Każdy otrzymuje własny dar od Boga: jeden taki, a drugi taki (1 Kor 7,7)Po wezwaniach do usunięcia podziałów wewnątrz wspólnoty Kościoła korynckiego (1,10 - 4,21) i nauczaniu na temat znaczenia ciała (5 - 6), Paweł rozwija kolejne kwestie, które dotyczyły adresatów jego listu. Pierwszy zestaw pytań dotyczy spraw związanych z małżeństwem i życiem rodzinnym (7,1-16), miejscem poszczególnych wierzących w społeczności wyznawców Chrystusa (7,17-24), oraz kwestii związanych z cielesnością i płciowością (7,25-40). Co się tyczy małżeństwa, punkt wyjścia refleksji stanowi aluzja do krążącego wśród Koryntian poglądu, jakoby małżonkowie chrześcijańscy powinni powstrzymać się od kontaktów seksualnych, traktowanych zapewne jako nieprzystające do tego, że ich "ciało jest świątynią Ducha Świętego" (6,19).Odpowiedź Pawia oscyluje między dwoma biegunami. Podkreśla, że "dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą" (w. 1), lecz zarazem wzywa: "Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi" (w. 3). Rozwiązaniem jest "złoty środek": "Nie odbierajcie siebie jedno drugiemu, chyba że za obopólną zgodą na określony czas, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby nie kusił was szatan przez wasze nieopanowanie" (w. 5). Ciało jednego małżonka jest darem dla drugiego, a więc i jego własnością, co skutkuje konkretnymi zobowiązaniami. Rozstrzygnięcie, które daje Paweł, jest w gruncie rzeczy zgodne z zaleceniami rabinów, istnieje też jednak istotna nowość: w prawie żydowskim decyzję o abstynencji podejmował mąż, podczas gdy w nauczaniu Pawła powinny ją podjąć obie strony, czyli również żona. Kolejny fragment wychodzi od osobistej sytuacji Pawła: "Chciałbym, aby wszyscy żyli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar od Boga: jeden taki, a drugi taki", (w. 7). Pisząc ten list Paweł nie był żonaty, zaś niektórzy komentatorzy, również katoliccy (Joachim Jeremias) sugerowali, że mógł być wtedy wdowcem. Nie ma na to żadnych dowodów, poza tym również w innych pismach apostoła nic nie wskazuje na to, by tak było. Pozostając bezżenny, zaleca ów stan innym chrześcijanom, ale nie na zasadzie wyłączności. Z jednakowym przekonaniem zachęca zarówno do celibatu, czyli życia bezżennego, jak i do małżeństwa, tłumacząc, że każdy człowiek musi dokonać indywidualnego wyboru. Bezżenni i wdowcy, "jeśli nie potrafią zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie, bo lepiej jest żyć w małżeństwie, aniżeli płonąć" (w. 9). Dowartościowanie bezżenności idzie w parze z dowartościowaniem małżeństwa. Istnieje jednak różnica: o ile wcześniejsze nauczanie "pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu" (w. 6), o tyle trwałość małżeństwa wynika z przykazania, które dał Chrystus: "Żona niech nie odchodzi od swego męża, a gdyby odeszła, niech pozostanie jako niezamężna albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony" (w. 10-11). To samo nauczanie mamy na kartach Ewangelii (Mt 5,32; 19,9; Mk 10,11-12; Łk 16,18), co sugeruje, że Paweł je dobrze znał i respektował. Lecz sytuacja w Koryncie była bardziej złożona: istniały małżeństwa, w których jeden małżonek był chrześcijaninem, a drugi nie. Pojawiły się sugestie, by strona chrześcijańska opuściła niechrześcijańskiego współmałżonka, gdyż ściąga na nią oraz na Kościół zagrożenie światem grzechu i pogańskiego zepsucia. Paweł nie lekceważy tego problemu, wprowadza jednak rozróżnienie. Jeżeli w małżeństwie mieszanym panuje zgoda między małżonkami, nie ma potrzeby zrywania łączących ich więzi, lecz należy wykorzystać dobrą wolę jako spoiwo ich związku, a także jako dar zapewniający dzieciom uczestni- ctwo w dobrach duchowych chrześcijańskiego ojca lub matki. Natomiast "gdyby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie" (w. 15). Jest to uznany w prawie kościelnym do dzisiaj tzw. przywilej Pawłowy, dający możliwość rozwiązania małżeństwa zawartego przez osoby nieochrzczone po nawróceniu się jednej ze stron. Nieco dalej (ww. 25-40) Paweł wraca do tematu dziewictwa. Również ten temat poruszyli w swojej korespondencji Koryntianie, zapewne ci, mężczyźni i kobiety, którzy w przekonaniu o bliskim przyjściu Pana (lTes 4,16-17) powstrzymywali się od zawierania związków małżeńskich. Ale czas płynął i wielu przeżywało rozterki. Odpowiedź, której udziela Paweł, potwierdza oczekiwania na rychłe przyjście Pana, a zarazem rozszerza horyzonty: "Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, tak jakby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata" (ww. 29-31). W sytuacji, gdy "czas jest krótki", należy zachowywać dotychczasowe zobowiązania, lecz zarazem powstrzymać się przed zaciąganiem nowych. ks. Waldemar Chrostowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |