Pełni oburzenia zaczęli wołać: "Wielka Artemida Efeska!" (Dz 19,28)Zmiana planów Pawła dotyczących wyruszenia w drogę do Macedonii została spowodowana wydarzeniami, którym Dzieje Apostolskie poświęcają dużo miejsca (19,23-40). Artemida Efeska, przedstawiana z wieloma piersiami i nazywana Polimastoi ("wielopierśna"), była czczona jako opiekunka małżeństwa i rodziny oraz patronka płodności, a także jako bogini przyrody i łowów, której odpowiednikiem w panteonie rzymskim była Diana. Świątynia Artemidy, znana jako Arte-mizjon, chluba starożytnego Efezu, była usytuowana dwa kilometry na północny zachód od miasta. Najstarszy budynek, wzniesiony w VIII w. przed Chr., został dwa wieki później zastąpiony przez monumentalną budowlę o wymiarach 110 metrów długości, ponad 30 metrów szerokości i prawie 20 metrów wysokości. Upiększana w kolejnych wiekach, stanowiła jeden z siedmiu cudów starożytnego świata. Do dzisiaj zachowała się tylko jedna kolumna, na której osiedliła się rodzina bocianów, podniesiona w 1973 r., dająca mierne pojęcie o dawnej świetności. Nieco dalej na północ widać pozostałości majestatycznej bazyliki św. Jana Apostoła, "umiłowanego ucznia" Jezusa, który też dotarł do Efezu.Świątynia Artemidy pełniła rolę sanktuarium, czyli miejsca kultu, oraz skarbca i banku, w którym przybywający składali hojne datki i deponowali swoje oszczędności. Zachowała się inskrypcja, datowana na 43 r., czyli około dziesięć lat przed przybyciem Pawła do Efezu, z informacją o poważnych nadużyciach finansowych, polegających na przekazywaniu pieniędzy świątynnych osobom prywatnym. Konieczna okazała się wtedy interwencja rzymskiego prokonsula, który osobiście nadzorował procedury naprawcze. W sąsiedztwie świątyni bujnie kwitł handel i rzemiosło, tak o profilu pielgrzymkowym, jak i swoiście turystycznym. Rzesze odwiedzających i przepełnionych religijnym żarem ludzi stale zapewniały niesłabnący strumień środków pieniężnych z rozległego imperium. Największy napływ pielgrzymów, dla uczczenia narodzin bogini, przypadał na miesiąc zwany Artemisium. Bardzo prawdopodobne, że opisywane wydarzenia mają związek z tymi obchodami. Przyczyna gwałtownego zamieszania była prozaiczna. "Pewien człowiek, imieniem Demetriusz, złotnik dający niemały zarobek rzemieślnikom przy wyrobie srebrnych świątyniek Artemidy, zebrał ich oraz innych rzemieślników z tym związanych" (w. 24-25). Miniaturowe świątyńki Artemidy wyrabiano jako pamiątki i amulety, nabywane i zabierane przez pielgrzymów do domów. Większość miniatur, które zachowały się do naszych czasów i są pokazywane w Muzeum Efeskim, wykonano z terakoty albo marmuru, lecz zamożniejsi pielgrzymi mogli sobie pozwolić na zakup pamiątek wykonanych ze srebra, a najbardziej zamożni - ze złota. Takie miniaturki ważyły około kilograma i więcej, stanowiły zatem również cenną lokatę środków finansowych. Wyraźne sukcesy głoszenia Ewangelii przez Pawła zwiększyły liczbę chrześcijan, którzy nie byli zainteresowani nabywaniem pogańskich pamiątek. Ponadto część przybywających do Efezu, idąc za nauczaniem Pawła, przestawała być klientelą tamtejszych rzemieślników, znacznie umniejszając ich dochody. Demetriusz uwypukla straty finansowe: "nasz dostatek płynie z tego rzemiosła". Używa również argumentacji religijnej i teologicznej: "nie tylko w Efezie, lecz niemal w całej Azji ten Paweł otumanił namowami wielką liczbę ludzi i gadaniem, że ci, którzy są ręką uczynieni, nie są bogami". Te słowa, wrogie Pawłowi, potwierdzają szybką ekspansję i popularność wiary w Jezusa Chrystusa. Z drugiej strony zapowiadają jeden z zasadniczych nurtów późniejszych napięć i konfliktów między chrześcijanami a poganami. Chrześcijanie będą oskarżani o to, że ich religia powoduje upadek sanktuariów pogańskich i kryzys utrwalonego systemu finansowego. Konkluzja Demetriusza brzmiała: "Grozi nam nie tylko, że to rzemiosło nasze upadnie, lecz nawet świątynia wielkiej bogini Artemidy będzie za nic uznana, a ona sama, której cześć oddaje cała Azja i świat cały, zostanie odarta ze swego majestatu". Słowa Demetriusza wywołały natychmiastową reakcję: "Gdy to usłyszeli, pełni oburzenia zaczęli wołać: «Wielka Artemida Efeska»" (w. 28). Był to typowy sposób zbiorowego wyrażania przekonań i uczuć religijnych. Zgodnie z intencjami Demetriusza, znajduje w nim wyraz zarówno gorliwość religijna, jak i troska o interesy ekonomiczne rzemieślników trudniących się wyrabianiem figurek oraz kupców, którzy pośredniczyli w ich sprzedaży. Nigdy dotąd Paweł na natrafił na tego rodzaju opór. Zamiast silnych argumentów, które w tych okolicznościach nie miały większego znaczenia, groziło użycie argumentu siły. Na dalszy plan schodziły kwestie doktrynalne, bo ich miejsce zajęły sprawy finansowe. ks. Waldemar Chrostowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |