, którzy głosiciele Ewangelii budowali trwale, a których budowla okazała się nietrwała. Błędne lub niewłaściwe wykorzystywanie talentów nie pozbawi zbawienia, ale tacy głosiciele będą przypominali uciekinierów z płonącego domu. Z refleksji o charakterze doktrynalnym Paweł wyprowadza wnioski praktyczne (3,18 - 4,13). Uświęcenie można osiągnąć na drodze wzajemnej służby, której podstawę stanowi przyjęcie "głupstwa krzyża". Nie należy mylić mądrości z przebiegłością. Prawidłowa postawa chrześcijańska wynika z bezgranicznego uznania swej przynależności do Chrystusa, a przez Niego - do Boga (3,23). Kolejne wersety (8-13) wskazują na przejście od sarkazmu do gorzkiej ironii. Paweł nie ma o sobie tak wysokiego mniemania, jak Koryntianie. Co więcej, w zestawieniu z nimi podkreśla silny kontrast, którego sedno stanowi gotowość do znoszenia cierpień w imię Chrystusa. Apostoł wzmiankuje te, które dotąd stały się jego udziałem: łaknienie i pragnienie, brak odzieży, znoszenie potwarzy, tułaczka i ciężka praca. To wszystko stawia go i jego towarzyszy na marginesie tego, co oferuje świat. Cena, jaką płaci, jest wysoka: "Staliśmy się jakby śmieciem tego świata i odrazą dla wszystkich aż do tej chwili" (w. 13). To nauczanie nie służy zawstydzeniu adresatów, lecz ich napomnieniu (4,14-21). Apostoł zwraca się do nich jako ojciec, który "przez Ewangelię zrodził was w Chrystusie Jezusie" (w. 15) i ma prawo oczekiwać, że jego duchowe dzieci będą go naśladowały. Dalej następuje wzmianka o misji Tymoteusza, którego Paweł posłał do Koryntu po wieściach, które otrzymał przez "ludzi Chloe". Tymoteusz miał przypomnieć Koryntianom to, czego Paweł nauczał, ale część z nich odniosła się do niego z rezerwą. Zapowiada zatem swoje rychłe przybycie i retorycznie pyta: "Cóż chcecie? Z rózgą mam do was przybyć czy z miłością i łagodnością ducha?" (w. 21). ks. Waldemar Chrostowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |