W pierwszym dniu tygodnia zebraliśmy się na łamanie chleba (Dz 20,7)Pobyt w Troadzie potrwał siedem dni. Nie wiadomo, czy Paweł od początku tak postanowił, czy raczej był to skutek konieczności wynikającej z braku statku płynącego w kierunku Palestyny. Tak czy inaczej, ów tydzień został wykorzystany do umocnienia i konsolidacji lokalnej wspólnoty chrześcijańskiej. W tym czasie miało miejsce wydarzenie, którego okoliczności i przebieg są istotne dla naświetlenia genezy świętowania niedzieli jako "dnia Pańskiego" (por. Ap 1,10).Łukasz podaje, że "w pierwszym dniu tygodnia" Paweł, jego współpracownicy i miejscowa wspólnota wyznawców Chrystusa zebrali się "na łamanie chleba". Otrzymujemy informację o szczególnym charakterze zgromadzenia, stanowiącą najdawniejsze świadectwo, że w drugiej połowie lat 50.1 wieku chrześcijanie obchodzili własny dzień święty, odmienny od żydowskiego szabatu. Charakter tego dnia określało upamiętnianie zmartwychwstania Chrystusa, które stwierdzono "pierwszego dnia tygodnia", czyli nazajutrz po szabacie (Mt 28,1 i par.). W tej praktyce znajduje również wyraz pragnienie świadomego odizolowania się od tych Żydów, którzy nie uznali Chrystusa i coraz niechętniej, a nawet wrogo, patrzyli na rodaków, którzy to uczynili, nie dopuszczając ich do wspólnego sprawowania kultu w synagodze. Wybór niedzieli, obok względów doktrynalnych, mógł zatem mieć też podłoże praktyczne, chodziło bowiem o unikanie gorszących i groźnych konfliktów. Z tekstu wynika, że spotkanie odbywało się wieczorem. Istnieją dwie możliwości. Ponieważ według żydowskiej rachuby czasu każdy nowy dzień zaczyna się wraz z zachodem słońca, zatem spotkanie mogło się odbywać w wieczór sobotni, traktowany jako początek "pierwszego dnia tygodnia". W ten sposób łączyło dwie perspektywy: nastrój związany z "odejściem szabatu" (hebr. moca'ei Szabbat) oraz świętowanie pamiątki zmartwychwstania Chrystusa. Obie wynikały z żydowskiej, a zarazem chrześcijańskiej tożsamości wspólnoty, w której decydującą rolę odgrywali wyznawcy wywodzący się z judaizmu i prozelici, którzy znali i praktykowali uroczyste obchody szabatu. Druga możliwość zakłada, że spotkanie odbywało się nie w wigilię niedzieli, lecz w wieczór niedzielny, czyli nazajutrz po szabacie. Oznaczałoby to, że bardzo wcześnie utrwalił się zwyczaj sprawowania Eucharystii w niedzielny wieczór, czyli po zakończeniu dnia, który wciąż pozostawał dniem pracy. Tak czy inaczej, kładąc nacisk na zasadniczą nowość Chrystusa i Jego Ewangelii, Paweł podtrzymuje ciągłość z wiarą i pobożnością biblijnego Izraela, potwierdzając, że pozytywne przyjęcie Jezusa i wyznawanie Go pozostaje z nią w pełnej zgodzie. Nie zaciera ani nie osłabia żydowskich korzeni chrześcijaństwa, lecz ustawia je we właściwym kontekście i nadaje właściwy kierunek, co zabezpiecza nową wiarę przed pokusą jej judaizowania oraz legalistycznego postrzegania i przeżywania szabatu. Wyznawcy Chrystusa zebrali się "na łamanie chleba" (gr. kldsai drton). Jest to wyrażenie określające sprawowanie Eucharystii. Tak otrzymujemy potwierdzenie, że jeden z zasadniczych składników świętowania niedzieli stanowiła wspólna Eucharystia, przeżywana jako "pamiątka Pana". Jej struktura była dwuczęściowa: obok spożywania Ciała i Krwi Pana ważne miejsce zajmowało nauczanie oparte na wspólnotowym czytaniu i objaśnianiu ksiąg świętych. Spotkanie i nauczanie Pawła przedłużyło się do północy. O tej porze roku zmrok na zachodnim wybrzeżu Azji Mniejszej zapada około godziny szóstej, a więc nauczanie trwało nie mniej niż pięć godzin. Paweł ukazywał słuchaczom uniwersalny zasięg dzieła zbawczego Chrystusa, a wraz z tym powołania i przeznaczenia biblijnego Izraela. Łukasz, nie szczędząc wielu szczegółów, napisał: "W górnej sali, gdzie byliśmy zgromadzeni, paliło się wiele lamp [oliwnych]" (20,8). Pomieszczenie było więc zadymione i duszne, co powodowało senność zebranych. Jeden z młodzieńców, imieniem Eutych, siedział w oknie, "a gdy się zdrzemnął, spadł w dół z trzeciego piętra i podniesiono go martwego. Paweł zszedł, pochylił się nad nim, wziął go na ręce i powiedział: ťNie czyńcie zamieszania, bo on jeszcze żyjeŤ" (w. 10). Tak dokładna narracja pochodzi od naocznego świadka, który jako lekarz przykłada wagę do wszystkich okoliczności tragicznego zdarzenia. Upadek Eutycha był śmiertelny (gr. nekros), zaś natychmiastowa reakcja Pawła przypomina analogiczne epizody z życia Eliasza (1 Krl 17,19-23) i Elizeusza (2Krl 4,32-37), a także ewangeliczne opowiadanie o wskrzeszeniu przez Jezusa córki Jaira (Łk 8,49-56) oraz wskrzeszeniu przez Piotra zmarłej Tabity (Dz 9,36-43). Przywróciwszy Eutycha do życia, Paweł wrócił do sali na górze, gdzie nadal "łamał chleb" i nauczał aż do świtu. "A owego chłopca przyprowadzono żywego i wielce się radowano" (w. 12). ks. Waldemar Chrostowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |